Ludzie w drodze

Prawdziwym centrum apostolatu emigracyjnego jest i powinna być parafia. Na emigracji jest to oczywistością. Mało mówi się natomiast o misyjnym powołaniu parafii krajowej. To ona, pod kierownictwem proboszcza, powinna na różne sposoby towarzyszyć opuszczającym ją parafianom. Niedziela, 26 lipca 2009



– Od niedawna pełni Ksiądz Dyrektor funkcję moderatora krajowego Ruchu Apostolatu Emigracyjnego przy Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej. Jest to rodzaj powszechnego apostolatu bez granic. Na jakich zasadach działa ten Ruch?

– Przełożony generalny – ks. Tomasz Sielicki TChr powierzył mi prowadzenie Ruchu Apostolatu Emigracyjnego. Inicjatorem RAE i jego moderatorem był przez 23 lata ks. dr Józef Bakalarz TChr. To on stworzył całą sieć grup modlitewnych w Polsce, uwrażliwiając proboszczów parafii katolickich na potrzebę modlitwy za tych parafian, którzy przebywają za granicą. RAE nie jest organizacją religijną, ale ruchem apostolskim, działającym w Kościele zatroskanym o emigrantów.

Jest to apostolski zaczyn, który ma przenikać do wszystkich środowisk i wspólnot kościelnych, aby działając tam od wewnątrz, przyczyniać się do powszechnego powołania ludu Bożego w odniesieniu do emigrantów. Ta kilkutysięczna wspólnota apostolska obejmuje wiernych różnych stanów: kapłanów, osoby konsekrowane, ludzi świeckich, zwłaszcza rodziny, z których ktoś przebywa przez jakiś czas za granicą.

Ruch nasz czerpie swą duchowość z charyzmatu Towarzystwa Chrystusowego i spokrewnionego z nim charyzmatu Sióstr Misjonarek. Chciałbym mocno podkreślić, że prawdziwym centrum apostolatu emigracyjnego jest i powinna być parafia. Na emigracji jest to oczywistością. Mało mówi się natomiast o misyjnym powołaniu parafii krajowej. To ona, pod kierownictwem proboszcza, powinna na różne sposoby towarzyszyć opuszczającym ją parafianom.

Staraniem wielu grup RAE w niektórych parafiach Polski odprawiana jest co pewien czas Msza św. w intencji polskich emigrantów. Sam, będąc nie tak dawno proboszczem na Dolnym Śląsku, wprowadziłem ostatniego dnia każdego miesiąca specjalne nabożeństwo za tych, którzy przebywają za granicą, a wyjeżdżających błogosławiłem i wręczałem im wizerunek Matki Bożej z modlitewnikiem oraz adresem Polskiej Misji Katolickiej w kraju, do którego jechali pracować. Całe rodziny przychodziły na modlitwę za swoich bliskich.

Jesteśmy wszyscy świadkami tego, jak często wskutek emigracji rodzina polska jest boleśnie rozdarta. Podkreślił to nawet Ojciec Święty Benedykt XVI trzy lata temu na naszej ziemi: „Dzisiaj Kościół polski stoi przed wielkim wyzwaniem, jakim jest duszpasterska troska o wiernych, którzy Polskę opuścili. Plaga bezrobocia zmusza wiele osób do wyjazdu za granicę. Gdy rodziny są przez to rozdzielone, gdy rwą się więzy społeczne, Kościół nie może być obojętny”.

– Jak przedstawia się zasięg oddziaływania chrystusowców za granicą? Do jakich krajów docierają, jak odnajdują Polaków, którzy powinni być objęci ich duszpasterską opieką?

– Chrystusowcy za granicą towarzyszą polskiej emigracji od czasów przedwojennych. Służą nie tylko na polu religijnym, ale również kulturowym i społecznym. Wierne swemu posłannictwu Towarzystwo Chrystusowe wydaje w wielkim nakładzie miesięcznik „Msza Święta”, i w kilku językach dwumiesięcznik „Miłujcie się”. Obecnie chrystusowcy przebywają: w Australii, Nowej Zelandii, Brazylii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, w RPA, we Francji, w Hiszpanii, Niemczech, Holandii, Italii i na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej oraz Islandii.





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...