Dojrzali rodzice wiedzą o tym, że los ich dorosłych córek i synów zależy najbardziej od tego, czy nauczą się kochać i czy zawrą szczęśliwe małżeństwo. Przewodnik Katolicki, 7 marca 2010
Przełomowym momentem w miłości mężczyzny i kobiety jest ich decyzja o zawarciu sakramentalnego małżeństwa, czyli o tym, że odtąd chcą być ze sobą na zawsze.
Małżeństwo a los człowieka
Ona i on w rozsądny sposób mogą zawierzyć sobie nawzajem swój los doczesny - a także los przyszłych dzieci - tylko wtedy, gdy postanawiają zbudować wspólną przyszłość na miłości wiernej, nieodwołalnej i płodnej, i na żadnej innej, gdyż każda mniejsza „miłość” rozczarowuje! Zawarcie małżeństwa opartego na nieodwołalnej i wiernej miłości wymaga odpowiedzialności, stanowczości w dobru i trwania w przyjaźni z Bogiem, gdyż tylko Bóg może nauczyć człowieka takiej miłości, która nigdy nie rozczaruje i wszystko przetrzyma!
Gdy mężczyzna i kobieta chcą być ze sobą na próbę, to zapominają o tym, że nie da się kochać na próbę, podobnie jak nie da się żyć na próbę. Nikt z nas nie jest na tyle doskonały, by drugi człowiek mógł mu zawierzyć swój los na zasadzie: „zobaczymy, jak się między nami ułoży”. W życiu na tej ziemi nic „samo” nie ułoży się dobrze. To nie jakieś tajemnicze fatum, przeznaczenie czy łut szczęścia decyduje o losie danego małżeństwa, lecz to ona i on decydują o tym, na jakich wartościach budują swoją przyszłość, jakimi kierują się ideałami i jaki - w konsekwencji! - będzie ich związek. Jeśli mężczyzna i kobieta kochają siebie naprawdę i nieodwołalnie, to chcą to ogłosić publicznie: przy rodzicach, krewnych i przyjaciołach, powołując na świadka samego Boga i prosząc Go o pomoc w wiernym wypełnieniu składanej przez nich przysięgi miłości.
Rodzicielskie niepokoje
Poważny niepokój rodziców zaczyna się wtedy, gdy ich syn czy córka wiążą się z drugą osobą więzią prowizoryczną, czyli kontraktem cywilnym, albo gdy zamieszkują z kimś bez podejmowania żadnych zobowiązań. Pierwszym zadaniem rodziców jest zapobiegać takim sytuacjom, czyli tak mądrze wychowywać dzieci, by uczyły się kochać i by w dorosłym życiu chciały wiązać się tylko z kimś, kto jest zaprzyjaźniony z Bogiem i kto potrafi zobowiązać się do nieodwołalnej miłości. Jednak najbardziej nawet solidne wychowanie oraz pozytywny przykład ze strony rodziców nie gwarantują jeszcze tego, że ich syn czy córka pójdą podobną, optymalną drogą życia. Rodzice nie są odpowiedzialni za to, co czynią ich dorosłe dzieci. Są odpowiedzialni za swoją postawę wobec dorosłych dzieci, ale nie za to, czy i w jaki sposób syn czy córka odpowiada na słowa i czyny rodziców.
Strzec się skrajności
Jeśli pomimo chrześcijańskiego wychowania dorosłe dzieci decydują się na inny związek niż sakramentalne małżeństwo, wtedy ich rodzice powinni strzec się skrajnych postaw, gdyż każda skrajność jest błędna.
Pierwszy błąd to zakazywanie synowi czy córce wstępu do domu i całkowite zerwanie kontaktu. Błąd drugi to naiwność ze strony rodziców. Przejawia się ona w tym, że wbrew własnemu sumieniu rodzice pozwalają synowi czy córce „na wszystko” i ukrywają przed nim czy przed nią swój niepokój. Dojrzałość polega na tym, by nawet do błądzących dzieci rodzice odnosili się z szacunkiem, ale by nigdy nie autoryzowali ich błędów ani nie ułatwiali im postępowania wbrew nauce Jezusa na temat czystości, małżeństwa i rodziny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.