Słup w kręgosłupie

Słyszał ludzkie myśli, leczył nakładaniem rąk, wiedział, jakim wynikiem skończy się mecz bokserski. Robert Tekieli, bo o nim mowa, otworzył się na sferę demoniczną, okultyzm i magię. Potem przeżył nawrócenie i pojednał się z Bogiem. Teraz pomaga innym wychodzić z uzależnień. Niedziela, 2 marca 2008



Dziś ma poczucie misji: pomagać ludziom uwalniać się od wpływu złych duchów, pokazywać, dlaczego New Age stanowi pułapkę duchową, i przybliżać innych do Boga. Dlatego pisze na ten temat książki i artykuły, a od dziesięciu lat prowadzi w Radiu Józef słynną już dzisiaj audycję „Pocieszenie i strapienie”. Z ludźmi, którzy zwracają się o pomoc, spotyka się dwa razy w tygodniu na specjalnych modlitwach.

– Ostatnio przyszła matka małej dziewczynki. Opowiadała, że nad całą rodziną odprawiane były egzorcyzmy, a mimo to dziecko nie może nosić medalika, zrywa go z szyi i wyrzuca. Medalik ją parzył, gdyż – jak się okazało – był gorący. – Modliliśmy się nad dzieckiem i po zakończeniu modlitwy medalik pozostał zimny. Dziecko spokojnie włożyło go na szyję – opowiada Tekieli. Innym razem na spotkanie przyszła dziewczyna, która non stop miała poczucie obecności jakiegoś bytu. Po modlitwie nad nią odczuła w sobie jakieś ciepło i zły duch ją opuścił.

W ten właśnie sposób Tekieli spełnia dzisiaj swoje powołanie. – Sfera duchowa ma wielki wpływ na moje życie. Choć zdarzają się zarówno wzloty, jak i upadki, wiem, że jestem na dobrej drodze. Czuję też Boże działanie w mojej rodzinie, w życiu małżeńskim i w wychowywaniu piątki wspaniałych dzieciaków, które wyzwalają mnie z egoizmu. Dla nich jestem gotowy na wyrzeczenia, jakie wcześniej nie przyszłyby mi do głowy.

Ważne miejsce w życiu Tekielego zajmuje dzisiaj modlitwa. – Bez niej nie ma mowy o jakimkolwiek życiu duchowym – podkreśla. Gdy pytam, ile czasu na nią przeznacza, mówi: – Od czterech minut do czterech godzin dziennie. Nie jestem systematyczny. Najwięcej jednak modlę się, gdy mam dużo spraw na głowie i jestem najbardziej zajęty. Wstaję wtedy o czwartej rano, by wygospodarować czas na spotkanie z Bogiem.
Wyznaje też, że wiara kultywowana przez modlitwę sprawia, że pojawia się w człowieku nadzieja, która zmienia życie i wprowadza pokój.

– Oczywiście, z wiarą nie jest w życiu łatwiej – wyznaje. – Życie nie jest usłane różami. Bywa, że ludziom wierzącym jest trudniej, szczególnie gdy zostają wezwani do działań, które psują robotę szatanowi. Wiara pozwala jednak inaczej przechodzić przez życie. I daje nadzieję, że wszystko, co nas w życiu spotyka, ma sens i że nie kończy się tutaj, na ziemi.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...