„Tylko mi ciebie, Mamo, tylko mi Polski żal”

Niedziela 17/2012 Niedziela 17/2012

Warszawa, archikatedra św. Jana Chrzciciela, 10 kwietnia 2012

 

Dobiega końca drugi rok od straszliwej katastrofy, dla której nazwę trudno znaleźć, niełatwo jest ją też zakwalifikować do jakichkolwiek temu podobnych wydarzeń. Wyjątkowo ciężko przychodzi to docieranie do prawdy, prawdy o tym, co wtedy, w ów kwietniowy ranek, stało się na lotnisku pod Smoleńskiem. Ale człowiek ma naturalne prawo do pamięci. Trzeba to brać pod uwagę.

Zacznijmy od pamięci

Kard. Stanisław Ryłko w czasie pielgrzymki młodzieży do Loreto (24 października 2002 r.) podkreślił z mocą znaczenie pamięci. Odnosi się to do wszelkich środowisk ludzkich. „Ta bowiem pamięć w konsekwencji powinna przemieniać się w wierność, która ma strzec przed utratą daru; a dalej winna się stać odpowiedzialnością, aby nie dopuścić do zmarnowaniu daru; co więcej, powinna doprowadzić do podziwu duszy względem wielkości i bezinteresowności ofiarowanego i otrzymanego daru”.

Tragedia pod Smoleńskiem jest szczególnym darem, ofiarowanym najpierw tym, co polegli pod Katyniem, następnie darem wyjątkowym dla całej Polski, ale też i dla każdej osoby ludzkiej. Darem jest sam motyw, motyw w pełni szlachetny; wypływa on z przekonań religijnych, jest on mocno usytuowany w Piśmie Świętym. Pamięć o zmarłych. Często już Stary Testament nawoływał do tego, aby pamiętać, a tryb rozkazujący: pamiętaj albo pomnij daje o sobie znać przy różnych okazjach. Zresztą Ofiara Chrystusa, złożona na krzyżu, powtarzana w sposób bezkrwawy na ołtarzach, jest także pamiątką.

I dziwić nas może to, że są ludzie, którzy nie chcą tego uznać. Jakby boją się pamięci. Ale na to nic nie poradzą. W ostatnich kilkunastu dniach liturgia przypomniała nam różne wydarzenia. Najpierw zatrzymajmy się przy uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy. Dziwne byłoby nie zwrócić uwagi na szczery entuzjazm, jaki towarzyszył temu wjazdowi. Ale „niektórzy faryzeusze spośród tłumu mówili do Pana Jezusa: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!». Odrzekł: «Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą»” (por. Łk 19, 39-40).

Pamięć to czyn

Pamięci nie da się zadusić. Nie udało się to w odniesieniu do Męczenników spod Katynia, nie może się udać w odniesieniu do tych, którzy pielgrzymowali na miejsce zbrodni. I chociaż nie dotarli do samych grobów, to jednak swoim męczeństwem, poniesionym w słusznej sprawie, najpierw ukazali grozę tego, co się działo przed 70 laty, a następnie oddając swoje życie, pielgrzymując w poczuciu obowiązku, wstrząsnęli sumieniami wielu ludzi.

O tym świadczyły pierwsze dni żałoby. Tysiące zniczy i tygodnie trwające pogrzeby. O tym zapomnieć nie można, o tym zapominać nie wolno, gdyż jedna i druga krew została przelana za Ojczyznę. Jedna i druga krew ma użyźniać glebę naszych serc i umysłów, ale pod warunkiem, że będziemy o tym pamiętali. Jak pamiętali o krwi przelanej przez swoich poprzedników żołnierze Polski Podziemnej, harcerze, ale i wszyscy ludzie pielęgnujący leśne mogiły, stawiający na nich krzyże, kładący na nich kwiaty. I dlatego może budzić w nas zaskoczenie, ale też i słuszny niepokój, kiedy zaczęliśmy dowiadywać się, że na polskiej ziemi może zabraknąć miejsca dla uczczenia pamięci Prezydenta Rzeczypospolitej, jego Małżonki, ostatniego Prezydenta z uchodźctwa i 93 pozostałych uczestników narodowej pielgrzymki.

Z tego to względu warto odwołać się do fragmentu z „Orlątka” Artura Oppmana „Or-Ota”:

Z prawdziwym karabinem
U pierwszych stałem czat...
O, nie płacz nad swym synem,

Że za Ojczyznę padł!
Z krwawą na kurtce plamą
Odchodzę dumny w dal...
Tylko mi Ciebie, Mamo,
Tylko mi Polski żal!
(...)
Tylko mi Ciebie, Mamo,
Tylko mi Polski żal...

Żal – i to wielki. Jakże Polska jawi się słaba! Na własnej ziemi czuje się bezdomna, a setki tysięcy – jak za czasów rozbiorów – wędrują za chlebem. Traci własną tożsamość. Lekceważy kulturę przez wieki wypracowywaną. Gdzie się podziały te cnoty obywatelskie, do których odwoływał się ks. Piotr Skarga?

Pamięć i krzyż

Potrzebna jest odwaga i silna świadomość. Mówi o tym bohater Marii Rodziewiczówny w nawiązaniu do dębu Dewajtis: „Tyle wieków on stał i wszystko przetrwał! Dziesiątki pokoleń go strzegło, broniło, aż Bóg za karę takich zesłał, co ni pamięci, ni ducha ojców w piersi nie mają. Najcięższy to dopust i próba! Co my warci bez pamięci starej sławy i cnoty? Skąd my ją odbudujemy i utrzymamy!?” („Dewajtis”, s. 206).

A jednak jest nadzieja, jest perspektywa. Wskazuje na nią bł. Jan Paweł II, gdy pisze w „Myśląc Ojczyzna”:

Ojczyzna – kiedy myślę –
wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam,
Mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica,
Która ze mnie przebiega ku innym...

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...