Cicha noc w okopach

Zapisane piórem pożółkłe kartki nie mają nawet stu lat, jednak o ich zakup walczyło wielu zamożnych kolekcjonerów. List bowiem napisany został w miejscu bezprecedensowego historycznego cudu: w belgijskich okopach pod Ypres, w noc wigilijną 1914 r. Niedziela, 27 grudnia 2009



Minionego poranka – wigilijnego przecież – mieliśmy tu piękną pogodę. Mróz i piękne, ostre słońce. Wspaniała aura jak na święta, prawda? W ciągu dnia rozlegały się jakieś strzały, ale kiedy zapadł zmrok, nad okopami rozpostarła się cisza, jakiej nie było od miesięcy! Bardzo chcieliśmy wierzyć, że ta cisza zwiastuje spokojne święta. Jednak wielu z nas twierdziło, że jest to niemiecka zasadzka, że Niemcy chcą uśpić naszą czujność i uderzyć znienacka, gdy będziemy świętować albo gdy zaśniemy. Wtedy jeden z moich kumpli, John, zawołał mnie i powiedział: – Chodź, pójdziemy podejrzeć, co robią Niemcy. Poszliśmy.

Kolędujący wrogowie

Chwilę później dostrzegłem coś zdumiewającego. Nigdy nie sądziłem, że zobaczę w okopach tak śliczne świąteczne dekoracje! Jak okiem sięgnąć, niemieckie okopy mieniły się w ciemności setkami maleńkich światełek. – Co to jest u licha?! – zapytałem Johna. – Świąteczne choinki! – odpowiedział. I tak właśnie było. Niemcy ustawili na zewnętrznej linii swoich okopów mnóstwo małych choinek, na gałązkach których wisiały malutkie lampiony ze świeczkami. Chwilę później usłyszeliśmy, że śpiewają «Stille Nacht, heilige Nacht...».

To była kolęda, której nie znałem, ale John ją znał i tłumaczył mi jej słowa. «Cicha noc, święta noc» – tak się zaczynała. Nigdy nie słyszałem piękniejszej kolędy. Miała w sobie tyle pokoju. Kiedy skończyli śpiewać, chłopaki z naszego okopu dali im brawa! I zaintonowali naszą, brytyjską kolędę «The first Noel, the angel did say...». Muszę przyznać, że choć nie brzmieliśmy tak dobrze jak Niemcy, to gdy skończyliśmy, nagrodzili nas prawdziwie entuzjastycznymi brawami. A następnie zaczęli śpiewać «O Tannenbaum».

Dołączyliśmy do nich, śpiewając to samo po angielsku, czyli «O come all ye faithful», a wtedy oni zaczęli śpiewać tę kolędę po łacinie «Adeste fideles». Brytyjczycy i Niemcy śpiewali razem kolędy po dwóch przeciwległych stronach Ziemi Niczyjej! Nie byłem w stanie wyobrazić sobie czegoś bardziej nieprawdopodobnego, ale szybko okazało się, że to był dopiero początek. – Anglicy, chodźcie do nas! – usłyszeliśmy zaproszenie kierowane do nas nieco stwardniałą angielszczyzną. – Wy nie będziecie strzelać, my też nie będziemy! – dodali.

Staliśmy w okopie i spoglądaliśmy jeden na drugiego pytająco. Nie wiedzieliśmy, co robić. I wtedy jeden z naszych zawołał żartobliwym tonem: – To wy chodźcie do nas! I wtedy z okopów niemieckich wynurzyły się dwie postacie. Przeszły w naszym kierunku przez Ziemię Niczyją i zawołały, że chcą rozmawiać z naszym dowódcą. No i nasz kapitan poszedł negocjować. Słyszeliśmy ich rozmowę, a kilka minut później kapitan wrócił z niemieckim papierosem w ustach! – Ustaliliśmy, że wstrzymujemy walki do jutrzejszej północy – powiedział. – Wartownicy jednak zostają na swoich miejscach, a wy też lepiej bądźcie czujni. Wkrótce rozpalono ognisko i stanęliśmy wokół niego my i Niemcy.






«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...