Dzieci mediów

Cywilizacja 39/2012 Cywilizacja 39/2012

Niewielu zauważyło, że w domach rodzinnych zabrakło książek na półkach. Dzieci nie siadają już wokół babci czy mamy, która z książką w ręce wprowadzała je w świat niezwykłej wyobraźni, o czym świadczyły wypieki na twarzach. Domy bez książek są puste i ubogie, bo zabrakło w nich „zaprzyjaźnionych” baśni, legend i opowiadań. Sprzymierzeńca w wychowaniu dzieci rodzice poszukują bardziej w telewizji i internecie, który oświetla mdłym światłem ekranu dziecięce twarze, niekiedy przez wiele godzin dziennie . Lektura wymaga ciszy, skupienia myśli, refleksji, a zabiegana codzienność na to nie pozwala – co innego telewizja czy komputer, który wpisał się w krzyk codziennego życia, sam stając się jedną z krzyczących jego tub. Ale czy warto było...?

 

Uwzględniając wychowawczy wpływ telewizji i innych środków masowego przekazu, doniosłego znaczenia nabierają treści i idee, ukazujące się na ekranach telewizorów w domach. Świat tam kreowany, niestety, niewiele ma wspólnego ze światem rzeczywistym; telewizja lansuje bowiem świat ekskluzywny, ładny, wygodny, pełen różnych dobrych doznań i emocji. Jest to świat idealny, który nigdzie nie istnieje. Świat rzeczywisty – w kontekście telewizyjnego obrazu – jest nudny, szary i zbyt trudny. Stając przed wyborem człowiek młody wybiera ucieczkę od rzeczywistości ku kolorowemu kłamstwu. Podobnie dezinformująco działa prezentowanie świata w krzywym zwierciadle – kreowanie fałszywej rzeczywistości poprzez wyolbrzymianie patologii społecznych, nadmierne eksponowanie scen gwałtu, przemocy i seksualizmu, przy równoczesnym braku gruntownej analizy sytuacji społecznej i przekonujących przykładów zapobiegania zjawiskom negatywnym. Telewizja pełni w tych wypadkach funkcję dezinformacyjną, zniekształcając odbiór świata[29]. Z telewizją wiąże się też nieskoordynowany, chaotyczny przepływ informacji. Wykorzystanie elektronicznych technologii do społecznego przekazu przyczyniło się do osłabienia tradycyjnych mechanizmów weryfikacji informacji, nie tworząc przy tym nowych. W miarę zagęszczania źródeł przekazu odbiorcy zdobywają coraz więcej informacji, a więc mogą szerzej i pełniej zapoznawać się z odmiennymi kulturami, poglądami i postawami. Zwielokrotnienie źródeł informacji prowadzi jednak także do zakwestionowania własnych, dotychczas oczywistych poglądów i przeświadczeń. W przypadku dziecka, które nie ma wystarczających podstaw i możliwości krytycznego ugruntowania własnego obrazu świata, prowadzić to może do ideowego chaosu. Wyraża się on m.in. ucieczką w świat biernych doznań, barwnych miraży, marzeń, które mogą nadać wypaczony kierunek rozwojowi, dążeniom i celom dziecka[30].

Wraz z elektronicznymi przekaźnikami pojawiła się trudność w kształtowaniu procesu identyfikacji jednostek, związana z nadmierną ilością kontaktów i obrazów, które mogą być wzorem do naśladowania. Brak telewizji dawał dziecku okazję do zetknięcia się z zaledwie niewielką ilością obcych ludzi, reprezentującą rozmaite dziedziny życia, a nawet różne narodowości. W rezultacie spotykano niewiele osób, które można było naśladować lub na których chciano się wzorować. Ułatwiało to przekaz tradycyjnych wzorów kultury i zachowania[31].

W badaniu wpływu mass mediów na odbiorcę (zwłaszcza podświadomego) dużą rolę odgrywa mechanizm psychiczny nazywany „zespołem identyfikacji-projekcji”, znaczący zwłaszcza w odbiorze mediów audiowizualnych. Identyfikacja jest tym mechanizmem psychicznym, który oznacza funkcjonowanie schematów przystosowawczych, prowadzących do sytuacji, w jakiej cudze właściwości zachowania i reagowania jednostka przejmuje jako własne. Szczególnie skuteczna jest identyfikacja narcystyczna, czyli polegająca na tym, iż ktoś utożsamia się z tymi cechami drugiego człowieka (osoby znanej), których sam nie posiada. Projekcja polega na przypisywaniu innym osobom cech, ocen i tendencji, jakie dana jednostka powinna odnosić do siebie. W następstwie zmiany podmiotu (zamiast „ja kłamię” mówi się wówczas „oni wszyscy kłamią!”) jednostka doznaje uczucia zmniejszenia lęku i zwiększenia pewności siebie, a także ucieka przed poczuciem winy[32].

Przekaz telewizyjny, a zwłaszcza filmowy, może oddziaływać jak pewnego rodzaju hipnoza, jest jakby niepełnym snem. Widz odrywa się wówczas od otaczającej go rzeczywistości, a przyswaja bodźce filmowe, czyniąc je częścią własnych przeżyć. Różnica między snem prawdziwym a hipnotycznym polega na tym, iż w śnie prawdziwym napięcie uwagi jest zniesione, a w hipnozie wzmożone, jednak krytycyzm ulega zawieszeniu w stosunku do udzielanej sugestii. W podobny sposób oddziaływuje film, który: uruchamia intelekt na odpowiednie bodźce, działa na emocje, powtarza pewne treści, a także niemal hipnotycznie unieruchamia i skupia uwagę na ekranie[33]. O niemal hipnotycznym wpływie telewizji mówią dramatyczne i trudne do wytłumaczenia przypadki związane z jej odbiorem. 16 XII 1997 r. w japońskiej „dobranocce” nastąpiła emisja psychoaktywnych bodźców, co spowodowało ponad 700 przypadków hospitalizacji dzieci z objawami epilepsji o podobnym obrazie i nasileniu. Dzieci zaczęły się dziwnie zachowywać, kiedy na ekranie telewizora pojawił się jeden z bohaterów kreskówki – Picachu („Pokemon”). Wystarczyło pięć sekund czerwonego błysku jego oczu, by pierwsze trzylatki zaczęły spadać z foteli. Do szpitala z objawami epilepsji trafił również 58-letni dziadek jednego z dzieci, który oglądał dobranockę z wnuczkiem[34]. Siła sugestii treści przekazywanych przez telewizję jest związana m.in. z wiekiem odbiorcy. Dziecko 7–9-letnie przyjmuje treści filmu raczej jako absolutną prawdę, a swoje przeżycia filmowe odtwarza w zabawach i rysunkach. Starsze (10–12 lat) zaczynają szukać wzorów dla swej formującej się osobowości: utożsamiają się z bohaterem, przejmują jako swoje motywy jego postępowania. W dalszych latach wzrasta zdolność do syntezy wydarzeń, ale także emocjonalność przeżywania. O pełnej aktywności odbioru filmu można mówić dopiero w wieku 16–18 lat[35].

Pokolenie medialne, zwane „Generacją X” jako pierwsze zaangażowane w symbiotyczny związek z mediami, wyróżnia ufność w potęgę świata obrazowego i odpowiednia nieufność do słowa pisanego i drukowanego w książkach. Świat jest do pokazania, do zabawy, do zmieniania, a nie do „bezproduktywnej kontemplacji”[36]Homo medium to nowy typ człowieka, myślącego wyobrażeniami zmysłowymi, rozproszonego i przewrażliwionego, którego namiętności łączą się z emocjonalnymi obrazami. Nie potrafi on skupić się na lekturze, ani na modlitwie. Podświadomie dąży do zmiany wrażeń, tracąc często kontrolę nad sferą sensoryczną[37].

Homo videns (człowiek patrzący), który nie dochodzi do prawdy, ale odbiera tylko obrazy, wypiera homo sapiens (człowieka myślącego), który potrafi dekodować znaki, tworzyć abstrakcyjne pojęcia, sięgać ontologicznego i etycznego sedna sprawy. Intelekt, umożliwiający obiektywne poznanie prawdy i dobra, ustępuje miejsca inteligencji mediatycznej, skupiającej się na tym, co przedstawiają zmysły, czyli na przedmiocie świata fenomenicznego[38].

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

TAGI| DZIECI, MEDIA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...