Religia to nie towar!

Brazylia uznana jest za kraj rozwijający się. Napotyka takie trudności, jak każdy kraj na etapie rozwojowym. Nasz lud potrzebuje pracy, a nie jałmużny. Ci, którzy nie mają pracy, otrzymują od rządu zapomogę, która niczego nie rozwiązuje. Chodzi o tworzenie miejsc pracy i organizowanie kursów specjalistycznych. Niedziela, 29 czerwca 2008



– Ojciec Święty napisał w swojej encyklice „Spe salvi”: „Kto ma nadzieję, żyje inaczej”. Jaką nadzieję mogą mieć biedni mieszkańcy brazylijskich favelas?

– Rozmawiając z pewnym politykiem o religijności narodu brazylijskiego, powiedziałem: – Mimo że zarzuca się ludowi małą znajomość religii i brak głębszej perspektywy wiary, to jednak praktyki religijne są niezmiernie istotne i ważne. Większość Brazylijczyków (ok. 70%) deklaruje się jako katolicy. Poza katolicyzmem mamy do czynienia z protestantyzmem obecnym w południowej części naszego kraju, gdzie mieszka wielu obywateli pochodzenia niemieckiego.

W ostatnim czasie obserwujemy rozkwit sekt, które niewiele mają wspólnego z Ewangelią. W samym tylko Salvador da Bahia jest 77 różnych Kościołów. Ostatnio pojawił się także Uniwersalny Kościół Królestwa Bożego, będący jedynie potęgą ekonomiczną. Jego członkowie zajmują się tzw. robieniem pieniędzy, czynnie angażują się w politykę, mają swój kanał telewizyjny. Ale jaka jest ich propozycja na życie, lepsze życie? Żadna! Proponują: „Jeśli cierpisz, przestań cierpieć i przyjdź do nas. Będziemy się modlić – ale daj pieniądze, bo jeżeli nie dajesz, to niczego tu nie znajdziesz”. Trzeba sobie odmówić wszystkiego. To jest po prostu wykorzystywanie najbiedniejszych. „Kiedy jesteś chory czy cierpisz, przestań cierpieć”. Czy to nie jest absurd? W tej logice nie ma żadnej katechezy wiary chrześcijańskiej. Ludzie udają się tam, aby otrzymać obietnicę rozwiązania problemów zdrowotnych i ekonomicznych. Sekty głoszą ludziom to, co oni chcą usłyszeć. Dzisiaj nawet nie wiemy, ile sekt prowadzi swoją działalność na terenie Brazylii. Ludzie wędrują od jednej wspólnoty do drugiej. Jeżeli sprawy zdrowotno-ekonomiczne nie zostaną spełnione w jednej sekcie, ludzie udają się do innej. Kiedy odkryją, że zostali wykorzystani i nikt ich już nie chce, powracają do Kościoła katolickiego.

Sprawa nie jest łatwa, gdyż religia dla wielu stała się komercyjna. Jest ona jednym z wielu towarów, który – jak w supermarkecie – można kupić lub ominąć. Niejednokrotnie sami katolicy błądzą, gdy akceptują rozwody, antykoncepcję, aborcję, wielokrotną zmianę związków, homoseksualizm. Tymczasem wiara katolicka nie jest towarem, który można nabyć na wolnym rynku, lecz całkowitym przylgnięciem do Chrystusa.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...