Korozja państwa

Niedziela 37/2012 Niedziela 37/2012

Z prof. Jadwigą Staniszkis o braku wizji i strategii rozwojowych, kolonizowaniu społeczeństwa, tworzeniu kapitału ze środków publicznych i o możliwości propaństwowego przebudzenia rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– Były wakacje, Pani Profesor...

– W czasie których PO, po chwilowym szoku, znów stworzyła spójną strategię komunikowania się ze społeczeństwem, choćby przez to podsunięcie konkretnych winnych i zacieranie uogólnionego obrazu sytuacji (który opozycja powinna tym bardziej natarczywie eksponować!). A przecież politycy PiS przy okazji afery Amber Gold mogli przypomnieć wszystkie te wątki, o których tak wiele mówiono w przeszłości. Powinni wyeksponować ten chory stosunek do prawa, widoczny przede wszystkim w zachowaniu polityków rządzących w sprawie tragedii smoleńskiej, przypomnieć arbitralny wybór ścieżki śledztwa prowadzącej donikąd, haniebne zaniedbania itp.

– I może właśnie tego przypomnienia PiS boi się najbardziej, by nie być znów posądzonym o granie na tragedii smoleńskiej?

– Może, ale właśnie na tym polega dzisiejszy dramat, bo był taki moment, że nawet media próbowały tworzyć taką uogólnioną diagnozę w sprawie Amber Gold, lecz szybko ktoś je zdyscyplinował. Opozycja i media mogłyby ze sobą rezonować, wzmacniając nawzajem swoją diagnozę.

– To byłby prawdziwy cud!

– A jest tylko stracona okazja, bo PO mimo wszystko – naprawdę niezasłużenie – wciąż nie traci w oczach społeczeństwa tak, jakby na to zasługiwała.

– I mamy paradoks: mimo że większość społeczeństwa jest niezadowolona z biegu spraw w kraju, to rząd cieszy się niesłabnącym poparciem aż 36 proc.! Jak to wytłumaczyć?

– Donald Tusk zręcznie się wywinął ze sprawy zamieszania swego nazwiska w aferę Amber Gold; sprawę z synem rozegrał na gruncie prywatnym i jednostkowym: ogłosił, że jego syn, jako dorosły człowiek, sam odpowiada za swoje decyzje... Pokazał się jako wyrozumiały i dobry ojciec, który ostrzegał syna przed pracą w niepewnej firmie, czym być może nawet zyskał w oczach opinii. Zrobił z tego „jednostkową” sytuację i zniknął z placu boju. Takie znikanie zawsze mu pomagało.

– Patrząc na ciągle przychylne wyniki sondaży, można mieć wątpliwość, czy jest w ogóle coś, co może zaszkodzić premierowi Tuskowi?

– Wystarczy, żeby znaleźli się ludzie, którzy dobitnie pokażą, że w Polsce nie ma długofalowej strategii rozwojowej, że wszystko w państwie jest budowane na kruchej równowadze, przez obniżanie standardów, przerzucanie kosztów na społeczeństwo, rosnące bezrobocie i zadłużanie kraju. Pokazanie tej sytuacji mogłoby być warunkiem przełomu i obudzenia społeczeństwa.

– Opozycja, zwłaszcza PiS, stara się pokazywać wszystkie te niedostatki....

– Artykulację PiS-u charakteryzuje jakaś dziwna niekonsekwencja, niezrozumiałość; niezrozumiały jest zarówno jego radykalizm, jak i nagłe wyciszanie się. Jak dotąd, PiS nie trafia w nastroje lub spóźnia się...

– Jak Pani Profesor sądzi, dlaczego tak się dzieje?

– Wydaje się, że to z powodu jakiegoś wewnętrznego paraliżu. To mnie dziwi, a nawet szokuje.

– Ale sama Pani przecież przyznaje, że PiS ma dobrych ekspertów w wielu dziedzinach...

– To prawda. PiS ma więcej inteligentnych i wartościowych ludzi, którzy przyszli do polityki dla wartości, niż PO. Ma więcej fachowców w młodym i średnim pokoleniu, tyle że oni tkwią w drugim szeregu, na głębokim zapleczu... Może dlatego wszystkie reakcje polityczne tej partii są spóźnione o jedną fazę.

– Jednak prezes Kaczyński deklaruje gotowość PiS do przejęcia władzy. Czy rzeczywiście jest gotów?

– Prezes Kaczyński chce pokazać, że istnieje alternatywa dla rządów Tuska, ale, jak dotychczas, nie jest dostatecznie przekonujący w tych deklaracjach. Bardzo szkodliwe było to polityczne milczenie przy okazji sprawy Amber Gold, którą PiS też potraktował zbyt „jednostkowo”, incydentalnie... Jakby wyczerpało się właściwe dla tej partii poczucie misji w spełnianiu politycznego obowiązku syntetyzowania i diagnozowania sytuacji kraju. Może jesień coś zmieni. Ale ja chciałabym otwarcia programowego, a nie – marszów i demonstracji. Bo tam łatwo o prowokację. A ludzie znękani kryzysem i niepokojem o przyszłość chcą tylko spokoju. I żeby się nie pogorszyło. To pomaga PO.

– Czy – zdaniem Pani Profesor – PiS ma dziś zdolność stworzenia rządu i uratowania sytuacji?

– Gdy sięgnie głębiej do swego potencjału – to tak.

Przypomnijmy, że rząd fachowców z prof. Michałem Kleiberem był dawnym pomysłem Kaczyńskiego, ukradzionym dziś przez Janusza Palikota... Przypomnijmy też, że to właśnie prof. Kleiber mówił o konieczności stworzenia międzynarodowej komisji specjalistów do definitywnego wyjaśnienia w oparciu o istniejące dane tragedii smoleńskiej. Gdyby prof. Kleiber zgromadził wokół siebie fachowców i wykorzystał swój interesujący raport o konieczności strategii rozwoju opartego na innowacjach, to można by mówić o ratowaniu sytuacji. Ale dziś w jakimś sensie Palikot spalił ten pomysł.

– Nie ma alternatywy dla rządów PO – mówią i czołowi publicyści, i lud...

– Rzeczywiście, jest problem alternatywy. PiS nawet jeśli w istocie nią jest, to nie umie się sprzedać. Najwyższy czas, by wykorzystał swych najbardziej sensownych ludzi, np. w sprawach polityki europejskiej, i pokazał, że przy tak zróżnicowanej UE lepsze niż federalizacja jest to, co proponują Anglicy. Czyli rozszerzenie otwartej formuły Traktatu Lizbońskiego na gospodarkę.

– Jesteśmy zatem skazani na trzecią kadencję PO?

– Nie sądzę. Rozgrywającym będzie jednak być może nie opozycja, lecz środowiska powiązane z klasą polityczną, które widzą, że Tusk, nie mając strategii rozwoju, wykonuje tylko wizerunkowe posunięcia w UE na swoją korzyść, nie rozumiejąc sytuacji. Choć rządy Tuska dały klasie politycznej zarobić, to dryfowanie państwa zaczyna jej szkodzić.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...