Czy to początek kryzysu żywnościowego świata?

Czy politycy i świat Zachodu mogą spać spokojnie? Głód, wojny domowe, napady zbrojne, masowe ucieczki i migracje ludności, rebelie – wszystko to ma podłoże ekonomiczne. Niedziela, 8 czerwca 2008



T. Z.: – Należy przeznaczać pieniądze na wąsko wydzielone projekty, które są kontrolowane i nadzorowane przez specjalistów z Unii Europejskiej. Wydaje się, że nie ma innej drogi, bo każde przekazanie pieniędzy na konto danego kraju grozi ich utratą.

– Jak postrzegają Panowie odpowiedzialność krajów zachodnich za to, co się dzieje w Afryce?

F. K.: – W tej chwili w Afryce jest 11 konfliktów zbrojnych. Afrykanie walczą bronią, której nie produkują – ta broń skądś przypływa. Często jest kupowana w krajach rozwiniętych. To też jest odpowiedzialność. Jeżeli w biednych krajach wydobywa się diamenty, to wiadomo, że będą one wykorzystywane przez ludzi bogatych i eksportowane przez największą giełdę diamentów w Antwerpii.

Wiele dzisiejszych konfliktów w Afryce jest też pokłosiem czasów kolonialnych. A dziś szczególnie bezwzględni są Chińczycy, którzy w ogóle nie mają skrupułów, jeśli chodzi o to, co się dzieje w krajach afrykańskich. Firmy zachodnie są pod presją opinii publicznej, natomiast ekspansja chińska jest niczym nieograniczona.

Chińczyków nie interesuje ani przestrzeganie praw człowieka, ani demokracja, ani wolność religijna. Dlaczego? Bo oni sami tego u siebie nie mają, więc nie wymagają w tym względzie wiele od swoich partnerów. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ demoralizuje biorców pomocy.

– Czy politycy europejscy powinni rozmawiać z szefami rządów afrykańskich tak zdecydowanie i ostro, jak chociażby Angela Merkel, która kiedyś wytknęła prezydentowi Zimbabwe – Mugabe łamanie praw człowieka, czy też premier Danii Rasmussen, który nazwał al-Baszira, prezydenta Sudanu, i Roberta Mugabe bandytami?

F. K.: – To jest delikatna sprawa. Myślę, że powinni, bo tym różnimy się od Chińczyków, że nazywamy rzeczy po imieniu. Ale z punktu widzenia Afrykanów jest to bardzo kontrowersyjne. Afrykanie mówią tak: to jest nasz problem i my musimy sobie z tym poradzić. Ale jednocześnie bardzo mało w tym względzie robią. Z jednej strony są bardzo bierni, a drugiej mają żal do Europejczyków, że tak ostro stawiają sprawę. Myślę jednak, że Europa nie ma innego wyjścia.

T. Z.: – Każdy nadmierny atak skierowany na przywódców afrykańskich przez białych będzie traktowany jako nieprzyjazny. Dlaczego? Ponieważ bardzo niski jest poziom edukacji i takie jest rozumienie sprawy.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...