Powiem jej, że ją kocham

Mój dom rodzinny był jasny, szczęśliwy i kopnięty. Mieliśmy wszystkich dziadków w jednej miejscowości, a więc rodzina ogromna. Tyle warstw, pokoleń, cioć, wujków, tyle dzieciaków... To dziś stanowi dla mnie bazę, z której mogę czerpać, czerpać i czerpać. Niedziela, 9 sierpnia 2009



Kilkadziesiąt godzin trwała walka o życie Oli. Udało się ją uratować, ale z powodu długiego niedotlenienia mózgu Ola pozostaje do dziś w stanie śpiączki. Gdy Mania opowiada o czasach sprzed wypadku Oli, leciutko się uśmiecha.

– Ola mazała po ścianach, kłóciłyśmy się o ubrania...

– A jaka jest mama?

– Wytrzymała. Odważna.

Myślę, że Mania będzie bardzo dobrą aktorką, jak jej mama. Ma z czego czerpać. W wieku kilkunastu lat ma coś, co innym udaje się osiągnąć o wiele później albo wcale: osobowość. Wstrząsająco zagrała prowadzoną na śmierć dziewczynkę w filmie „Historia Kowalskich”. Czasem towarzyszy mamie w jej występach: gra na gitarze i śpiewa.

– Często chodzisz do pokoju Oli?

– Jak tylko mam czas. Ostatnio pojechałyśmy z Olą samochodem, już nie karetką, do babci. Ola była zadowolona. Opowiadam jej, co było w szkole.

– Myślisz, że Ola słyszy i rozumie, co mówisz?

– Tak, bo ona wyraźnie reaguje na to, co się do niej mówi. To się tylko tak wydaje, że z osobą w śpiączce nie ma kontaktu. Najgorsze jest, jak lekarze mówią nad głową chorego, że nie ma żadnych szans. Taka osoba daje sobie spokój, przestaje walczyć.

– Co powiesz Oli, kiedy się obudzi?

Mania się zastanawia. – Na pewno powiem jej, że ją kocham.
Do dziś pamiętam ciszę, która wtedy zapadła.

– Czy ty z natury jesteś taka dzielna? – pytam Ewę po wyjściu Mani na zajęcia teatralne. – Czy dopiero te dramatyczne wydarzenia wyzwoliły w tobie taką siłę?

– Nie mam poczucia, że jestem dzielna. Nie mam wyjścia.

– Jaki był twój najszczęśliwszy dzień po wypadku Oli?

– Kiedy odzyskała wzrok. I jak EEG zaczęło falować. To był taki obłęd, że zadzwoniłam do Jacka, żeby mu to powiedzieć! Zadzwoniłam do szuflady, tam leżał Jacka telefon...

Przed dwudziestu kilku laty w filmie Wiesława Saniewskiego „Nadzór” – Ewa zagrała niewinnie skazaną na więzienie kobietę, której odbiera się dziecko. Najbardziej przerażająca była wstrząsająco zagrana bezsilność skrzywdzonej kobiety. Dziś uwięzione jest własne dziecko Ewy, ale Ewa bezsilna nie jest i nigdy nie przestanie o nie walczyć.

Kilka lat temu Ewa z przyjaciółmi założyła Fundację „Akogo?” www.akogo.pl, której celem jest udzielanie pomocy osobom po urazach neurologicznych oraz ich rodzinom. By wiedziały, jak się swymi bliskimi w stanie śpiączki opiekować, jak o nie walczyć. Fundacja buduje klinikę „Budzik”, której celem jest wybudzanie dzieci ze stanu śpiączki neurologicznej. W swojej książce „Wejść tam nie można” Ewa napisała: „Gdyby władze w Polsce zawyrokowały, że nie warto walczyć o dzieci, które dotknęła śmierć mózgowa, nie chciałabym żyć w takim kraju”.

Ewa zawsze była delikatna i wiotka jak patyczek, tak o sobie mówiła. Ale ten patyczek się nie złamał. Ewa okazała się bardzo silna. I mądra. Chodzę przy Ewie na palcach, nie mam odwagi mówić głośno. Wypełniają mnie współczucie, szacunek i podziw.




«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...