Dialog między cywilizacją Zachodu a islamem (z punktu widzenia misjonarza w kraju muzułmańskim)

Jak się zachować wobec zaognienia relacji między cywilizacjami Zachodu a islamu? Myślę, że należy przede wszystkim zapomnieć o postawie uczestniczenia w dialogu z wyidealizowanym obrazem islamu czy muzułmanów. Islam jako cywilizacja, muzułmanie jako ludzie religii przeżywają obecnie jeden z najpoważniejszych kryzysów. Przegląd Powszechny, 11/2006



W tej sytuacji, ktoś wciąż wierzący w sens przesłania soborowego zawartego w deklaracji „Nostra Aetate”, wierzący w sens słów i gestów wypowiedzianych w celu okazania szacunku i życzliwości muzułmanom i ich religii, czynionych przez papieży i wszystkich zaangażowanych w dialog z islamem, nie może tego duchowego dorobku przekreślić i zacząć zachowywać się tak, jakby te 40 lat otwarcia na islam i prób dialogu religijnego z muzułmanami było tragiczną pomyłką. Ja wciąż wierzę, że otwarcie się na wierzącego inaczej i jego akceptacja jako osoby szukającej w wyznawanej religii spotkania z Bogiem jest fundamentalną częścią chrześcijańskiego doświadczenia Boga, nawet jeśli wymaga to pokory, zaparcia się siebie, wyrozumiałości i cierpliwości.

Relacje między cywilizacją Zachodu i cywilizacją islamu po 11 IX 2001 r. są niezwykle zaognione. Nie sprzyja to kontynuowaniu tradycyjnej formy dialogu międzyreligijnego. Dlatego pojawiła się potrzeba wypracowania strategii wskazującej społecznościom Zachodu i islamu drogę do pokojowej koegzystencji. Może nadszedł czas, by teolodzy, osoby duchowne, czasowo usunęły się na drugi plan, a ich miejsce na pierwszej linii zderzenia cywilizacji zajęli, w asyście teologów-islamologów, znawcy prawa międzynarodowego, politycy i socjolodzy. Mogliby oni uspokajać, wyciszać konfliktowe sytuacje przez właściwe, w duchu poszanowania osoby ludzkiej, reagowanie na żądania zmian prawodawstwa nie tylko w krajach cywilizacji zachodniej, gdzie żyją znaczące skupiska muzułmanów, ale również prawodawstwa regulującego relacje międzynarodowe w skali globalnej, w tym w krajach muzułmańskich. Odpowiedzi te jednak nie mogą być w żadnym wymiarze uleganiem dyktatowi krzykliwej propagandy islamistycznej mniejszości. Muszą być one poprzedzone wnikliwymi analizami socjopolitycznymi środowisk muzułmańskich. Dopiero na ich postawie powinno się wypracować strategie koegzystencji, szanujące żądania mniejszości, ale z zagwarantowaniem pełni praw większości. W analizach tych powinno się także wziąć pod uwagę strategie koegzystencji wypracowane przez mniejszości chrześcijańskie w muzułmańskich krajach arabskich.

Może trzeba będzie w tych kontaktach, w czasie rozmów zająć stanowisko odwołujące się do zasady wzajemności, stosowanej w cywilizowanych relacjach między dyplomatycznymi przedstawicielstwami państw tworzących globalną społeczność międzynarodową. Trzeba też określić, z kim można, a nawet trzeba, rozmawiać, z drugiej zaś strony powiedzieć jasno, kto tego spotkania nie jest godny. Z terrorem czy innym rodzajem dyktatu nie sposób dialogować. Terror tak czy inaczej musi być zneutralizowany. To nie jest zadanie dla osób duchownych. To zadanie dla uświadomionych, dzięki współpracy z teologami-islamologami, polityków i to przede wszystkim polityków Zachodu. Trzeba, by oni, mimo zaognienia relacji, mimo napięć czy wręcz zbrojnych konfliktów, w imię pokojowego współistnienia i dobra wspólnoty międzynarodowej zaryzykowali i rozpoczęli rozmowy z przywódcami muzułmańskimi o warunkach spotkania, pozwalających odzyskać minimum wzajemnego zaufania, którego tak bardzo brakuje w relacjach między zwolennikami wartości Zachodu (w ogromnej większości chrześcijanami) a zdezorientowanymi islamistyczną demagogią muzułmanami, którzy pragną żyć w wolności, pokoju i dobrobycie. Tylko spotykając się w celu wzajemnego rozmawiania, poznawania się i uczenia wspólnie życia w tolerancji i pokoju, wzajemnego akceptowania się inaczej wierzącym uda się uniknąć spełnienia się we współczesnym świecie wizji totalnego zderzenia między cywilizacjami, którego efektem może być tylko globalna apokalipsa. A tego z pewnością, poza garstką chorych szaleńców, tak naprawdę nikt nie chce.

***


RYSZARD WTOREK SJ, ur. 1960, ukończył studia filozoficzne na Wydziale Filozofii TJ w Krakowie i teologiczne na Wydziale Filozoficzno-Teologicznym TJ Centre Sèvres w Paryżu. W 1988 r. wyjechał na misje do Egiptu. Mieszka i pracuje w Kairze.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...