Słowa Boga

Wieczernik 180/2011 Wieczernik 180/2011

Co w ostatnim czasie Bóg mówił przez wydarzenia, które miały miejsce we wspólnocie Kościoła i poprzez wypowiedzi członków Kościoła

 

Jest takie podejście w życiu kościelnym (pewnie nie tylko kościelnym), że jak się pojawia szczególne wezwanie do czegoś, to wszyscy na gwałt usiłują wykazać, że już to robią. I podciągają swoje rozmaite działania pod to, do czego są wezwani. Kiedy swego czasu Jan Paweł II jako pierwszy wezwał do nowej ewangelizacji, nagle okazało się, że wszyscy nową ewangelizacją od dawna się zajmują. I że tą nową ewangelizacją są rozmaite działania, których osobom mającym o ewangelizacji jakie takie pojęcie, nie przyszłoby do głowy nazwać ewangelizacją. Teraz jak widać to się powtórzyło.

Łatwo sobie wyobrazić skutki takiej postawy. Przede wszystkim wezwanie nie zostaje podjęte, życie kościelne toczy się utartym torem i nic się nie zmienia – a jak Papież do czegoś wzywa, to właśnie dlatego, by jakaś zmiana nastąpiła. No i samo pojęcie ulega rozmyciu.

Bardzo dobrze więc, że abp Fisichella zwrócił na to uwagę. Można więc stwierdzić, iż Pan Bóg nie tylko powiedział, że mamy ewangelizować, ale powiedział: „Nie ściemniajcie, tylko ewangelizujcie naprawdę”.

Temat synodu prowadzi nas ku kolejnemu wezwaniu ostatniego roku – adhortacji Verbum Domini wydanej jako pokłosie poprzedniego Synodu Biskupów. Wezwanie do jeszcze głębszego zanurzenia się w Słowie Bożym, do życia tym słowem. Wezwanie od lat doskonale znane, wiele nowego tu się nie da powiedzieć. Natomiast wiele da się zrobić. Bo autentycznego wsłuchania się w Słowo Boże jest ciągle za mało – zarówno w całym Kościele, jak i w samym Ruchu.

Innym dokumentem wydanym przez Kościół w tym roku jest Youcat – katechizm dla młodych, opracowany na Światowe Dni Młodzieży w Madrycie. Promocja katechizmu odbyła się w Watykanie 13 kwietnia 2011 r. Nie chcę w tym momencie szczegółowo analizować katechizmu, chciałbym natomiast zwrócić uwagę na to, z jaką spotkał się reakcją wśród publicystów zwykle co najmniej z dystansem oceniających kościelne działania. Przyjęcie katechizmu było wręcz entuzjastyczne. Publicyści podkreślali świeżość języka, znakomite opracowanie, świetny styl, bardzo dobre ujęcia.

Czytając te dość zaskakujące reakcje na Youcat pomyślałem sobie, że Pan Bóg powiedział przez to wydarzenie, iż w głoszeniu Ewangelii warto działać profesjonalnie, nie obrażać się na świat, tylko starać się wychodzić mu naprzeciw.

Wydarzeniem, które nie miało wcześniej miejsca, była modlitwa za życie poczęte. Papież Benedykt XVI wezwał cały Kościół, aby wigilię pierwszej niedzieli Adwentu modlił się w tej intencji. I rzeczywiście był to czas modlitwy zanoszonej we wszystkich miejscach na świecie.

Co Pan Bóg powiedział przez to wydarzenie? Przede wszystkim, że troska o życie poczęte jest sprawą całego Kościoła. To nie jest zadanie jakiejś większej czy mniejszej grupy hobbystów. Wszyscy – w dzisiejszym świecie, który tak bardzo zagraża poczętemu życiu – powinni traktować to zadanie jako swoje.

Druga sprawa, którą odczytuję z tego wydarzenia jest na pewno mniejszej rangi – niemniej też jest istotna. Ja sam osobiście przeżywałem tę modlitwę na Oazie Rekolekcyjnej Diakonii Jedności. I spotkałem się tam ze zdziwieniem, że będziemy modlić się w tej intencji podczas odrębnego nabożeństwa, a nie w czasie nieszporów – było wiadomo, że Papież podejmie tę modlitwę w ramach nieszporów. Osoba, która się dziwiła, uważała że wszyscy powinni robić tak samo, najlepiej według tego samego schematu. Kongregacji Kultu Bożego, owszem przygotowała propozycję modlitwy – ale były to dwie propozycje. Tymczasem odrębną propozycję przygotował Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin, były też propozycje diecezjalne. Co więcej – jak się okazało, papież modlił się bynajmniej nie według schematu opracowanego przez Kongregację Kultu Bożego, a jeszcze inaczej (modlitwę papieską opublikowano w przeddzień). Uważam więc, iż Pan Bóg powiedział, że choć wszyscy powinniśmy odpowiadać na wezwania Kościoła, niekoniecznie musimy robić to identycznie.

Ostatnie wydarzenie, o którym chcę powiedzieć, miało miejsce w Kościele polskim. Śmierć arcybiskupa Józefa Życińskiego. Nie zdziwiło mnie, że śmierć ta wywołała powszechne poruszenie – nagła śmierć człowieka, zwłaszcza będącego w pełni sił, zawsze wywołuje poruszenie. Nie zdziwiło mnie, że arcybiskupa ciepło wspominali ludzie będący na obrzeżach Kościoła czy ludzie mediów – abp Życiński miał szczególny charyzmat docierania do ludzi będących na obrzeżach, był też zawsze otwarty na media.

Poruszyło mnie co innego. Wiadomość o śmierci abpa Józefa Życińskiego dotarła do mnie za pośrednictwem esemesa. W tym dniu odebrałem kolejne telefony z informacją o tej śmierci. To nie jest normalne, że ludzie przekazują sobie wiadomość o śmierci biskupa i to biskupa innej diecezji. Nie jest to normalne mimo całego dramatyzmu tej właśnie śmierci. I co było istotne – akurat w tym przypadku nie przekazywali tej wiadomości ludzie z obrzeży Kościoła czy związani z mediami ale głęboko wierzący katolicy, traktujący Kościół jako swój dom.

Mnie osobiście śmierć abpa Życińskiego pokazała, że przyjęty przezeń model posługi – biskupa aktywnie obecnego w świecie, reagującego na bieżące wydarzenia, nieuciekającego od wypowiedzi, zarazem niebojącego się kontaktu z ludźmi myślącymi inaczej – jest modelem potrzebnym w dzisiejszym świecie, modelem, który staje się świadectwem. Czy w takim odczytaniu głosu Boga jestem odosobniony?

„Słuchać Pana w Kościele”. Przed nami cały rok pracy poświęcony temu tematowi. Na pewno w tym roku Pan będzie również mówił. Zapraszam więc do wsłuchiwania się w Jego głos.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...