Deprawacja dzieciństwa

Rycerz Niepokalanej 10/2013 Rycerz Niepokalanej 10/2013

W poprzednim numerze „Rycerza” zatrzymaliśmy się nad niepokojącym zjawiskiem seksualizacji kobiet. Okazuje się – niestety! – że problem seksualizacji na tym się nie kończy. Dotyka on również innej, i to bezbronnej grupy społecznej, jaką są dzieci. Istnieje pilna potrzeba zajęcia się tym tematem osobno – mimo że ma on z poprzednim wiele wspólnego – bo jest to wskaźnik bardzo niebezpiecznych tendencji w tzw. kulturze zachodniej. Przede wszystkim wiąże się on z coraz większą komercjalizacją dzieci i dzieciństwa.

 

Rozsądne = katolickie

Nie sposób opisać w tym krótkim artykule wszystkich zagrażających dzieciom praktyk, związanych z seksualizacją i komercjalizacją. Warto sięgnąć do wspomnianych raportów, które wymieniają również zjawiska, takie jak: rozerotyzowane reklamy na billboardach, zwłaszcza w pobliżu szkół, ustawione w seksualnych pozach manekiny na wystawach, seksualne treści w programach familijnych, typu „talent-show”, wulgarne teksty piosenek popularnych wykonawców, a także nowe techniki marketingowe skierowane do dzieci w celu wywierania presji na ich rodzicach.

W zeszłym roku polska eurodeputowana Joanna Skrzydlewska, będąca członkinią Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w Parlamencie Europejskim, opracowała projekt sprawozdania w sprawie seksualizacji dziewczynek. Zawarła w nim szereg bardzo pragmatycznych i rozsądnych zaleceń dla krajów Unii Europejskiej, które miały znaleźć się w rezolucji PE. Inspirowała się m.in. doświadczeniami brytyjskimi. Proponowała np. weryfikację i popularyzację systemu oznaczeń gier komputerowych, który miałby pomagać rodzicom dokonywać bardziej przemyślanych zakupów. Zalecała również wprowadzenie do szkolnych programów nauczania przedmiotu rozwijającego umiejętne korzystanie z mediów, krytyczne myślenie i znajomość technik marketingowych. Postulowała blokowanie stron internetowych promujących anoreksję, bulimię czy pornografię dziecięcą.

Projekt sprawozdania przygotowany przez posłankę Skrzydlewską nawoływał też do stworzenia systemu dobrych praktyk w dziedzinie reklamy i przemysłu skierowanego do dzieci i młodzieży, a także wzywał państwa członkowskie UE do stworzenia prostego systemu składania skarg do organów kontrolujących.

Projekt ten był naprawdę rozsądny, mimo że niektórzy przedstawiciele Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia chcieli go popsuć przez wprowadzenie zapisów o edukacji seksualnej czy tzw. prawach reprodukcyjnych (chodzi o dostęp do antykoncepcji czy aborcji). Był on szansą na spory krok naprzód w zapobieganiu seksualizacji i komercjalizacji świata dzieci. Niestety, został odrzucony.

Posłanka Skrzydlewska poinformowała w piśmie skierowanym do mediów: „Proponowana w sprawozdaniu ambitna i całościowa strategia na rzecz ochrony dzieci, a szczególnie dziewczynek przed dostępem do treści erotycznych i narzucaniu im modelu seksualnych zachowań dorosłych, wydała się lewicy zbyt «katolicka», a przez to niebezpieczna”.

Czas na pedofilię...?

Istnieją powody, żeby sądzić, że ten sprzeciw wobec ochrony dzieci przed seksualizacją ma korzenie w nasilającej się ostatnio w Europie tendencji do akceptowania pedofilii. Tak, tak, to nie pomyłka. Stosunek tzw. „oświeconych europejczyków” do kwestii pedofilii jest obecnie dwuznaczny. Gdy w grę wchodzi Kościół katolicki, sprawa ta świetnie nadaje się – oczywiście z winy niektórych przedstawicieli Kościoła – do niszczenia religii. Kiedy indziej jednak robi się wiele, aby zmienić stosunek zachodniej kultury do tego tematu.

W numerze lipcowym „Rycerza Niepokalanej” pisaliśmy o tzw. edukacji seksualnej i o wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy. Wśród nich znajduje się postulat, aby 6-latek rozumiał pojęcie „akceptowalny seks”, a 12-latek potrafił „komunikować się w celu uprawiania przyjemnego seksu”. Czymże to jest, jeśli nie podjętą z otwartą przyłbicą próbą wprowadzenia pedofilii do kanonu zachowań seksualnych?

W Holandii zarejestrowano partię „Miłość, Wolność i Różnorodność”, która domaga się m.in. obniżenia dopuszczalnego wieku współżycia z 16 do 12 lat oraz legalizacji pornografii z udziałem dzieci. Jest jednak jeszcze lepszy news: jak podają niektóre źródła w Internecie – Traktat Lizboński, będący obecnie podstawą funkcjonowania UE, w odróżnieniu od wcześniejszych traktatów, np. Traktatu Nicejskiego, chroni pedofilię przed... dyskryminacją.

Jak to się skończy, nie trudno przewidzieć. Wiadomo natomiast, że w Parlamencie Europejskim zasiada niejaki Daniel Cohn-Bendit, który chwalił się wielokrotnie kontaktami erotycznymi z pięcioletnimi dziećmi. Opisywał je m.in. w swojej autobiografii.

***

W walce z seksualizacją i komercjalizacją dzieci i dzieciństwa prawie wszystko zależy od rodziców. Jest tak dlatego, że to rodzice mają największy wpływ na swoje dzieci, jak również dlatego, że państwo najczęściej podejmuje działania w tej dziedzinie dopiero niejako „wywołane do tablicy” przez zaniepokojonych rodziców. Dlatego trzeba działać! Trzeba przede wszystkim mieć dobrą świadomość problemów i nie bać się o nich mówić. Odpowiedzialni rodzice w Wielkiej Brytanii już zrozumieli, że jest wiele osób, które myślą podobnie.

Warto też zainteresować się (jeśli jeszcze tego nie zrobiliśmy) działalnością takich organizacji, jak Stowarzyszenie „Twoja Sprawa” oraz Fundacja „Mamy i Taty”, wspierać je i brać udział w ich akcjach. To jest pilna potrzeba chwili. A przede wszystkim sami twórzmy w swoim otoczeniu atmosferę przyjazną i nie bójmy się rozmawiać z dziećmi o „tych sprawach”, gdyż jak czytamy w brytyjskim raporcie Rega Baileya: „...rodzice muszą też podjąć wyzwanie i uznać, że aby dzieci mogły być dziećmi, rodzice muszą być rodzicami”.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...