Współczesne media, czyli wojna cywilizacji

Cywilizacja 45/2014 Cywilizacja 45/2014

Moje doświadczenie w pracy z mediami jest jeszcze niewielkie, ale już bardzo różnorodne, gdyż miałam kontakt z mediami katolickimi, solidnymi świeckimi, a także – niestety – z takimi prymitywnymi, poprawnymi politycznie, ze współpracy z którymi szybko rezygnowałam.

 

Przewrotność zdeprawowanych niektórych przedstawicieli dominujących mediów jest tak wielka, że przywodzi na myśl znany wiersz Cz. Miłosza, którego fragment warto tutaj zacytować: „Który skrzywdziłeś człowieka prostego, śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, gromadę błaznów wokół siebie mając na pomieszanie dobrego i złego, nie bądź bezpieczny…”. Jeszcze kilka lat temu można było mieć nadzieję, że wiersz ten opisuje realia, które bezpowrotnie już minęły wraz z upadkiem ustroju komunistycznego. Stan współczesnych mediów pokazuje jednak, że ustrój komunistyczny wprawdzie przeminął, ale pozostali ludzie o komunistycznej przewrotnej i totalitarnej mentalności. Tacy ludzie pozostali również w niektórych mediach.

Media w służbie pseudonauki

Ludzie podporządkowanych władzy mediów nie kierują się rzeczywistością i sumieniem, lecz zyskiem i poprawnymi politycznie ideologiami. Dla osiągnięcia własnych celów w swoich strategiach manipulacji powracają do metod znanych z czasów komunistycznych. Jedną z uprzywilejowanych strategii w tym względzie jest nacisk na ludzi nauki oraz niszczenie autonomii uniwersytetów. Dominujące media usiłują zastraszyć tych ludzi nauki, którzy badają i opisują rzeczywistość. Wspierają natomiast tych, którzy swoimi tytułami naukowymi firmują nowe ideologie, czyli nowe fikcje. Komunizm – z pomocą usłużnych mediów – uznał sam siebie za jedyny światopogląd „naukowy”, a tych, którzy ten ustrój wspierali, określał mianem „przodujących” naukowców. Wyróżniał ich i gwarantował im społeczny awans.

Obecnie mamy w tym względzie powrót do przeszłości. Znowu media poprawne politycznie powracają do mitu „przodującej” nauki. Tzw. „przodująca” nauka według tych mediów okazuje się w rzeczywistości zbiorem ideologicznych fikcji, rodzajem nowego manifestu komunistycznego. Charakteryzuje się m.in. tym, że ukrywa… wiedzę. Dla przykładu promuje tzw. „edukację” seksualną, która ma tematy tabu oraz prowadzi do powiększenia zakresu ignorancji wśród uczniów, np. w odniesieniu do cyklu płodności pary ludzkiej. Ponadto stawia za wzór edukacji seksualnej te kraje, w których jest nieporównywalnie więcej nastolatków chorych na AIDS, więcej niechcianych ciąż czy aborcji wśród nieletnich dziewcząt. 

Dominujące media posługują się także manipulacją w zakresie metodologii i terminologii. Klasyczny przykład to redukowanie badań rzeczywistości do badania subiektywnych deklaracji wybranej grupy osób. Równie częsta jest manipulacja znaczeniem słów. W konsekwencji zamiast precyzji terminologicznej, poprawnie polityczne media wprowadzają mylące znaczenia słów. Dla przykładu antykoncepcję nazywają „lekiem”, tak jakby płodność była chorobą. Tak, jak nieodpowiedzialny rząd decyduje się na kreatywną księgowość, tak nieodpowiedzialne media promują kreatywną antropologię. Przykładem jest ucieczka od faktów biologicznych i uznawanie za kryterium płci subiektywnych deklaracji danej osoby. Dominujące media aktywnie wspierają cenzurę na uczelniach. Doszło do tego, że to określone gazety decydują o tym, kogo można zapraszać na dany uniwersytet. Chodzi oczywiście o takie gazety czy inne media, według których na polskie uczelnie można zapraszać ideologów skrajnej lewicy, ale nie można zapraszać naukowców, którzy opisują te aspekty rzeczywistości, które „nowa” lewica uznaje za niepoprawne politycznie.

Kolejnym przykładem przewrotności dominujących mediów jest fakt, że dążą do ukrycia informacji o tym, że na pierwszym miejscu w klasyfikacji najlepiej sprzedających się tygodników w Polsce od wielu miesięcy jest „Gość Niedzielny”. Jedną z metod manipulacji i ucieczki od faktów jest twierdzenie, że tygodnik ten nie powinien być ujmowany w klasyfikacji, gdyż wyraża opinię… katolicką. Tego typu „argumentacja” jest jaskrawym przejawem dyskryminacji, czyli łamania Konstytucji. Jest też przejawem irracjonalnego myślenia, czyli przekonania, że jakiś rodzaj opinii nie jest… opinią.

Zakończenie

Zadaniem katolickich i wszystkich uczciwych pracowników mediów jest przywracanie mediom ich pierwotnej funkcji, jaką jest informowanie odbiorców o rzeczywistości (funkcja informacyjna) oraz promowanie postaw prospołecznych, a zwłaszcza prawdy, dobra i piękna (funkcja formacyjna). W kontekście niskiej kultury (właśc. antykultury) ponowoczesności i w obliczu mediów, które wyspecjalizowały się w dezinformacji oraz deformacji odbiorcy, praca w mediach stawia najwyższe wymagania osobowościowe i moralne. Odpowiedzialnymi pracownikami mediów są w stanie być tylko ci, którzy mają świadomość, że tak jak lekarz ma leczyć, a nie szkodzić, tak pracownik mediów powinien informować i formować, a nie manipulować i demoralizować.

Warunkiem odpowiedzialnego wypełniania misji mediów jest nie tylko dobra wola. Warunkiem koniecznym jest nabycie profesjonalnych kompetencji i posiadanie specyficznych uzdolnień, predyspozycji w tym względzie. Chodzi o to, by nie tylko mieć rację, lecz by tę rację umieć zakomunikować w sposób właściwy dla danego medium oraz w sposób uwzględniający egzystencjalną sytuację i uwarunkowania percepcyjne odbiorcy. Trzeba pamiętać o tym, że niemal zawsze konsumenci mediów są nieporównywalnie bardziej krytyczni wobec tych, którzy informują i formują niż wobec tych, którzy dezinformują i deformują. To właśnie dlatego katolicki pracownik mediów powinien być podobny do Jezusa. To znaczy, że powinien być czysty jak gołąb i roztropny jak wąż. Gdy nie będzie czysty i uczciwy we własnym życiu, wtedy będzie miał tematy tabu i będzie się bał, że ktoś wypomni mu jego własne słabości. Gdy z kolei nie będzie sprytny w dobru bardziej niż ludzie przewrotni są sprytni w złu, wtedy pozwoli się ośmieszyć, a w konsekwencji ośmieszy prawdę, zamiast jej obronić.

Podam konkretny przykład wydawałoby się niemal przesadnej precyzji, z jaką należy komunikować te prawdy, z których demoralizatorzy usiłują kpić. Kilka lat temu w czasie dyskusji podczas spotkania młodzieży z „postępowym” seksuologiem wypowiedziałam następujące stwierdzenie: gdy chodzi o zachowania seksualne, to jedyną stuprocentowo pewną metodą ochrony przed AIDS jest seksualna wstrzemięźliwość przedmałżeńska i wzajemna miłość małżeńska. Ów „nowoczesny” seksuolog usiłował podważyć tę zasadę i z ironią powiedział: „Ta metoda nie jest taka pewna, gdyż AIDS można zarazić się nawet u dentysty”. Wtedy ja z jeszcze większą ironią zapytałam: „A odkąd to wizyta u dentysty jest zachowaniem seksualnym?”.

Odpowiedzialny pracownik mediów stawia sobie najwyższe wymagania w życiu osobistym i w swojej działalności medialnej, gdyż wie, że pierwszą informacją, jaka dociera do odbiorcy, jest osoba, która przekazuje informacje: albo osoba ta promieniuje uczciwością i fascynuje dobrem, albo demoralizuje i wciąga odbiorcę w zło. W mediach nie ma miejsca na kompromisy, gdyż nie ma kompromisowej prawdy ani kompromisowego dobra.

 

Magdalena Korzekwa - studentka prawa oraz psychologii w Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim; zainteresowania: antropologia, filozofia, aktualne problemy społeczne; autorka książek na temat wartości, więzi międzyludzkich oraz radości, m.in. Niezawodna radość (2007), Ogrody nastrojów (2009), Bóg, człowiek i miłość (2010).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...