Szkodliwe eksperymenty

Nie ujmując nic cennym kompetencjom kluczowym, należy mieć nadzieję, że mit o nieważności treści nie zapanuje w polskiej polityce edukacyjnej. Poczynił on wystarczająco duże spustoszenie w programach kształcenia krajów Zachodu. Niedziela, 15 czerwca 2008



Dlaczego Polska miałaby zrezygnować z przynoszącego dziś dobre efekty przedziału nauczania 7-19 lat, poprzedzonego obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym sześciolatków?

Przewidywane straty


Zapowiedziana reforma skróci cykl kształcenia ogólnego w Polsce. Mocno ograniczy treści nauczania. Pogorszy warunki startu szkolnego sześciolatka. Zmniejszy przewagę Polaków na europejskim rynku zatrudnienia. I w dodatku wygeneruje dodatkowe koszty.

Na wydatki związane z reformą złożą się: koszty utrzymywania w szkołach do 2020 r. dodatkowego rocznika uczniów (oddziały połączą sześcio- i siedmiolatków), koszty przebywania większej liczby dzieci w świetlicach szkolnych, koszty przygotowania szkół podstawowych na przyjęcie dzieci młodszych, oraz koszty przekwalifikowania nauczycieli. Wymienione kategorie wydatków nie przyczynią się do poprawy jakości nauczania, ani nie podniosą jego standardu.

Nawet w największym przypływie dobrej woli trudno jest zrozumieć sens reformy, która przynosi straty uczniowi i państwu.



Obecne wyzwania


Jest co naprawiać w polskiej oświacie, chociażby rzadka sieć przedszkoli. Ministerstwo podjęło już w tym zakresie działania naprawcze w postaci propozycji przedszkoli alternatywnych. Dobry pomysł, ale trzeba go pilotować, wzmacniać, modyfikować, uzupełniać pomysłami innymi. Odczuwalna poprawa dostępności przedszkoli w Polsce byłaby dużym sukcesem ministra.

Jest w oświacie i inny poważny problem, który wymaga szybkich, radykalnych działań. To upadek szkolnictwa zawodowego. Rynek pracy woła o wykwalifikowanych robotników, a szkoły kształcące w zawodach są, jedna po drugiej, zamykane. Wiele do życzenia pozostawia też poziom zawodowego kształcenia. To poważne wyzwanie dla resortu.

Jeśli chcemy podnosić jakość oświaty w Polsce, musimy mieć system wspierania najsłabszej grupy uczniów i system kształcenia uczniów wybitnie zdolnych. Potrzeba prowadzenia zajęć pozalekcyjnych w tych dwóch kierunkach została zawarta w Strategii Edukacji na lata 2007-2013. To doskonałe zadanie dla zaangażowania unijnych funduszy.

Wiele spraw w polskim szkolnictwie wymaga spokojnego naprawiania i doskonalenia, bez wywracania systemu. Rewolucje edukacyjne są czasem konieczne, ale same w sobie są rzeczą złą. O powodzeniu w nauczaniu decydują bowiem ciągłość i komplementarność programowa oraz organizacyjny spokój. Filozofia permanentnej zmiany, będąca kołem zamachowym współczesnej gospodarki, jest wrogiem edukacji.
Wciąż reformując, niczego nie doskonalimy. Narażamy się za to na eksperymenty szkodliwe.

***

Jolanta Dobrzyńska – b. wicedyrektor Departamentu Kształcenia i Wychowania MEN, członek zespołu ds. reformy szkolnictwa ponadgimnazjalnego za: „Wychowawca” nr 5/2008, s. 6-7.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...