Europejskie porządki

Traktat Lizboński cechuje ogrom niedomówień, ujętych w ogólnikowe zapisy, stwarzający zatem wielkie pole dla bieżących interpretacji politycznych, których – jak pokazuje historyczne doświadczenie – dokonują zawsze najsilniejsi „udziałowcy” podzielonej suwerenności... Niedziela, 6 grudnia 2009



Porządek wersalski

Porządek wersalski zakładał, że ani Rosja, ani Niemcy nie będą zdolne odbudować swoich stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, w tej politycznej próżni, jaką wypełniły teraz nowo powstałe państwa narodowe. Współpraca zwycięskich państw alianckich okazała się jednak niewystarczająca dla utrzymania tego politycznego celu, jaki postawił sobie w 1919 r.

Kongres Wersalski. Wystarczyło zaledwie 20 lat, by Niemcy i Rosja – już bolszewicka – ustaliły między sobą nowy podział stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, czego dokonały w pakcie Ribbentrop-Mołotow w sierpniu 1939 r. Pakt ten oznaczał koniec porządku wersalskiego i początek II wojny światowej.

Porządek jałtański

Klęska Niemiec, wzrost militarnego znaczenia Rosji i amerykańskie zaangażowanie się w wojnę sprawiły, że gwarantami ładu jałtańskiego w Europie stały się Rosja i Ameryka. Ład jałtański dzielił Europę na „zachodnią” (której wolność, ale i własne, amerykańskie wpływy gwarantowały Stany Zjednoczone) i „wschodnią” (która stała się niepodzielną strefą wpływów Rosji). W Europie Zachodniej Francja zabiegała o polityczno-gospodarczą kontrolę nad Niemcami, co znalazło wyraz w powołaniu Wspólnoty Europejskiej, dzięki czemu Francja kontrolowała niemiecki przemysł ciężki, niezbędny dla produkcji militarnej.


Porządek jałtański załamał się, gdy ekonomiczny system sowiecki zbankrutował gospodarczo, nie potrafiąc sprostać narzuconemu przez Amerykę wyścigowi zbrojeń, wskutek czego kierownictwo rosyjskie uznało, że trzeba oddać – przynajmniej na razie – wschodnioeuropejską strefę wpływów, koncentrując się na niezbędnej gospodarczej przebudowie systemu sowieckiego. Zjednoczenie Niemiec i militarne wycofanie się Rosji z Europy Środkowo-Wschodniej – polityczna cena, jaką Rosja zapłaciła za zyskanie na czasie dla przebudowy swego systemu – położyło zarazem kres porządkowi jałtańskiemu. W Europie Środkowo-Wschodniej wytworzyła się jednak nowa „polityczna próżnia”, tym razem wynikająca ze słabości gospodarczo-politycznej wobec Europy Zachodniej byłych „demoludów”, poddanych przez niemal 50 lat zgubnemu eksperymentowi, zwanemu socjalizmem.

Konsekwentna od zakończenia wojny polityka niemiecka (dążąca do likwidacji negatywnych dla Niemiec skutków przegranej wojny: podziału Niemiec, utraty terytorium i militarnego ubezwłasnowolnienia) doprowadziła na polu gospodarczym do wyemancypowania się Niemiec spod gospodarczej kurateli Francji i EWG; Niemcy stały się w międzyczasie głównym sponsorem Unii Europejskiej i faktycznym kierownikiem politycznym unijnej polityki.

Po likwidacji porządku jałtańskiego, w 1991 r. – z chwilą zjednoczenia Niemiec – „integracja europejska” staje się niemieckim instrumentem odbudowania swej strefy wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, a Traktat Lizboński – instrumentem tej polityki. Strategiczne partnerstwo, jakie kilka lat temu kanclerz Schroeder nawiązał z Rosją Putina, jest nawiązaniem – w nowych warunkach politycznych – do polityki paktu Ribbentrop-Mołotow, polityki mającej na celu ponowny podział stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej między Niemcy a Rosję, tym razem – jak się wydaje – metodami głównie gospodarczymi.

Porządek lizboński

Dlatego zasadnicze konsekwencje Traktatu Lizbońskiego dotyczyć będą nie tyle krajów Europy Zachodniej, nie tyle Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii czy Włoch (którym zapisy o „podzielonej suwerenności” nie muszą przeszkadzać w realizacji ich narodowych interesów) – ile głównie i przede wszystkim krajów Europy Środkowo-Wschodniej, byłych „demoludów” właśnie: ludnych, ale osłabionych gospodarczo i niestabilnych politycznie. W całej Europie, od Gibraltaru po Bug – właśnie Europa Środkowo-Wschodnia nadaje się najlepiej na „nowy, wielki łup do podziału” między strefy wpływów obydwu strategicznych partnerów.

Nie przypadkiem zatem lektura Traktatu Lizbońskiego sprawia nieodparte wrażenie, że jest to – z nielicznymi wyjątkami – zapis ogólników i frazesów. Tak zapisany nowy ład europejski, ład lizboński, podatny będzie na bieżące, ale wiążące polityczne interpretacje, dokonywane przez prawdziwe kierownictwo nowego państwa w ramach przyznanej sobie suwerennej kompetencji.

* * *

Czy jednak ład lizboński to rzeczywiście trwały, nowy porządek europejski – czy raczej zalążek możliwego, nowego politycznego chaosu? Jak długo strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie współistnieć będzie bezkonfliktowo z interesami Wielkiej Brytanii, Francji, krajów skandynawskich, Stanów Zjednoczonych czy byłych „demoludów”, z Polską włącznie?...



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...