Kobiety z „Budryka”

Postanowiliśmy opowiedzieć nie o tym, co działo się pod ziemią czy na ziemi – o nich pisali wszyscy. Chcemy opowiedzieć o rodzinach strajkujących, o zwyczajnych ludziach, o ich łzach i nadziei. I o konflikcie, który podzielił miejscową społeczność. span class="pismo">Niedziela, 10 luty 2008



Na dole jest zimno – plus 7 stopni Celsjusza – i mrok. Chłód potęguje bezruch. Kopalniane chodniki nie nadają się do rozgrzewek. Mężczyźni są szarzy od węglowego kurzu. Ci, którzy głodują, dodatkowo osłabiają organizm. Mąż jednej z kobiet, spotkanej obok „Centrum”, od kilku dni głoduje. Ostatni raz, gdy z nim rozmawiała, powiedział jej, że nie czuje głodu, tylko smutek…
– Zosiu, która jest godzina?– pyta Andrzej.
– Jedenasta.
– W nocy czy w dzień?

Pytam więc, czy warto aż tak się poświęcać? Przecież mówiąc serio – postawili wszystko na jedną kartę. 46 dni bez światła, słońca, powietrza to koszmar, który może zmienić ich na zawsze. Kobiety z „Budryka” patrzą na mnie pobłażliwie.

– To są mężczyźni. Wytrzymają, żeby nie dać się dłużej poniżać i oszukiwać. Ile można kłamać o bajońskich zarobkach górników? O tym, że cała Polska utrzymuje nierentowne kopalnie? Akurat „Budryk” przynosił zyski. Oni chcą jedynie sprawiedliwości, udziału w tym, co w ciężkiej harówie wyprodukowali.

– Co ich może złamać?– zastanawia się Maria. – Według mnie, tylko natura. Jeśli pojawi się np. gaz, metan – wtedy nie będą mieli wyjścia…

Czy dziś, po tych 46 dniach, dzielne kobiety z „Budryka” – mądrzejsze o doświadczenia strachu, niepewności i samotności – zabraniałyby swoim mężom, synom, braciom udziału w strajku?

– Nie ma takiej opcji… – odpowiadają chórem. – Stoimy murem za naszymi.

– Wie pani co, dawno byłoby po strajku, gdyby wszyscy wołali jednym głosem. Ale jesteśmy podzieleni – i to jest ból „Budryka”.



Tekst został oddany do druku 1 lutego br.

Co na to Kościół


- „Argumenty oparte na rzeczowych analizach przy stole negocjacyjnym powinny się pojawić zarówno ze strony zarządu, jak i związkowców. To właśnie argumenty w cywilizowanych społecznościach winny odgrywać rolę decydującą. W żadnym przypadku nie można się godzić na dyktat powodowany przymusem czy lękiem. Zwracam się z prośbą o rozsądek i modlitwę w intencji rozładowania niepokojów społecznych. Niech wszystkim zależy na dobru wszystkich” – z listu abp. Damiana Zimonia, metropolity katowickiego.

- O modlitwę w intencji górników z „Budryka” i górnictwa zaapelował także biskup sandomierski Andrzej Dzięga. Na apel odpowiedziały parafie górnicze noszące wezwanie św. Barbary – w Tarnobrzegu i w Staszowie. Do tego modlitewnego mostu dołączyły kolejne wspólnoty, w tym krakowska parafia św. Floriana i michalicka z Gorzkowa.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...