Papiestwo i władza

Pod koniec stulecia, w którym powszechnie przyjmowano, że władzę ma ten, kto sprawnie używa pistoletu, "światowe osiągnięcia" Jana Pawła II doszły do skutku, ponieważ obyły się bez pośrednictwa "normalnych" narzędzi władzy politycznej, co pomogło nam wyzwolić się z tyranii polityki. Azymut, 2001. Artykuł jest przedrukiem z "First Things" 110/2001.

Pozbycie się Państwa Kościelnego było zmianą, bez której nie zaistniałyby warunki dla papiestwa uczestniczącego w światowej polityce za pomocą instrumentów ewangelicznych. Stało się to oczywiste dzięki pontyfikatowi Leona XIII (...) Ogłoszona w 1879 encyklika Aeterni Patris poświęcona reformie tomizmu, wskazywała dodatkowo własną drogę, którą Kościół podąża w życiu intelektualnym, podobnie jak w życiu duchowym niezależnym od nowoczesnego państwa. Pochodząca z 1891 roku encyklika Leona XIII Rerum novarum, poświęcona "kondycji klasy robotniczej", zarazem "konstytucja" katolickiej doktryny społecznej, stała się potężnym instrumentem w rękach papiestwa wywierającego wpływ za pomocą argumentów, nauczającego narody, a nie zarządzającego nimi. Czy podobny dokument nauczania społecznego mógłby powstać, gdyby papieże pozostali ziemskimi monarchami Państwa Kościelnego z pełnią władzy społecznej, ekonomicznej i politycznej? Jest to mało prawdopodobne, jeśli nie niemożliwe.

Nowe drogi dyplomacji

Jak każdy proces historyczny dokonujący się w szacownej instytucji, ewolucja "pokonstantyńskiego" papiestwa od czasów Piusa IX do pontyfikatu Jana Pawła II była procesem złożonym i niejednorodnym. W czasach, gdy następcy Św. Piotra poszukiwali nowych sposobów ułożenia relacji ze światem polityki i władzy, Stolica Apostolska próbowała jednocześnie powrócić na scenę międzynarodową w roli gracza. Traktaty laterańskie z 1929 roku rozwiązały jeden problem, uznając, że papież, jako suweren państwa Watykan (niecałych 109 akrów), nie jest poddanym żadnej wyższej ziemskiej władzy. W burzliwych latach pierwszej połowy dwudziestego wieku Stolica Apostolska wytrwale starała się odbudować swe stosunki dyplomatyczne, by zapewnić status prawny Kościoła we współczesnych państwach i zapewnić Kościołowi miejsce przy stołach międzynarodowych gremiów, choć nie zawsze mile ją tam widziano.

W 1919 roku Watykan utrzymywał stosunki dyplomatyczne jedynie z dwudziestoma sześcioma państwami, głównie południowoamerykańskimi, a Benedykt XV nie mógł uczestniczyć w konferencji pokojowej w Wersalu za sprawą tajnego porozumienia między Włochami i aliantami, zawartego w 1915 roku.

Myślenie konwencjonalnymi kategoriami mogło doprowadzić Stolicę Apostolską do krótkowzroczności w czasach, gdy potrzeba było ewangelicznej przejrzystości i moralnej jasności. Żaden poważny badacz tych kwestii nie stwierdzi, że papież Pius XII był antysemitą czy zwolennikiem Europy zdominowanej przez nazistów. Poważni badacze wiedzą natomiast, że Pius XII podejmował heroiczne działania na rzecz Żydów i innych ofiar nazizmu, a nawet był akuszerem spisku zmierzającego do obalenia Hitlera siłą. Zarazem jednak dyplomaci Stolicy Apostolskiej na tyle byli ukształtowani przez realistyczną analizę, że zdarzało się im nie dostrzegać totalitaryzmu niemieckiego narodowego socjalizmu, traktowanego jedynie jako szczególnie odrażająca forma germańskiego nacjonalizmu. Przyznając to, trzeba jednak pamiętać, że dyplomaci watykańscy nie byli w tej kwestii odosobnieni, choć od Stolicy Apostolskiej można by spodziewać się większej moralnej przenikliwości niż ze strony Downing Street czy Quai d’Orsay.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...