Globalne nieporozumienia

Konsekwencją globalizacji są tendencje sekularyzacyjne, spychające religię na peryferia, i to raczej ten fakt, a nie religijny imperializm rodzi obawy. Azymut, 1-3/2003 Artykuł jest przedrukiem z miesięcznika First Things, 126/2002



Podczas gdy The Economist z góry wyklucza globalizację jako możliwe wytłumaczenie, szczegółowo rozważa się ewentualność, że wydarzenia z 11 września mogły spowodować to, że Ameryka odmówiła pokrycia należności z tytułu członkostwa w ONZ.

Wkrótce The Economist będzie miał kolejną szansę podjęcia problemów, które dotychczas przeoczył. Krótko po ukazaniu się omawianego artykułu redakcyjnego w The New Statesman pojawił się artykuł politologa Johna Graya, w którym na bok odstawił on globalizację, natomiast w centrum swego zainteresowania postawił religię. Gray twierdzi, że upadek komunizmu został wykorzystany przez Zachód jako „historyczna szansa wprowadzenia jeszcze jednego utopijnego projektu - globalnego wolnego rynku. Świat miał zostać przebudowany na obraz nowoczesnego Zachodu - obraz ten został do tego stopnia zdeformowany przez ideologię rynku, że, podobnie jak marksizm, odbiega od jakiejkolwiek ludzkiej rzeczywistości”. Gray kontynuuje: „Rzeczywiście uderzające jest, jak bardzo liberalna filozofia rynku, leżąca u podstaw globalizacji, przypomina marksizm.

Obie są zasadniczo świeckimi religiami, w których eschatologiczne nadzieje i wyobrażenia chrześcijaństwa zostają poddane oświeceniowej manipulacji. W obu przypadkach historia pojmowana jest jako postęp gatunku, zasilany wzrastającym potencjałem wiedzy i bogactwa i osiągający punkt kulminacyjny w uniwersalnej cywilizacji. Ludzie postrzegani są tu przede wszystkim w kategoriach ekonomicznych jako producenci i konsumenci, którym przyświecają tak naprawdę te same wartości i potrzeby. Staroświecka religia postrzegana jest jako coś marginalnego, coś skazanego wkrótce na zniknięcie lub rozmycie się w sferze prywatnej, w której nie będzie już mogła wstrząsać polityką ani też nie będzie przyczyną wojen”.

Dla liberalizmu rynkowego „jest tylko jeden sposób, aby stać się nowoczesnym”. Wolny rynek i wartości indywidualistyczne powinny obowiązywać wszystkich, a jeśli żywione przez ludzi „przekonania religijne oraz model życia rodzinnego są z nimi sprzeczne, to już trudno, niech się tym martwią sami... Nie da się przygotować omleta, nie rozbijając jednocześnie jajek”.

Czy wszyscy muszą być nowocześni?

Po 11 września, zdaniem Graya, „obraz świata wspierający wiarę rynku w globalizację rozpadł się... i nie da się już go odbudować”. Kraje bogatsze nie są już odseparowane od chaosu wywołanego upadkiem instytucji państwa w Afganistanie, znacznej części Afryki oraz części Rosji, co „stanowi poważny cios dla przekonań, które są podstawą globalnego rynku”. Nawet pojęcie nowoczesności wydaje się pojęciem wątpliwym. „Czy naprawdę musi być tak, że wszystkie społeczeństwa, wcześniej czy później, dojdą do takich samych wartości czy sposobu postrzegania świata?”. Poszczególnym państwom należy pozwolić „odnaleźć ich własną wersję nowoczesności bądź nie poddawać się modernizacji w ogóle”. Próba „wrzucenia wszystkiego do jednego worka” może tylko prowadzić do konfliktów. Nie zrozumiemy nigdy wydarzeń z 11 września, konkluduje Gray, jeśli nie uświadomimy sobie, czym one naprawdę były: „rzeczywistym odrzuceniem zachodniej nowoczesności”.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...