Trudne ćwiczenie duchowe

Człowiek pragnie być bliżej Boga. Rozmyślanie, pojęte jako ćwiczenie duchowe, prowadzi do tego. Wiele dzieł sztuki powstało pod wpływem pragnienia stworzenia przekazu plastycznego tej idei. Niedziela, 5 kwietnia 2009



Kiedyś, podczas wakacji na wsi, czytałam znakomitą książkę o św. Franciszku Juliana Greena (pisarza i myśliciela ur. 1900 r.). Taki żywot rzuca na kolana i jednocześnie zachwyca swoją poetyką, miłością do całego świata.

Wiemy, że żarliwość kontemplacji krzyża otwarła na jego ciele stygmaty. Święty Biedaczyna (jak go nazywano) ukazuje je nam na fresku w Asyżu, namalowanym przez włoskiego malarza gotyku – Cimabuego (ok. 1240-1302).

Kontemplację krzyża, obraz trudny i wspaniały, przedstawia nam także wielki artysta – wenecjanin Tycjan (ok.1490-1576).

Pod koniec swojego długiego życia Tycjan zmienia swój styl malarski – dawniej renesansowy, spokojny, często przesycony liryzmem i poetyczną wizją świata. Jego malarskie wizje stają się teraz bardziej dramatyczne, pełne ekspresji i wewnętrznych napięć; materia malarska zróżnicowana, gęsta, o zmiennej fakturze.

Kompozycję ze św. Hieronimem Tycjan malował kilkakrotnie, wersja ostatnia wydaje się być najbardziej ekspresyjna. Ukazany fragment puszczy, w której św. Hieronim kontempluje Pasję, jest tu odrealniony przez stosowanie owych plam malarskich ciemnego światłocienia. Wzrok i cała postawa świętego, klęczącego przy skale o niedookreślonych kształtach, ukierunkowane są na mżący w ciemnościach ponad złomami skalnymi niewielki krucyfiks, dramatycznym gestem rozpięty w brunatnym cieniu.

Postać Zbawiciela – zmaterializowana jedynie mistrzowsko rozłożonymi przez artystę małymi plamkami światła – koncentruje całą uwagę świętego.

Hieronim – starzec w osuwającej się z torsu brunatno-czerwonej szacie, wspiera rękę na bielejącej otwartej Księdze, opartej na skale, a równoległe linie jej krawędzi, jedyne proste linie w gąszczu materii obrazu, dodatkowo prowadzą spojrzenie patrzącego ku krucyfiksowi. Wszystko tu wyraża i podkreśla żarliwą skoncentrowaną kontemplację.

Kontemplacji tej towarzyszy zarazem światłość – rozproszona wśród jakby obłoków, opadających kaskadą z niebios, z przestrzeni niezakreślonej ramami obrazu, w dół – przedzierająca się w głąb brunatnej, przemieszanej materii skał i gałęzi, o suchych drapieżnych narysach, układających się w tajemnicze trwożące kształty.

To ta nadziemska światłość ingerująca w materię zdaje się być głównym odniesieniem dla myśli starego człowieka u kresu swych dni – wywołanym jego żarliwą kontemplacją w obliczu Wyobrażenia Ukrzyżowanego.

Światłość – Lux Eterna, ku której zmierza ostatecznie życie każdego człowieka.




«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...