Nieszczęsny dar wolności w Kościele

Tygodnik Powszechny 49/2011 Tygodnik Powszechny 49/2011

Ideowych sporów nie można rozwiązywać poprzez „zakazy”, ale poprzez dyskusję i argumenty. Z ludźmi, którzy w Kościele wiele zrobili, nie można postępować jak z nieposłusznymi smarkaczami, którzy dlatego, że odszczeknęli się tatusiowi, będą mieli przez miesiąc zakaz chodzenia do kina.

 

O. Tomasz Dostatni OP: Tomaszu, jakie było doświadczenie ograniczenia wolności w Kościele w Czechach i na Słowacji w czasach komunistycznych?

Ks. Tomáš Halík: U nas komuniści nie pozwolili Kościołowi nawet na najmniejszy oddech wolności, Kościół zderzał się nieustannie z ich ugruntowanym strachem przed wolnością, z agresywną głupotą ich ideologów i z wielkomocarstwowym aparatem. Jednym z bardziej bolesnych dla mnie zdziwień po upadku komunizmu było odkrycie, że i w Kościele niekiedy wolność zderza się z głupotą i strachem.

Co to jest wolność? Jak byś ją zdefiniował?

Patrząc od strony teologii, jest rzeczą oczywistą, że wolność jest największym darem Bożym, danym człowiekowi, aby był podobny do swego Stwórcy. Już na pierwszych stronach Biblii czytamy o tym, jak człowiek wolności nadużywa, a wszechwiedzący Bóg mimo to wolność mu daje i zawsze ją znowu przywraca. Jeśli Bóg tak ceni sobie wolność, to i my powinniśmy ten Jego dar sobie cenić. Wolnymi bądźcie, nie pozwólcie zaprzęgnąć się do niewolniczego jarzma, tylko wolności nie mylcie ze swawolą – uczy apostoł Paweł.

A czy w Kościele możliwa jest wolność wypowiedzi?

Już od średniowiecza funkcjonuje zasada: „W rzeczach istotnych jedność, w innych wolność, we wszystkich miłość”.

Jakie, w takim razie, są granice wolności wypowiedzi w Kościele?

To wypływa z tego, co przed chwilą powiedziałem: nie rozrywać jedności w istotnych problemach nauki wiary, ale także kierować się miłością we wszystkim – a do miłości należy szacunek w stosunku do sumienia i ludzkiej godności każdego człowieka, nie wyłączając tego, o którym się domyślam, że może się mylić. Tych granic nie można wyznaczać w sposób autorytarny z zewnątrz: jesteśmy dorośli, mamy w sobie poczucie odpowiedzialności, ugruntowane poprzez nasz rozum, sumienie oraz miłość do Chrystusa, Kościoła i wszystkich bliźnich.

Wolność a Kościół, wolność a wiara? Jak to można rozumieć?

Wolność jest biosferą wiary. Wiara jest charyzmatem, darem łaski, zawsze cnotą – cnota bez wolności nie jest cnotą. Były takie czasy, gdy wielu ludzi stawało przed dylematem – albo wolność sumienia, albo Kościół i religia. Nie jest zaskoczeniem, że wybierali wolność. Sobór Watykański II podjął próbę przekroczenia tego dylematu, który był korzeniem europejskiego antyklerykalizmu i ateizmu.

Myślę, że dzisiaj w jednej kwestii moglibyśmy i powinniśmy „wrócić do średniowiecza” – to znaczy przybliżyć Kościół do modelu średniowiecznego uniwersytetu: wspólnoty życia, studium i modlitwy, gdzie prawda jest poszukiwana przez swobodną dyskusję i gdzie występuje zasada contemplata aliis tradere (przekazywać innym to, co jest owocem naszej kontemplacji).
 

Jak w czeskim Kościele biskupi reagują na wypowiedzi, z którymi się nie zgadzają – w przestrzeni wiary i w przestrzeni spraw społeczno-politycznych?

Nasi biskupi na aktualne wydarzenia, które mają miejsce w społeczeństwie, w praktyce nie reagują – żyją we własnym świecie kościelnej administracji i liturgii, oraz „uświęconego języka”. Zapewne mają doświadczenie, że jeżeli jednak (językiem, który jest ich własnym) wypowiadają się w sprawach życia społecznego, to praktycznie nikt tego nie bierze pod uwagę.

U nas nie istnieje ani komunikacja wewnątrz Kościoła, ani między Kościołem a społeczeństwem. Jest cicho jak w grobie. Z wyjątkiem byłego dysydenta i rzecznika Listopadowej Rewolucji z 1989 r., pomocniczego biskupa praskiego Václava Malego (który jednak w ostatnich latach mniej występuje publicznie), pomiędzy biskupami jedynie arcybiskup Dominik Duka to milczenie przełamuje i dosyć często kompetentnie występuje w mediach. Świeckie media go akceptują. Dlatego tym bardziej mnie martwi, że jego autorytet w ostatnim czasie został naruszony przez zbyt bliskie relacje z prezydentem Václavem Klausem, relacje, które go dyskredytują w oczach opinii publicznej, bo Czesi na sojusz „ołtarza i władzy” są bardzo alergiczni.

Większość społeczeństwa dostrzega tylko to, że Kościół interesuje się głównie restytucją własnego majątku upaństwowionego przez komunistów – i mało kiedy media pytają ludzi Kościoła o coś innego. Ja na pytania o majątkowe sprawy z zasady odmawiam odpowiedzi.

A jak biskupi reagują na Twoje krytyczne zaangażowanie?

Z biskupami nigdy trudności nie miałem, raczej z pewnymi kręgami wśród księży. Którzy reagują na mnie tak, jak kiedyś reagowali na mojego nauczyciela Josefa Zvěřinę, który w czasach komunizmu był jednym z niewielu niewygodnych wyjątków dlatego, że krytycznie komentował życie publiczne, kiedy większość milczała. Wielu księży za jego życia go oczerniało mówiąc, że „wtrąca się do polityki”, a po jego śmierci go chwalą i odwołują się do jego przykładu, iż Kościół dzielnie i prorocko reagował na znaki czasu.

Dziś jest oczywiście inny czas, ale krytyczny głos w stosunku do społeczeństwa i Kościoła jest także potrzebny. Media regularnie proszą mnie o komentowanie życia publicznego, a jeśli mam coś do powiedzenia w sprawach społeczno-politycznych (jestem z pierwszego wykształcenia socjologiem, w Polsce obroniłem habilitację z nauki społecznej Kościoła, która u nas jest praktycznie nieznana), to mówię otwarcie i krytycznie to, co mi dyktuje mój rozum i sumienie. Ci katolicy, którym się to nie podoba, mają pod ręką przeważnie stereotyp, w którym jestem częścią „żydowsko-masońskiego spisku” itp. – nic mądrzejszego nie są już w stanie wymyśleć.
 
 
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...