Wydarzenie goni wydarzenie

Niedziela 1/2014 Niedziela 1/2014

Przewidywanie przyszłych zdarzeń przypomina wróżenie z fusów. Jednak jedno jest pewne: w 2014 r. nie będziemy narzekać, że nic się nie dzieje. Wydarzenie będzie gonić wydarzenie

 

Bunt widzów

Wydarzeniem kulturalnym, ale i politycznym 2014 r. będzie film Antoniego Krauzego o katastrofie smoleńskiej... jeśli uda się go skończyć. – Gwarancji nie ma, to zależy od wsparcia, jakie otrzymamy – mówi Maciej Pawlicki, producent filmu, publicysta.

Środków na razie nie ma, trwa zbiórka pieniędzy i oczekiwanie na decyzję Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej w sprawie dofinansowania produkcji. – Mamy gotowy plan, projekt, ekipę, część zdjęć. Jest silna determinacja, żeby ten film powstał, ale bez dotacji z PISF będzie to trudne.

Po raz pierwszy w tym roku zostanie przyznana nagroda im. Zygmunta Hübnera „Człowiek teatru”. Ogłoszenie wyników i uroczyste wręczenie nagrody ma nastąpić w marcu. Maciej Pawlicki ma nadzieję, że nagroda będzie ważna dla polskiego teatru, przeżywającego trudny czas.

– W wielu miejscach popadł on w galop głupoty i prowokacji jako jedynej treści. Mam nadzieję, że nadejdzie wreszcie czas otrzeźwienia – mówi. – Chodzi o to, żeby do głosu doszli ci, którzy mają coś do powiedzenia, a nie ci, dla których pomysłem na sztukę jest obrażanie uczuć religijnych, tzw. przewartościowania i granie głupot. Jestem przekonany, że bunt widzów przeciwko hochsztaplerstwu, prowokacji i głupocie, z którym już mamy do czynienia, będzie miał swój dalszy ciąg, że teatr wróci do przyzwoitości.

Wydarzeniami, zdaniem Pawlickiego, będą dwa filmy związane z Powstaniem Warszawskim, którego 70. rocznica minie w tym roku. „Kamienie na szaniec” Roberta Glińskiego i „Miasto 44” Jana Komasy. Miłośników serialu „Czas honoru” ucieszą zapewne nowe, acz retrospektywne odcinki serialu, rozgrywające się w czasie powstania. – Pojawi się w nich mój bratanek Antoni Pawlicki, który zniknął w poprzedniej serii.

W okowach propagandy

2014 r. to czas okrągłych rocznic. Rocznice wyborów z czerwca 1989 r., zdobycia Monte Cassino, wreszcie – wybuchu Powstania Warszawskiego. Politycy będą chcieli je wykorzystać, by wokół nich budować swoją pozycję. Rządzący zechcą wykorzystać je do zorganizowania święta władzy. Zrobi to Bronisław Komorowski, choć i Donalda Tuska nie zabraknie w telewizji, przypuszcza prof. Piotr Gliński. Rocznice wykorzystają szczególnie ci, którzy mają dostęp do najważniejszych mediów.

– W Polsce główne media – uczestniczą w tym trzy główne telewizje i parę wysokonakładowych gazet – służą propagandzie, mówią to, co rządzący chcą słyszeć – mówi prof. Gliński. – Nie informują, lecz propagują. To demoralizujące i destrukcyjne dla życia społecznego. Nic się w tej sprawie w najbliższym czasie nie zmieni.

Premier, zamiast rządzić, rozwiązywać problemy społeczne – ociepla wizerunek, otacza się dziećmi: a to afrykańskimi, a to z kliniki Budzik, wyciąga z zakamarków życia prywatnego żonę i stawia na pierwszej linii frontu propagandowego. To wszystko jest niefajne – ocenia prof. Gliński. – I będzie takie. Pod tym względem niczego lepszego się nie spodziewam – mówi.

Socjologowie tłumaczą, że w życiu społecznym istnieje prawdopodobieństwo wydarzenia nieprzewidywalnego. – W Polsce takim wydarzeniem – potencjał ku temu jest, nagromadził się w ostatnich latach – byłaby jakaś forma buntu pracowniczego – tłumaczy prof. Gliński. – Ożywienie obywatelskie, pracownicze, religijne jest wyraźne. Jakie formy przyjąłby ewentualny bunt – nie wia- domo, ale wiadomo, że ta bomba już tyka.

Na fali

Optymiści spodziewają się w czasie zimowych igrzysk w Soczi (odbędą się w lutym) sukcesów podobnych do tych z poprzednich, w Vancouver. Polacy zdobyli wtedy sześć medali, najwięcej w historii zimowych występów. Jak obliczono, Polacy mają dwanaście szans medalowych w czterech konkurencjach. A zwykle spełnia się jedna na trzy.

– W rachubę wchodzą cztery medale i to uznalibyśmy za sukces – tłumaczy Leszek Masierak, kierownik działu sportowego ITVL. Nie wystąpi już co prawda Adam Małysz, ale wystartuje Justyna Kowalczyk. I to jest, według Masieraka, murowany kandydat do medali w Soczi. Oprócz niej – skoczkowie, biathlonistki, łyżwiarki i łyżwiarze szybcy.

Najważniejszą imprezą w sportach zespołowych w nowym roku będą dla nas mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn, które odbędą się we wrześniu. Nieprzypadkowo odbędą się w Polsce, od lat w tej dyscyplinie sportu osiągamy sukcesy. Ale czy będzie tak tym razem – pewności nie ma.

– Zachowanie naszych siatkarzy jest niewiadomą. Po znakomitym początku w 2012 r., gdy wygraliśmy Ligę Światową i wydawało się, że jesteśmy na wielkiej fali, była porażka na igrzyskach w Londynie – przypomina Leszek Masierak. – Potem nie było lepiej: nie dostaliśmy się do finału Ligi Światowej, przegraliśmy mistrzostwa Europy. Zmiana trenera na niedoświadczonego Stefana Antigę jest ryzykowna. Ściany pomagają gospodarzom, ale bardziej prawdopodobny jest blamaż niż sukces na miarę tego z Japonii sprzed pięciu lat.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| ROK 2014

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...