Pięć kroków do uporania się z winą

List 3/2012 List 3/2012

Większość ludzi, słysząc o wyrzutach sumienia, myśli przede wszystkim o nieprzyjemnym uczuciu, które pojawia się Większość nas na wspomnienie wyrządzonego zła. Wyrzuty sumienia są jednak czymś znacznie więcej. Dotykają w człowieku nie tylko emocji, ale też rozumu i woli. Jeśli sprowadzić je tylko do jednego z tych wymiarów, to nawrócenie nie będzie pełne, a i zdrowie psychiczne może przy tym ucierpieć

 

Poczucie winy nie powinno być jedynym motywem przyjścia do konfesjonału. Nie jest to warunek wystarczający dobrej spowiedzi, a nawet - w pewnym sensie - otrzymania rozgrzeszenia. Mogę chcieć uwolnić się od nieprzyjemnych uczuć, ale wcale nie żałować tego, co zrobiłem. To nie znaczy też, że jeśli ktoś ma taką motywację, nie powinien przy­chodzić do konfesjonału. Dobrze jest jednak, by ze spowiednikiem przyjrzał się tej motywa­cji. Może rzeczywiście nie popełnił grzechu, a jego poczucie winy ma swoje źródło w otocze­niu lub wychowaniu.

Ważne, by nie traktować spowiedzi w spo­sób instrumentalny: „Mogę robić, co chcę, bo zawsze mogę przyjść i spłukać swój brud przed Bogiem. Nie muszę się zmieniać, a jak będę miał/a doła, to się wyspowiadam".

spowiedź i emocje

Niektórzy psychologowie uważają, że wyzna­wanie grzechów w obecności księdza służy przeżyciu upokorzenia jako czynnika moty­wującego do poprawy. Została w ten sposób stworzona sytuacja wstydu, który może kogoś bardziej zmobilizować do unikania takiej bole­snej konfrontacji w przyszłości. Jest to dosyć kontrowersyjne podejście, ale z psychologicz­nego punktu widzenia może to tak właśnie działać- świadomość, że musisz „upublicznić" swój grzech, powstrzymuje cię przed zrobie­niem czegoś, co znowu będziesz musiał wy­znać przed kapłanem. Takie nastawienie na dłuższą metę doprowadzi jednak do zaniecha­nia spowiedzi, bo wstyd jest bardzo bolesnym doświadczeniem.

Wyznanie grzechów w obecności człowie­ka ma też pozytywny aspekt psychologiczny - każdy z nas słyszy od drugiej osoby, że mu przebaczono. Nie musimy się tego domyślać, mamy czytelny komunikat: „Twoje grzechy zostały odpuszczone". Temu służy też rytuał spowiedzi, żeby nikt nie miał wątpliwości, że jego grzechy zostały wysłuchane, przebaczo­ne i odpuszczone.

wyrównanie - uwolnić się od winy

Wyrzuty sumienia mają jeszcze jeden aspekt poza poznawczym i emocjonalnym. Psycholo­gowie nazywają go behawioralnym. Chodzi o to, by uwolnić się od ciężaru winy. Człowiek próbuje pozbyć się poczucia winy, bo ono „ściąga w dół", nie pozwala mu się rozwijać. To jest w nim tak silne, że - jak wynika z ba­dań - nawet jeśli wina nie zostanie wykryta, człowiek i tak ma potrzebę za nią w jakiś spo­sób odpokutować. Jeśli nie znajdzie jakiegoś rytuału (nie tylko w sensie religijnym), który go będzie od tego uwalniał, to będzie tak podej­mował decyzje, by siebie ukarać.

Innym rozwiązaniem jest zracjonalizowanie poczucia winy. Wielu żołnierzy radzi sobie w ten sposób z poczuciem winy. Gdy podczas wypełniania rozkazów giną cywile, tłumaczą sobie, że to „dla większej sprawy" albo że odpowiedzialność spoczywać powinna na do­wódcach. Na co dzień też racjonalizujemy po­czucie winy, przekonując siebie, że „wszyscy tak robią", że nie było innego wyjścia itp. To nas jednak od niego nie uwalnia.

zadośćuczynienie

Przed destrukcyjnym wpływem poczucia winy chroni zadośćuczynienie. Jest nam lżej, kiedy możemy jakiejś osobie wynagrodzić wyrzą­dzoną jej krzywdę albo możemy naprawić po­pełnione zło. Jeśli to niemożliwie, staramy się symbolicznie wynagrodzić zły uczynek, anga­żując się np. w dobroczynność. Na płaszczyź­nie wiary potrzebujemy też zadośćuczynić Bogu i temu właśnie w Kościele służy pokuta. Pamiętać jednak musimy, że zarówno po­czucie winy jak i wstydu to emocje, którymi łatwo kontrolować ludzi, a nie zachęcać ich do zmiany. Stąd zarówno w spowiedzi jak i w wychowaniu religijnym należy unikać nieuza­sadnionego poczucia winy (które jest wyni­kiem wywierania na innych presji, autorytetu, władzy w celu osiągnięcia własnych celów) oraz nie wysyłać niejasnego komunikatu „je­steś grzesznikiem", po to, żeby kogoś skłonić do chodzenia do kościoła czy modlitwy. Mó­wiąc wprost, musimy podjąć trud formowania dojrzałego sumienia.                                   ■

o. dr Jacek Prusak, jezuita, psycholog, psychoterapeuta i duszpasterz, redaktor i publicysta „Ty­godnika Powszechnego", współpracownik LISTU.

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...