Ochrzci swoje wnuki

Bogdan Sadowski, znany dziennikarz telewizyjny, został właśnie wyświęcony na trzeciego diakona stałego w Polsce. I nie może się już doczekać, kiedy ochrzci swoje wnuki. Niedziela, 30 sierpnia 2009


Wszyscy trzej diakoni to mężczyźni od dawna mocno związani z Kościołem. Diakon Chmielewski to ceniony toruński katecheta. Od wielu lat on i jego żona są zaangażowani w Szkołę Nowej Ewangelizacji. Prowadzą kursy i mówią o Jezusie. – Gdy tylko się dowiedziałem, że jest możliwość przyjęcia święceń diakonatu, od razu się zgłosiłem – wspomina Chmielewski, pierwszy diakon stały w polskim Kościele rzymskokatolickim.

Córka recenzentką kazań

W ubiegłym roku święcenia diakonatu przyjął także Zbigniew Machnikowski, wicedyrektor Instytutu Teologicznego diecezji pelplińskiej. – Z diakonatem stałym zetknąłem się na Zachodzie w latach 80. i oczekiwałem takiej decyzji w Polsce – mówi. Kiedy więc w 2005 r. dowiedział się o utworzeniu Ośrodka Formacji dla Diakonów Stałych w Przysieku pod Toruniem, zgłosił się natychmiast.

Machnikowski ma żonę i dzieci. Często spotyka się z pytaniami, czy jego życie rodzinne nie ucierpiało na tym, że został duchownym. – Zawsze byłem mocno związany z Kościołem i poświęcałem mu wiele czasu. Teraz ten związek został jedynie sakramentalnie usankcjonowany – odpowiada. Wsparcie i akceptacja całej rodziny są bardzo ważne. Dlatego przed święceniami każdego diakona potrzebna jest zgoda zarówno biskupa, jak i żony.

– Przecież od żony duchownego wymaga się więcej. Muszę zdawać sobie sprawę, że podobnie jak Bogdan stanę się osobą publiczną – podkreśla Krystyna Sadowska.

Diakonat stały jest więc wyzwaniem i zadaniem dla całej rodziny. Św. Paweł w Liście do Tymoteusza pisał, żeby diakoni byli „mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami”. Całe rodziny powinny być przygotowane i świadome tego, co ich czeka.

– Początkowo trochę się obawiałem, jak moje święcenia zostaną odebrane przez rówieśników moich córek. Wszyscy przyjęli to z lekkim zdziwieniem, ale i ze spokojem – mówi diakon Machnikowski. Teraz jego starsza córka jest pierwszym recenzentem kazań. Słucha ich, zanim zostaną wygłoszone z ambony. – Jest bardzo wymagająca. I od razu mówi, kiedy coś jej się nie podoba albo jest niezrozumiałe. Wówczas nanosimy poprawki – podkreśla duchowny.

Nowe powołania

Diakoni stali, choć są częścią duchowieństwa, żyją w takich samych realiach jak reszta wiernych. Dlatego też Kościół bardzo liczy na ich świadectwo i apostolskie zaangażowanie. – Potrzebujemy pomocników spośród ludzi, którzy żyjąc w środku świata, mając rodzinę i pracę, będą przy ołtarzu. Chcemy pokazać, że jest w Kościele miejsce na pracę duszpasterską także dla diakonów stałych – uważa metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz.

Choć na razie grono diakonów stałych nie jest zbyt liczne, to jednak ktoś musi być pierwszy, by przetrzeć szlaki swoim następcom. – Stopniowo będzie ich przybywać. Jest bowiem bardzo wielu świeckich, autentycznie zatroskanych o Kościół, którzy są gotowi przyjąć święcenia – podkreśla rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. dr Józef Kloch. Dlatego też pierwsi diakoni stali w polskim Kościele powinni się zatroszczyć o dalsze powołania.

Taką misję od roku realizuje wykładowca seminarium duchownego diecezji pelplińskiej – diakon Machnikowski. Jest zapraszany do parafii, by głosić Słowo Boże, a także mówić, czym jest diakonat stały.

– Często rozmawiam z mężczyznami, którzy myślą o święceniach. Pytają, jak wygląda formacja i jakie wymogi należy spełnić. Dlatego jestem przekonany, że nasza polska wspólnota będzie się rozrastać – podkreśla. Na diakonów liczy także wiele polskich diecezji. – Trzeba mieć jednak świadomość, że w Polsce to dopiero początki przywracania tego stanu duchownego. Przy jego wprowadzaniu musimy być bardzo rozważni i ostrożni. Nie będziemy się ścigać w liczbie wyświęconych diakonów – podkreśla w rozmowie dla „Niedzieli” abp Nycz.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...