Kościół między młotem a kowadłem

Więź 10/2012 Więź 10/2012

Zawsze staram się być otwarty na dialog. Dlatego jestem gotów moje poglądy korygować i niuansować. Więcej, bardzo bym się cieszył, gdyby ktoś mnie przekonał, że mój pesymizm jest przesadzony

 

Kto reprezentuje Kościół

Nosowski: Czy dominacja obozu katolicko-narodowego w Kościele jest trwała?

Zięba: Paradoksalnie, w gruncie rzeczy środowiska, które nazywam „narodowo-katolickimi”, nie posiadają realnie wielkiego wpływu społecznego. Główny ośrodek tego nurtu, Radio Maryja jest słuchane przez niecałe 2,5% Polaków, czyli ok. 1 mln osób, z których mniej niż połowa zgłasza akces do działań politycznych. Oglądalność TV Trwam jest śladowa. Także wśród elektoratu PiS postawa „ideologicznego” katolicyzmu nie jest większościowa – stąd np. znaczne poparcie wśród tego elektoratu dla centrowego prezydenta Komorowskiego. Szacuję, że możemy mówić w tym nurcie o kilkuset tysiącach osób realnie zaangażowanych, które wspiera jakieś 1,5–2 mln osób utożsamiających się z tą ideologiczną wizją katolicyzmu. Nie jest to oczywiście mało, ale w skali blisko 30-milionowego Kościoła żadną miarą nie jest to większość. I oczywiście istnienie takich środowisk w Kościele jest zrozumiałe. Jest bowiem konsekwencją jego powszechności oraz polifonii istniejących we wnętrzu Kościoła poglądów (pod warunkiem że nie ma w nich nienawiści i pogardy, które zawsze są antyewangeliczne).

Problem polega więc głównie na tym, że takie poglądy posiadają znaczną nadreprezentację wśród biskupów i księży, a także na tym, że są silnie powiązane z konkretną partią polityczną oraz że – przy nagłaśniającym wsparciu agresywnych antyklerykałów – uzyskały faktyczny monopol na publiczne reprezentowanie Kościoła w dzisiejszej Polsce. Tymczasem zdecydowana jego większość to ludzie „umiarkowani”, choć to pojęcie obejmuje różne koncepcje i różne poziomy zaangażowania w życie Kościoła. W rezultacie są oni milczącą większością. Nie posiadają ani wspólnej diagnozy, ani wizji, ani lidera. Trwają zazwyczaj w stanie bierności, podtrzymywani w nim przez ostre ataki – zarówno ze strony „narodowo-katolickiej”, jak i „obozu postępu” – na każdego, kto pragnie się wydobyć z tego binarno-konfrontacyjnego paradygmatu.

Nosowski: Czy, zdaniem Ojca, wiek Polaków ma wpływ na te postawy?

Zięba: Wśród najstarszej generacji dominuje przywiązanie do konserwatywnych wartości, znaczący jej odsetek powiązany był z władzą komunistyczną i pośród nich sporo jest antyklerykałów. Natomiast największa grupa to ludzie w „wieku produkcyjnym” (30-60 lat), którzy poznali dobrą twarz Kościoła jeszcze w PRL i byli w „duszpasterstwie” Jana Pawła II. Tu antyklerykałów jest procentowo mniej, a twórczych ludzi (znaczących reprezentantów mediów, nauki, sztuki, gospodarki, także sportowców i gwiazd popkultury) związanych z Kościołem jest stosunkowo dużo. Stanowią oni wielki – sądzę, że nieporównywalny z niczym w Europie – potencjał Kościoła. Problem w tym, że są oni rozproszeni, nie mają szerszego i systematycznego wsparcia ze strony episkopatu (są raczej „używani” do załatwiania poszczególnych spraw), nie mają też wspólnego forum spotkania i debaty, a zawziętość walki dwóch skrajnych obozów zniechęca ich do publicznego działania jako chrześcijan.

Natomiast dla najmłodszej generacji PRL jest już jedynie abstrakcją, a dla kolejnych roczników Jan Paweł II staje się już nie źródłem osobistej inspiracji, lecz coraz bardziej odległą postacią historyczną znaną z nazw niezliczonych placów oraz ulic, a także z (prawie zawsze) kiczowatych pomników. Ci młodzi ludzie – a będzie ich coraz więcej – znają Kościół głównie z niedzielnej Mszy (bardzo często rutynowej), katechezy (włączonej w system biurokratyczny i bardzo przeciętnej) oraz mediów (dających zdeformowany, lecz sugestywny obraz Kościoła). Taki obraz – w połączeniu z realnie silną instytucjonalną obecnością Kościoła i właściwą dla wieku chęcią kontestacji – sprawia, że antyklerykalizm staje się w tych środowiskach wręcz modny, a „alternatywne style życia” są znacznie bardziej atrakcyjne od (dla nich już kosmicznie odległej) narodowo-katolickiej ideologii, którą utożsamiają oni z Kościołem katolickim.

Nosowski: Czeka nas zatem czarny scenariusz?

Zięba: Jestem przekonany, że jeżeli nic istotnego się nie zmieni, to w ciągu 10–15 lat czeka nas ewolucja w kierunku sytuacji panującej w wielu Kościołach zachodniej Europy. Oznaczałoby to nadal realną obecność wiary w życiu publicznym, ale przy dość wyraźnie postępującej sekularyzacji, marginalizacji kulturowego i społecznego oddziaływania chrześcijaństwa oraz odejściu od Kościoła znacznej części młodego pokolenia. Byłoby to straszliwe zmarnowanie unikalnej szansy, którą dało katolikom polskim w ostatnich stuleciach silne, twórcze i ofiarne związanie Kościoła ze społeczeństwem (a nie z państwem) oraz wspaniałego potencjału zdeponowanego w całym narodzie przez ćwierć wieku nauczania i świadectwa Jana Pawła II.

Nie chciałbym tego oglądać na własne oczy, ale logika wydarzeń ostatnich lat dosyć wyraźnie zmierza ku realizacji tego smutnego scenariusza. Oczywiście, podstawowym wymiarem życia Kościoła jest świętość i w tym nadprzyrodzonym wymiarze można i trzeba upatrywać nadziei. Łaska jednak, jak wiemy, nie niszczy natury, lecz ją zakłada, i nie odmieni za nas całej rzeczywistości – może nas jedynie wspierać w dobrych poczynaniach.

Rozmawiał Zbigniew Nosowski

Maciej Zięba OP – ur. 1954, dominikanin, doktor filozofii, znawca nauczania społecznego Kościoła, popularyzator myśli Jana Pawła II, założyciel Instytutu Tertio Millennio. Przed wstąpieniem do zakonu ukończył fizykę na Uniwersytecie Wrocławskim, był wiceprezesem Klubu Inteligencji Katolickiej we Wrocławiu, katechetą, od lat 70. działaczem opozycji, doradcą Zarządu Regionu Dolny Śląsk „Solidarności” (1980–1981), redaktorem „Tygodnika Solidarność”. W latach 1998–2006 był prowincjałem polskich dominikanów, w latach 2007–2010 dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Autor wielu książek, m.in. Demokracja i antyewangelizacja, Niezwykły pontyfikat, Papieże i kapitalizm, Biel z dodatkiem czerni, Nieznane, niepewne, niebezpieczne? Szkic o Europie. Mieszka w Warszawie.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...