Najbardziej boję się zimy

Lekarz kazał Halince dobrze się odżywiać, brać leki i regularnie ćwiczyć. Bo Halinka ma raka. Pół roku temu odjęto jej jedną pierś. Codzienna rehabilitacja jest warunkiem powrotu do życia w jako takiej sprawności. Niedziela, 21 grudnia 2008



– A co, jeśli człowieka nie stać na kapitalny remont mieszkania, które tylko wynajmuje? – pytam.

– No to ten człowiek ma kłopot – wyjaśnia Janek. – Zasada jest taka, że to, co na zewnątrz mieszkania, wykonuje właściciel, a to, co w środku lokalu – najemca, czyli ja z Halinką… Praktycznie jesteśmy więc bez szans na lepsze życie. Zero nadziei…
Metoda mycia się zimą wygląda tak. Woda w elektrycznym bojlerze nagrzewa się kilka godzin, więc kąpiel, ze względów finansowych, odbywa się raz w tygodniu.

– Codziennie natomiast myjemy się etapami. Najpierw wstawiamy do łazienki farelkę. Po kwadransie, jakżeś zuch, zaczniesz się rozbierać. Myć trzeba się w dwóch etapach. Najpierw od pasa, potem do pasa. Na każdym etapie człowiek do połowy musi być ubrany… Inaczej nie wytrzymasz.
Lekarz kazał Halince dobrze się odżywiać, brać leki i regularnie ćwiczyć. Bo Halinka ma raka. Pół roku temu odjęto jej jedną pierś. Codzienna rehabilitacja jest warunkiem powrotu do życia w jako takiej sprawności.

– 30 min ćwiczeń dzień po dniu, a ja jestem ubrana jak polarnik. Trudna sprawa. Część ćwiczeń wymaga położenia się na podłodze. Przyłóż rękę do dywanu. Czujesz, jak ciągnie? Nerki zaczęły mnie pobolewać, to przestałam. Stoję albo siedzę. Ale i tak boli jak diabli. Kazali mi też masować blizny, mięśnie. Tylko jak w tym zimnie rozebrać się do rosołu? Boże dobry, nie narzekałam na swój los, gdy byłam zdrowa. Biednie, ale z honorem, ale teraz nie dajemy rady…

Halina poddana jest obecnie leczeniu farmakologicznemu. Lekarz powtarza nieustannie, że powinna dobrze się odżywiać, wieść spokojne, bezstresowe życie. I nie martwić się. Wtedy kobieta tylko się uśmiecha. Nic nie mówi.

Halina i Jan mają wspólnie 1100 zł dochodu miesięcznie. 200 zł płacą miastu za 38 m2 mieszkania, którego jakość urąga jakimkolwiek standardom. Kolejne 200 zł odkładają na rachunek za prąd, 50 zł – to miesięczny koszt telefonu. Na lekarstwa, jedzenie, środki czystości, ubranie, buty pozostaje im 450 zł – po 7,50 zł na osobę dziennie.

– Zabija nas bezradność, gdziekolwiek pójdziesz, mówią „nie”… Bo jesteśmy za starzy albo te nasze groszowe dochody okazują się zbyt duże dla pomocy społecznej. Mur niechęci, niemożności, czasem sądzimy, że też brak zwyczajnej dobrej woli… Jesteśmy skazani na wymarcie.

W Polsce pomoc społeczna pomaga, gdy dochód na osobę wynosi 351 zł.

Gaśnie światło. Tym razem w całej klatce schodowej. Potykając się o nierówne stopnie, wychodzę na podwórko, prosto w sypiący gęsto pierwszy śnieg. Jest zimniej niż za dnia, więc na górze w pokoju temperatura też spada.

– Najbardziej boimy się zimy... – słyszę jeszcze głos Haliny.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...