Kapłani w Kazachstanie

Kapłani pracujący w Kazachstanie są jak Apostołowie Chrystusa opisani w Dziejach Apostolskich, dźwigający wszystkie utrudzenia dla Ewangelii. Takie jest moje doświadczenie z wędrowania przez Kazachstan w ciągu dwóch tygodni. Niedziela, 23 sierpnia 2009



Odnaleźli siebie w powołaniu do kapłaństwa. Seminarium znajduje się w Karagandzie. Rektorem jest Hiszpan – ks. Hose. Wielką pomocą w życiu kapłańskim są siostry zakonne. Zakony kontemplacyjne i czynne. To nie tylko wspólna praca. Te powołania są zawsze powiązane przez konsekrację i oddanie Bogu. Kościół potrzebuje życia konsekrowanego kobiet. Kościół tutaj przypomina Dzieje Apostolskie. Małe wspólnoty chrześcijan katolików rozrzucone są po całym Kazachstanie.

Ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają, widzą żywy Kościół. Wszystko jest proste i zwyczajne. To Bóg przyzywa i przyciąga tutaj ludzi. Modlitwa odbywa się w języku rosyjskim, w którym wszyscy mówią i rozumieją. Jest to przecież język znienawidzonego ciemięzcy, bo taka jest rzeczywistość i świadomość. Mimo to ludzie się modlą i są przez modlitwę pociągani do Chrystusa.

Kapłani różnych narodów, którzy tutaj przyjeżdżają do pracy, są obdarowani łaską Bożą. Ale musi być też wierna odpowiedź człowieka. Księża, którzy przyjeżdżają tutaj, żyją najczęściej w bardzo trudnych warunkach. Jednak są szczególnie szczęśliwi, bo niosą Chrystusa, niosą nadzieję. Gdy patrzę na ich pracę, cieszę się bardzo, bo są ofiarni.

Czasem zdarzają się sytuacje, gdy ktoś osłabnie, bo nawet bardzo gorliwy „wypala się”. Często kapłani są samotni, bo dzielą ich setki kilometrów. Samotność jest zawsze trudna. Poza tym księża też chorują. Rok Kapłański to dla nas także wyzwanie – jak pomóc najbardziej potrzebującym. To także jakieś wyzwanie dla ludzi świeckich, którzy są wezwani do modlitwy, do zaangażowania we wspólnotę.

Jan Paweł II uczył: „Wypłyń na głębię”. Dotyczy to wszystkich, szczególnie kapłanów. Świat ciągnie na mieliznę, a my mamy „wypłynąć na głębię”.

Rok Kapłański rozpocząłem wraz z księżmi w Pietropawłowsku. Tam zachował się jedyny kościół katolicki po rewolucji. Oczywiście, że kościół nie funkcjonował, był ruiną. Rozstrzelano w nim w 1917 r. księży, siostry zakonne i 10 mężczyzn. Jest to kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa – Wieczernik Kazachstanu i naszej diecezji.

– Jaki jest stosunek ludzi do kapłanów w Kazachstanie?

– Tutaj, w Kazachstanie, kapłan jest „w cenie”, jest szanowany. W czasach prześladowań ludzie mówili: „Wytrzymamy wszystko, jeżeli będzie z nami ksiądz”. Nie ma antyklerykalizmu. Dotyczy to nie tylko katolicyzmu, ale wszystkich religii. Bardzo wiele wniosła wizyta Jana Pawła II. Na spotkanie z Papieżem Janem Pawłem II przyszło 40 tys. ludzi. Było to związane z wielką pracą kapłanów. Spotkanie było odpowiedzią na łaskę Bożą i na wspomnienie męczenników, którzy tutaj złożyli w ofierze swoje kapłaństwo.

– Co Ksiądz Arcybiskup powiedziałby kapłanom w Polsce o życiu tutaj?

– Do Kazachstanu przyjechali kapłani kochający Kościół. Nie jesteśmy prześladowani, ale jest trudno. Problemów jest wiele, ale nic nie kończy się źle. Nikogo nie deportowano. Tutaj trzeba mieć wiarę Abrahama. Kapłańska służba tutaj to chodzenie po wodzie. Trzeba zawierzyć, że jest z nami Chrystus, zawierzyć jeszcze więcej niż udało się to Piotrowi. Chodzenie po wodzie z Chrystusem jest łatwiejsze niż chodzenie po asfalcie. Przyjedźcie, zobaczcie!

– Bóg zapłać za rozmowę i spotkanie z Kazachstanem, za wszystko to, co jest wielkim świadectwem o Chrystusie i Kościele.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...