Dzieci są prawdziwym darem

Wygraną w konkursie traktuję jako cud. W tym wymiarze prawdziwym. Jako kolejny cud w życiu moim i mojej rodziny. Wpłynęło ponad 9 tys. ankiet, ale moja córka napisała o mnie najpiękniej. Niedziela, 16 sierpnia 2009



– Tata jest niezastąpiony...

– W pewnych sytuacjach nikt go nie zastąpi. Musi być tata, i co na to poradzić. Ale może to i dobrze. Oprócz taty są jeszcze dziadkowie, ciocie, wujkowie. To, co daje nam siłę, to właśnie rodzina. To oparcie, bez którego egzystencję byłoby sobie trudno wyobrazić.

– W jakim wieku są dzieci?

– Najstarsza córka Magdalena właśnie zdała maturę. Ania ma 15 lat. Piotrek – 16 lipca w święto Matki Bożej Szkaplerznej obchodził właśnie 13. urodziny a najmłodsza, Basia, ma 10 lat.

– Jest Pan z nich dumny?

– Bardzo i to z każdego nich. Cieszę się, że tak dobrze radzą sobie w szkole i odnoszą sukcesy, chociaż nigdy od nich tych sukcesów nie wymagałem i nie wymagam. Chciałem, żeby sumiennie wypełniały swoje obowiązki, choćby te, które nakłada szkoła muzyczna. Chodziło mi przede wszystkim o rozwój dzieci, na który zbawienny wpływ ma gra na instrumencie.

– Jak Pana rodzina spędza wolny czas?

– Jeździmy na rowerach, łyżwach, chodzimy na spacery, na basen, do kina. Każdego roku spędzamy razem wakacje. Wypoczywamy na działce moich teściów w Tryszczynie nad Brdą wraz z rodzinami siostry i brata mojej żony. Dzieci są zaprzyjaźnione ze swoimi kuzynami. Dziadkowie mają 11 wnuków. Kąpiemy się w rzece, jeździmy na wycieczki rowerowe.

Teraz właśnie dzieci są nad morzem na koloniach organizowanych przez siostry urszulanki. Czasem jeździmy do mojego brata. Ponadto w naszym domu jest też dużo zwierząt, którymi trzeba się zajmować. Mamy dwa koty, psa, wszystkie znalezione na ulicy i uratowane przez dzieci. Najstarsza córka dostała się właśnie na weterynarię. To jest jej miłość. Zaczęło się od królika, potem był kanarek, chomik. Są rybki.

– Dzieci mają dobre serca…

– Myślę, że zwierzęta odegrały ważną rolę w ich wychowaniu, może nawet terapeutyczną. Nie żałuję, że mamy ich sporo, choć kłopotu jest oczywiście dużo.

– Ogromną rolę w życiu Pańskiej rodziny odgrywa wiara…

– Ona jest dla nas najważniejsza. Pomogła znieść trudne chwile. W stosunku do dzieci mam tylko jedno życzenie – żeby były zawsze blisko Boga, wtedy ze wszystkim sobie poradzą.

– Tak jak wy teraz radzicie sobie jako rodzina?

– Tak. Choć nie znaczy to, że żyjemy bez problemów, trudności. Zawsze byliśmy związani z Kościołem. Na zaproszeniu ślubnym wypisaliśmy z żoną, wtedy jako narzeczeni, motto z Psalmu 33: „Niech nas ogarnie Twoja łaska Panie, według ufności pokładanej w Tobie”. Ten urywek umieściłem też na nagrobku mojej żony. To było nasze motto życiowe, do którego odwołujemy się do dzisiaj. Całą ufność złożyliśmy w Panu Bogu… Dlatego bez wiary nie wyobrażam sobie życia. Znamiennym był fakt, że na pogrzeb żony przyszło 12 kapłanów. Dla mnie był to pewien znak.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...