Pedofilia – problem społeczny, a nie kościelny

Dla wrogów Kościoła – a w dzisiejszym świecie jest ich naprawdę wielu – każdy pretekst jest dobry, by go oczerniać, podważać jego autorytet moralny, osłabiać wpływy w społeczeństwie i oddzielać hierarchię od wiernych. Niedziela, 28 lutego 2010



Wymyślony skandal

Na świecie nagłośniono natomiast wymyślony skandal, którego ofiarą padł mój znajomy włoski misjonarz. Ks. Renato Sesana, który używa też ugandyjskiego imienia „Kizito”, od kilkudziesięciu lat pracuje w Afryce, głównie w Kenii, gdzie na peryferiach stolicy udało mu się założyć kilka ośrodków pomocy dla ubogich i dla dzieci ulicy, których otoczył szczególną opieką. Zorganizował także składającą się ze świeckich i całych rodzin wspólnotę „Koinonia”, wspomagającą jego działalność społeczną i duszpasterską. Jego praca była tak wysoko ceniona, że otrzymywał z całego świata oferty, dzięki którym mógł zakupić tereny i budynki przeznaczone dla podopiecznych.

W czerwcu 2009 r. obiegła świat sensacyjna wiadomość: dwaj chłopcy oskarżają znanego misjonarza o seksualne molestowanie. Przez pewien czas media ukazywały ks. Renato jako potwora, który pod pretekstem pomagania dzieciom wyżywał się na nich seksualnie. Jednak w krótkim czasie cała sprawa wyjaśniła się: oskarżycielami byli jego dwaj wychowankowie, którymi się opiekował, których wysłał na uniwesytet i którym bezgranicznie ufał – gdy misjonarz był nieobecny, byli przez niego upoważnieni do podejmowania decyzji, również finansowych.

Na początku 2009 r. ks. Kizito Sesana wyjechał do Tanzanii, gdzie pozostał kilka miesięcy; stamtąd próbował kontrolować sytuację w Kenii. Niepokoił go jednak fakt, że jego „doradcy” – bez żadnych wyjaśnień – zaczęli zwalniać dobrych współpracowników i przyjmować nowy personel. Gdy poinformował ich, że chce wrócić do Nairobi, sugerowali, by nie wracał, bo po mieście krążyły o nim dziwne plotki. Misjonarz jednak nie dał się zastraszyć, wrócił do stolicy i odkrył, że jego dwaj najbliżsi pomocnicy chcieli przejąć wszystkie dobra jego organizacji humanitarnej.

Ponieważ ich plan się nie udał, postanowili zemścić się na misjonarzu: wysłali do telewizji dwóch chłopców, których przedstawiono jako ofiary nadużyć seksualnych ks. Renato. Policja rozpoczęła śledztwo, a wiadomość natychmiast obiegła świat (media zaraz wydały swój wyrok: znany misjonarz pedofilem!). Spisek jednak został wykryty, gdyż na policję zgłosił się młody człowiek, którego próbowano przekupić – za 800 euro miał złożyć fałszywe zeznania przeciwko księdzu, ale odmówił. Wszystko się więc wkrótce wyjaśniło, ale kto poinformował o tym opinię publiczą? Sprawa ta świadczy o tym, jak łatwo jest oczernić każdego człowieka, zwłaszcza duchownego, oskarżając go o seksualne molestowanie nieletnich, i na jak „żyzny” grunt medialny padają tego typu podejrzenia.

Sądzić jednakowo

Wszystko, co robi Benedykt XVI (i co robił kard. Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary), świadczy, jak bardzo leży mu na sercu los dzieci. Dlatego Papież chce, by kapłani byli tak samo sądzeni za zbrodnie przeciwko nieletnim, jak ludzie z innych kategorii społecznych. W czasie audiencji dla Rady ds. Rodziny, która odbyła się 8 lutego, Benedykt XVI przypomniał zdecydowane słowa Chrystusa z Ewangelii św. Marka: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9,42), dobitnie podkreślając, że tego, kto dopuszcza się haniebnych czynów na maluczkich, czeka nie tylko osąd ludzi, ale też bezapelacyjny sąd Boży.

Kościół katolicki – w świetle prawdy – zajął się oczyszczeniem własnego podwórka, ponieważ jednak zjawisko księży pedofilów jest tu czymś naprawdę marginalnym, byłoby dobrze, gdyby inne instytucje, środowiska i grupy wyznaniowe poszły w jego ślady. Tylko w ten sposób świat stanie się lepszy i bardziej sprawiedliwy.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...