Węgry – odwaga samodzielności

Przewodnik Katolicki 5/2012 Przewodnik Katolicki 5/2012

W sobotę 21 stycznia blisko pół miliona ludzi wyszło na ulice Budapesztu w wielkiej manifestacji gromadzącej tłumy, jakie pamiętam chyba tylko na Mszach podczas pielgrzymek Ojca Świętego. Widziałem dumnych Węgrów, silnych przekonaniem, że obrali słuszną drogę, pełnych nadziei, bo widzą jak wielu ich jest i z tego także bierze się ich siła.

 

Bóg, Honor, Ojczyzna

Ale Viktor Orban, jak sam mówi, naruszył też interesy ideologiczne. Obecność Boga w ustawie zasadniczej sama w sobie nie jest problemem, podobne zapisy są od zawsze w kilku europejskich konstytucjach, ale wprowadzanie takiej preambuły właśnie dziś, dla kapłanów lewicy staje się skandalem. Viktor Orban uzasadnia to prosto: „Konstytucja mówi, że bez chrześcijaństwa nasz kraj by nie przetrwał. To wartość, o którą musimy zadbać. Konstytucja mówi, że wartością jest szacunek dla własnego kraju i narodu. Musimy więc go wzmacniać. Poza tym konstytucja mówi, że podstawą życia jest rodzina, dlatego nie zezwala parom homoseksualnym na takie prawa jak rodzinom i odmawia prawa do adopcji dzieci. Oczywiście konstytucja mówi również, że bronimy życia od poczęcia”. Ktoś, kto pamięta spór o odniesienie do chrześcijańskich korzeni Europy w preambule do traktatu UE, kto śledził zablokowanie nominacji na komisarza UE przyznającego się do chrześcijaństwa Rocco Butiglione, musi przyznać, że istotnie Węgry naruszyły te interesy. Stąd ten ton pouczania i arogancji ze strony krajów tzw. starszych demokracji, o którym powiedział mi premier. Istota zmian jednak nie polega na tym, że wprowadzono taką czy inną ustawę. Dziś słyszymy, że obniżenie wieku emerytalnego sędziów gwałci niezależność sądów, że ustawa o ochronie danych osobowych ma wady. To wszystko wygląda jak zasłona dymna, jak temat zastępczy. Viktor Orban chce rozmawiać z przedstawicielami Unii. Lakoniczny komunikat po ostatniej rundzie rozmów pokazuje, że twardo stoi przy swoich zasadach. Gdy zapytałem go o odczucia, odparł: „Nieraz czułem, że skuteczność mojego działania jest znacznie ważniejsza dla innych niż dla mnie samego. I właśnie wczoraj też tak się czułem. Bo ode mnie zależało, czy naród potrafi obronić swój honor i szacunek do siebie”.

„Szacunek dla własnego kraju, honor narodu”! Który z europejskich polityków jest dziś  w stanie tak mówić? Niezwykłość Orbana polega na tym że jest właśnie zwyczajny, że mówi z pewnością, godnością wprost to, co wielu chrześcijańskim politykom nie przeszłoby przez gardło: „W Europie Środkowej ruch modlitwy w intencji narodu ma duże tradycje i ta tradycja ma dla mnie ogromne znaczenie. Za mnie też, przed trudnymi zadaniami, modlą się ludzie. I to daje mi ogromną pomoc”.

Węgierska recepta na kryzys

Moim zdaniem tym, co dziś w sporze Viktora Orbana z politykami UE ma dla nas największe znaczenie, jest kwestia podmiotowości. To pytanie, czy państwa Europy Środkowo-Wschodniej potrafią spojrzeć na siebie jak na niepodległe kraje. Czy prawo do kształtowania własnej polityki bierze się z demokratycznego mandatu, jaki przywódca uzyskuje w wolnych wyborach, czy też za każdym razem musi oglądać się na to, co powiedzą inni, lub szukać akceptacji u silniejszych. Spór wokół Węgier pokazuje jeszcze coś bardzo ważnego. Pogrążona w kryzysie Unia, uwikłana w potężne kłopoty finansowe, wypłukana z treści, które mogłyby porwać lub choćby pozytywnie inspirować społeczeństwa do wspólnotowego projektu, nie potrafi rozpoznać w węgierskim eksperymencie swojej wielkiej szansy. To, co może być receptą na kryzys, co może nakłonić społeczeństwa do ustępstw i samoograniczeń, jednocześnie będąc wskazaniem dla działań w obrębie gospodarki i rynku, jest widoczne właśnie w reformach Viktora Orbana. Mówi o tym z pasją i bardzo przekonująco:

„W ostatnich 20 latach upowszechniło się niebezpieczne myślenie, że ludzie będą szczęśliwi, jeśli zasady wolnego rynku będą decydować o wszystkich obszarach ich życia. Zupełnie się z tym nie zgadzam. (...) Kryzys gospodarczy to suma kryzysów moralnych pojedynczych osób. Punktem wyjścia jest moralny upadek Zachodu, np. spekulacje na nieruchomościach. Na tym polega kryzys na Zachodzie, kryzys bankowy. Wierzę, że społeczeństwo funkcjonuje inaczej, ważna jest w nim solidarność, odpowiedzialność, poczucie przynależności do narodu, wspólnota i jej interes. Interes wspólnoty może być ważniejszy niż interes jednostki”.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...