Robię wszystko, tylko wolniej!

Wstań grudzień-styczeń 2015 Wstań grudzień-styczeń 2015

Niepełnosprawność pozwala normalnie żyć, nieco inaczej, trochę wolniej, ale wcale nie gorzej. Bo niewidomi też czują wiatr we włosach i na tandemie mogą przejechać setki kilometrów. A to, że krajobraz trudno zobaczyć? Przecież zawsze można kogoś o to zapytać. O pasjach, niepełnosprawności i nieogarniętym Bogu z Jadwigą Dąbrowską, niewidomą bibliotekarką z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach k. Warszawy, rozmawia kl. Daniel Lalik SCJ.

 

Czym na co dzień zajmuje się Pani w ośrodku w Laskach?

Pracę rozpoczęłam w 1993 roku. Od tego czasu wypożyczam książki dzieciom i młodzieży uczącym się w naszym ośrodku oraz dokonuję korekty książek powstających w wersji brajlowskiej. Początki mojej pracy nie były łatwe. Czułam się osobą niekompetentną. Wydawało mi się, że nie mam wystarczającej wiedzy oraz że brakuje mi doświadczenia w pracy bibliotecznej. Czas to chyba jednak zweryfikował. Dzieci nieraz pytają mnie: „Czy zna pani wszystkie książki w bibliotece?”. Odpowiadam im wtedy: „Pewnie gdybyście mnie zamknęły w magazynie i kazały siedzieć, póki nie przeczytam wszystkiego, to byśmy pogadali”. Mimo że moi czytelnicy wpadają tylko na krótki czas do biblioteki, bo jak każdy z nas narzekają dziś na brak czasu, staram się znaleźć moment, żeby ich pocieszyć lub zamienić z nimi słowo. Młodzi ludzie dodają mi siły oraz energii i chce mi się z nimi pracować. Nade wszystko jednak bezcenną dla mnie sprawą jest korekta książek. To jedyne zajęcie w mojej pracy zawodowej, które lubię najbardziej.

Czy w pracy i codzienności napotyka Pani na jakieś trudności związane ze swoją niepełnosprawnością?

Brak wzroku jest niepełnosprawnością, która pozwala nam, niewidomym, normalnie żyć i funkcjonować. Jednak byłoby rzeczą nieuczciwą powiedzieć, że wszystko przychodzi mi z łatwością. Pracuję w miejscu, gdzie niewidomi czują się komfortowo. Jednak jestem osobą, która stawia sobie ciągle nowe wyzwania. Jasną sprawą jest, że łatwiej jest poprosić kogoś o pomoc, np. w sortowaniu prania czy prasowaniu, niż zrobić to samemu. Osoba widząca zrobi to szybciej. Ale nie o to chodzi. Niewidomy, jeśli się tego nauczy, także to wykona. Może nie w takiej konfiguracji jak osoba widząca, może wolniej, inaczej, ale jest w stanie to zrobić. Tego poczucia satysfakcji, które temu towarzyszy, nie da się z niczym porównać ani zmierzyć. W osobach niewidomych drzemie potencjał, który często nie jest do końca wykorzystywany. Na pewno bywają takie dni, kiedy błądzenie zimą po śniegu przyjmuję za największe upokorzenie i życiową porażkę, ale kiedy minie chwilowe załamanie, wtedy wydaje mi się, że nie ma rzeczy, której nie pokonam.

Trudno nie zauważyć, jak szybki jest dzisiaj rozwój techniki. Czy Pani jako osobie niewidomej przyniósł on również jakieś konkretne korzyści?

Dzięki Internetowi niewidomi mają praktycznie nieograniczony dostęp do świata cyfrowego. W odczytywaniu informacji z komputera pomaga nam np. syntezator mowy i monitor brajlowski. Ja sama też posługuję się tymi urządzeniami. Średnia cena monitora brajlowskiego to nawet kilkanaście tysięcy złotych. Bez dofinansowania ze środków państwowych nikt nie jest w stanie pozwolić sobie na zakup tak kosztownego sprzętu. Za pomocą tych urządzeń osoba niewidoma może swobodnie pracować, dokonywać przelewów bankowych czy robić zakupy w Internecie. Pewnie nie jestem tak biegła w technikach komputerowych jak inni moi koledzy, bo wszystko się nieprawdopodobnie szybko zmienia, ale cały czas mam szansę się dokształcać.

Wiem, że należy Pani do chóru Leśne Ptaki. Rozumiem zatem, że jedną z Pani pasji jest muzyka? Czy mogłaby nam Pani powiedzieć, skąd wzięło się to zainteresowanie?

W chórze laskowskiej szkoły muzycznej Leśne Ptaki śpiewam od 1996 roku. Będąc już pracownicą w Laskach, bardzo chciałam gdzieś śpiewać. W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że z tym chórem objadę tyle krajów Europy. Byliśmy w Niemczech, Liechtensteinie, we Włoszech, w Anglii, Austrii. Do 2005 roku dyrygentką chóru była s. Blanka Wąsalanka. Chór Leśne Ptaki działa nadal i także z nim udało mi się pojechać na Litwę i do Niemiec. Od 2009 roku śpiewam również w drugim chórze – Con Passione, który reprezentuje Polsko-Japońską Wyższą Szkołę Technik Komputerowych w Warszawie. To dla mnie także niezwykła przygoda. Jestem tam jedyną osobą niewidomą. Śpiewanie lubiłam od zawsze. Podczas śpiewania niedobre emocje ustępują miejsca tym dobrym. Czuję się wtedy wolna, napełnia mnie wewnętrzna radość. W wolnym czasie słucham sporo różnorodnej muzyki. Bardzo żałuję, że nie mogłam uczęszczać do żadnej szkoły muzycznej. Troszkę zazdroszczę tym, którzy dziś w Laskach mają taką szansę. Podczas mojego pobytu w naszym ośrodku jako uczennica nie miałam takiej możliwości. Na pociechę zostało mi śpiewanie w chórach!

Czy oprócz muzyki i śpiewu ma Pani jeszcze jakieś szczególne zainteresowania?

Realizowanie pasji odbywa się zwykle w czasie wolnym, a czuję, że tego czasu mam coraz mniej. Jeśli jednak uda mi się znaleźć chwilę, to lubię wtedy spotkać się z przyjaciółmi lub ciekawymi ludźmi, obserwować przyrodę, jeździć na tandemie, spacerować, pomagać innym. Lubię także sobie pomarzyć, choć trochę się tego wstydzę.

Wiele osób zapewne myśli, że ludzie niewidomi są w pewien sposób ubożsi od tych, którzy widzą. Czy zgadza się Pani z taką opinią?

Wiele razy zdarzało mi się, że ktoś z politowaniem i powątpiewaniem kręcił głową, mówiąc: „A co ty w tych górach zobaczysz, jak ty nic nie widzisz?”. Nie trzeba się opierać takim argumentom, bo nie sposób wytłumaczyć komuś, że niewidomy ma zwykle jeszcze sprawne cztery zmysły. Owszem, ludzkie oko pozwala na odbieranie mnóstwa bodźców, ale nie oznacza to, że człowiek w sytuacji braku wzroku sobie nie poradzi. Nie jest też prawdą, że osoba niewidoma ma wyostrzony zmysł słuchu. Po prostu trzeba intensywniej pracować słuchem, np. przy samodzielnym poruszaniu się. Wspominałam wcześniej, że lubię obserwować przyrodę. Wiele razy zdarzało mi się bywać w górach czy jechać na rowerze, pokonując setki kilometrów. Takie przemieszczanie się i ruch daje poczucie wolności. Brak wzroku nie przeszkadza mi w odkrywaniu różnych ciekawych miejsc. Jeśli chcę się dowiedzieć, jak wygląda krajobraz, to zawsze mogę o to kogoś zapytać.

Jakie miejsce w Pani życiu zajmują Bóg i wiara?

Pewnie nazbyt banalnie to zabrzmi, że Bóg jest dla mnie kimś najważniejszym, ale ze wszystkich sił staram się, żeby tak właśnie było. Wszystko, co dzieje się w moim życiu, odnoszę właśnie do Boga, ku Niemu kieruję swoje pragnienia. Nie jest to nigdy łatwe i nie ma tu żadnych wyjątków, jeśli chodzi o osoby niewidome. Moja wiara też napotyka trudności. Tak jak każdy z nas muszę co dnia zapraszać Boga do swojego życia, bo On szanuje moją wolność i nieproszony nie przychodzi. Nie umiem powiedzieć, czy mam jakieś szczególne wyobrażenie Boga. Kogoś nieogarnionego trudno sobie wyobrazić. Równocześnie jednak w trudnych momentach ten sam niezmierzony Bóg jest kimś niezwykle bliskim i chce, żebyśmy Go właśnie jako takiego poznawali: współcierpiącego i dzielącego nasze przeżycia.

Jakie plany i marzenia snuje Pani na przyszłość?

Najprościej byłoby powiedzieć: „Będzie, co Bóg da”. Chciałabym jednak coś dobrego jeszcze w życiu zrobić, uporządkować zaległe sprawy, być kochaną i kochać, pojechać w jakąś zaskakującą podróż i mieszkać w swoim własnym domu.

 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| LASKI, NIEWIDOMI

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...