Mój piciorys

Przewodnik Katolicki 49/2011 Przewodnik Katolicki 49/2011

Wyszedłem na środek grupy. Z wielkim trudem wyrzuciłem z siebie, że jestem alkoholikiem. A potem, kiedy miałem to już za sobą, piłem trzy dni na umór gdzieś pod parkową ławką.

 

Rozdroże

Tamten dzień zapamiętam do końca życia. Wyszedłem za bramę szpitala w Gnieźnie, w kieszeni miałem sto złotych z depozytu. Na odchodnym lekarz powiedział: wiesz, mam przeczucie, że sobie z tym poradzisz. Zacząłem bezwiednie iść w kierunku Poznania. To był luty. Szedłem i rozmyślałem: dość tego pijaństwa, dość rozrabiania, koniec tych wszystkich wybryków. I tak przez
10 kilometrów. W końcu doszedłem do rozwidlenia dróg w Łubowie. Spojrzałem: drewniany kościół, posterunek policji, gospoda. Jak na rozdrożu życia. Złapałem w rękę te moje sto złotych. Omiatałem wzrokiem raz wieżę kościelną, raz posterunek, raz gospodę. Kiedy spojrzałem trzeci raz, nad kościołem zaświeciło słońce. A w głowie pojawiła się myśl: Zdzichu, najlepiej będzie, jak przestaniesz pić. I niemal w tym samym momencie zatrzymał się obok mnie samochód i ktoś zaczął wołać: Zdzichu, Zdzichu, co ty tutaj robisz? Kolega. Zabrałem się z nim do Poznania, zastanawiając się: znaki to jakieś dla mnie, czy co?

Z marszu poszedłem do tamtego kolegi, u którego wcześniej pracowałem. Kiedy mnie zobaczył, zawołał: co, znowu przylazłeś, ty pijaku?! Ale potem przegadaliśmy wspólnie cały wieczór i pół nocy: o alkoholu, o ruinie, do jakiej się doprowadziłem, i o wychodzeniu z  nałogu. A na końcu usłyszałem: Słuchaj, Zdzichu, dam ci znów robotę. Zorganizujemy to tak, żebyś w każdy wtorek mógł być na spotkaniach AA. Postaramy się, żebyś przez rok nie wypił żadnego alkoholu. Zgodziłem się. Pomagał mi niesamowicie – kiedy było trzeba, twardo opieprzał i doprowadzał do pionu, innym znów razem cierpliwie tłumaczył. Pomogło. Wytrzymałem rok bez kropli alkoholu.

No a potem pokłóciliśmy się dość ostro. Rzuciłem pracę u niego, ale miałem już inną świadomość. Zrozumiałem, że bez alkoholu jestem o wiele szczęśliwszym człowiekiem. Dostałem pracę jako kierowca w przedsiębiorstwie komunikacyjnym. Traf chciał, że kilka miesięcy później prowadziłem autobus na trasie w pobliżu jego domu. Zobaczył mnie, zadzwonił: widzisz, jednak wyszło.

Prosta

Powiem ci, że przestać pić alkohol jest bardzo łatwo. Nawet alkoholikowi z długim stażem. Naprawdę trudne jest dopiero trzeźwienie. Bardzo, bardzo trudne.  Ja trzeźwieć będę już do końca życia.

Bardzo pomógł mi ten kolega i moja żona. Wierzyli we mnie. Ale moja mama bardzo długo nie dawała wiary, że już nie piję. Uwierzyła dopiero po pięciu latach. Nie dziwię się jej. Sam długo się bałem. Któregoś dnia kończyłem pracę dość wcześnie, miałem krótką linię. Przez radio usłyszałem od mojego kierownika: Zdzichu, ty jesteś fachowiec, to kup nam pół litra chleba. Tę trasę miałem dobrze rozpracowaną: po drodze było siedem punktów prowadzących sprzedaż alkoholu. Minąłem pierwszy sklep, nie zatrzymałem się. To samo przy następnych punktach. Wysiadłem dopiero koło ostatniego. Poprosiłem o bułki, parówki i zawahałem się: kupić – nie kupić, kupić – nie kupić? W końcu jednak wziąłem te pół litra. Z duszą na ramieniu zajechałem do bazy, zaniosłem wódkę. Umyłem autobus, zatankowałem, rozliczyłem pieniądze. Wtedy wszedł kierownik: Zdzichu, wiem że nie pijesz, ale przez grzeczność pytam: napijesz się z nami? Odmówiłem. Wyszedłem z bazy, poszedłem przed siebie spacerkiem, popijając oranżadę. Przy lesie usiadłem na kamieniu i powiedziałem głośno i wyraźnie: popatrz Zdzichu, przez dwa lata w AA nauczyłeś się mówić „nie”. Kiedyś byś tego nie potrafił zrobić. Idzie? Pewnie, że idzie.

Wysłuchał Łukasz Kaźmierczak

Gdzie szukać pomocy w przypadku uzależnienia od alkoholu?

Oficjalna strona Wspólnoty

Anonimowych Alkoholików w Polsce www.aa.org.pl

Infolinia: 801 033 242

(czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8:00-21:00, w soboty i niedzielę w godzinach 16:00-21:00)

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...