Głosy ze wszystkich stron świata

List 10/2012 List 10/2012

Był rok 1959, święto Nawrócenia św. Pawła. Kończył się właśnie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan i Jan XXIII odprawiał Mszę na jego zakończenie. Jakież było zdziwienie zgromadzonych w bazylice kardynałów, gdy na za¬kończenie Eucharystii, papież donośnym głosem zwrócił się do nich: „Stojąc przed wami i drżąc ze wzruszenia pragnę z pokorą, ale i stanowczością ogłosić decyzję zwołania (…) soboru ekumenicznego dla Kościoła powszechnego". Po tych słowach w bazylice zapadła głucha cisza, kardynałowie oniemieli

 

Jakiś czas później papież dowcipnie podsumował tę sytuację: „Można by przypuszczać, iż zaczną podchodzić do Nas, aby wyrazić Nam swoje uznanie i przekazać życzenia powo­dzenia. Tak się jednak nie stało, zapanowała bowiem nadzwyczaj pobożna cisza".

Jan XXIII podjął decyzję o zwołaniu soboru trzy miesiące po wyborze na papieża. Nie ra­dził się w tej sprawie nikogo z wyjątkiem swo­jego osobistego sekretarza, kard. Tardiniego. Ten podjął pomysł papieża z radością i stał się głównym koordynatorem prac przygoto­wawczych do tego wydarzenia. W samej Kurii natomiast, po ogłoszeniu decyzji papieża, za­wrzało. Kardynałowie zupełnie nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Choć już wcześniej Pius XI i Pius XII widzieli potrzebę zwołania soboru i dokończenia dzieła rozpoczętego na Soborze Watykańskim I, przerwanym z powo­du wojnyfrancusko-pruskiej, to jednak w samej Kurii panowało przekonanie, że czas soborów ostatecznie się skończył. O tym, że na razie nie warto zwoływać soboru, przekonani byli także ci, którzy głosili potrzebę wprowadzania reform w Kościele. Wybitny teolog, o. Yves Congar OP, uważał, że sobór powinien się od­być, ale nie wcześniej niż za dwadzieścia lat. Jan XXIII dostrzegł jednak, dzięki natchnieniu Ducha Świętego - co zawsze podkreślał - że Kościół potrzebuje odnowy właśnie teraz. Jeszcze jako ksiądz, a później biskup i kar­dynał, dużo czasu spędzał poza Rzymem, w krajach, gdzie większość stanowili wyznawcy prawosławia i islamu. Był delegatem apostol­skim w m.in. W Sofii i Istambule. Widział więc Kościół z nieco innej perspektywy niż rzymscy kardynałowie.

Niech nic się nie zmienia

Nigdy wcześniej żaden sobór nie był poprze­dzony takimi przygotowaniami, jak miało to miejsce przy Vaticanum II. Kardynał Tardini rozesłał 2598 listów do kardynałów, bisku­pów, przełożonych zgromadzeń zakonnych i do rektorów uniwersytetów katolickich z całe­go świata, z prośbą o wyrażenie swojej opi­nii na temat tego, czym ma zająć się sobór. Pierwotnie Kuria przygotowała ankietę zawie­rającą konkretne pytania i propozycje odpo­wiedzi, ale Tardini postanowił zrezygnować z takiej formy zapytania, na rzecz bardziej otwartej. Nie chciał nikomu nic sugerować. Najkrótsza odpowiedź liczyła 6 linijek, a naj­dłuższa 27 stron maszynopisu. Wielu respon­dentów prosiło o to, by na soborze potwier­dzić, że wszystko „działa bez zarzutu", często powtarzały się prośby, by potępić modernizm i zająć się dalszym definiowaniem doktryny, szczególnie w kwestiach dotyczących Ma­ryi. Co śmielsze odpowiedzi postulowały, by zwiększyć zaangażowanie świeckich w Ko­ściele i wprowadzić języki narodowe w czasie liturgii.

Przyszły również odpowiedzi z Polski. Mło­dy biskup krakowski, Karol Wojtyła (był wtedy od roku biskupem pomocniczym) napisał, że jego zdaniem najważniejsze jest to, by sobór zajął się opisaniem doktryny katolickiej języ­kiem personalizmu, czyli mniej prawniczym a bardziej duszpasterskim. Zagadkowo i mało konkretnie brzmiąca sugestia, po kilku latach okazała się prorocza.

Papież wyznaczył dziesięć Komisji Przygo­towawczych. Miały one zająć się opracowa­niem wstępnych dokumentów odpowiadają­cych nadesłanym pomysłom i sugestiom. Ko­misje te były odpowiednikami poszczególnych kongregacji Kurii i na czele każdej z nich stał prefekt danej kongregacji. Jedynym wyjątkiem była komisja, która nie miała swojego odpo­wiednika w Kurii, czyli Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan. Na jej czele stał kard. Bea, daw­ny rektor rzymskiego Uniwersytetu Biblicum, biblista i zwolennik dialogu ekumenicznego. Komisje traktowały z początku Sekretariat jako jednostkę powołaną tylko do kontaktów z inny­mi wyznaniami, niemającą odgrywać znaczą­cej roli na soborze, stało się jednak zupełnie inaczej. To właśnie z Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan wychodziły najodważniejsze pro­jekty reform.

W przeddzień rozpoczęcia soboru Komisje miały przygotowanych 17 schematów, łącznie 7 tomów dokumentów. Liczono, że ojcowie so­borowi zajmą się po prostu studiowaniem po­szczególnych dokumentów, wprowadzaniem drobnych korekt i akceptowaniem materiałów.

Planowano, że prace te uda się wykonać w czasie jednej sesji. Duch Święty nie dostoso­wał się jednak do tych planów.

Największe spotkanie świata

11 października 1962 r. o godz. 8.30 na plac św. Piotra w Rzymie przybyło około 2500 oj­ców soborowych. Biskupi, wszyscy ubrani w jednakowe biały szaty i białe mitry na głowach, spływali ze schodów pałacu nieopodal bazy­liki. Przechodząc przez kolumnadę, sławne piazza, witani oklaskami, wchodzili do Bazyliki św. Piotra. Tam, w centralnej nawie, przygoto­wano miejsce na posiedzenia soborowe. Pro­cesję tę widziały dziesiątki tysięcy wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra i miliony telewidzów.

Na końcu, przechodzącego przez około go­dzinę orszaku, w lektyce zwanej sedia gesta-toria, niesiono Jana XXIII. Tak opisywał ten po­chód redaktor naczelny „Tygodnika Powszech­nego", Jerzy Turowicz. Porównał procesję biskupów do procesji znanej z Apokalipsy św. Jana, gdzie wspólnie kroczyli ludzie z każdego ludu, języka i narodu: „niezwykły pochód (…), pochód dwukilometrowej długości. (…) [Idą w nim] następcy apostołów, cała hierarchia Ko­ścioła przybyła z pięciu kontynentów, prałaci i purpuraci wszelkich ras i kolorów; na tle bia­łych szat odcinają się setki kolorowych twarzy: czarnych, żółtych i brązowych. Idą biskupi (…) z krajów dopiero co objętych organizacją ko­ścielną i z krajów starej, dwutysięcznej «upra-wy» chrześcijaństwa. Nie było w dziejach Ko­ścioła takiego pochodu, nie było nigdy takiej manifestacji uniwersalizmu Kościoła, nie było chyba pochodu takiej wagi w dziejach świa­ta". Biskupi przybyli ze stu szesnastu państw, 34 % stanowili biskupi z Europy, 34% z obu Ameryk, 20% z Azji i Oceanii i 10% z Afryki. Przez trzy lata trwania obrad, średnia liczba uczestników każdej sesji to około 2400 osób. Dla porównania w Soborze Watykańskim I brało udział 750 biskupów, a Sobór Trydencki otwierało zaledwie 21 biskupów.

11 października Bazylikę św. Piotra wypeł­niali wszyscy zaproszeni na sobór, czyli bisku­pi, ich osobiści sekretarze, teolodzy (tzw. periti, czyli doradcy niemający prawa głosu), przeło­żeni zakonów oraz niekatoliccy obserwatorzy. Jako ostatni wszedł do bazyliki papież. Klęknął przy konfesji św. Piotra i donośnym głosem za­intonował: Veni Creator Spiritus.

Aggiornamento

Po Mszy rozpoczynającej sobór, przyszedł czas na długo oczekiwaną mowę inauguracyj­ną papieża. Po latach odkryto, że Jan XXIII w całości ułożył ją samodzielnie i długo nad nią pracował. Mowa rozpoczynała się słowami: Gaude Mater Ecclesia („Raduj się Matko Ko­ściele"). Wielu biskupom, zmęczonym cztero­godzinną ceremonią, przemówienie wydawało się dosyć nijakie. W rzeczywistości pokazywa­ło, o jakich zmianach marzył papież. Podkre­ślał, że trzeba zerwać z postawą podejrzliwo­ści wobec świata i nieustannego karcenia. Nie chciał, by Kościół widział w świecie tylko zło, przed którym trzeba się chronić, lepiej, będąc świadomym problemów, jakie się pojawiają dostrzegać w świecie „godny podziwu postęp odkryć geniuszu ludzkiego". Papież wzywał do tego, aby trudności i błędy we współczesności zwalczać „posługując się raczej lekarstwem miłosierdzia, aniżeli surowością (…) wskazu­jąc raczej na skuteczność swojej [Kościoła] nauki, aniżeli występując z potępieniem". Za­daniem soboru nie powinno być więc bronie­nie doktryny, tej bowiem nikt nie kwestionował, ale przyjrzenie się językowi, w którym Kościół przekazuje prawdę.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| SOBÓR

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...