Kompleks Amazonki

Rezultatem zbyt ostrej rywalizacji wzorców matriarchatu i patriarchatu są zranione kobiety, zranieni mężczyźni oraz zranione dzieci. Brak równowagi między tymi wzorcami może spowodować, że kolejne pokolenia będą cierpiały na syndrom „wiecznych dzieci”. To zjawisko jest dość powszechne w Stanach Zjednoczonych. Przegląd Powszechny, 5/2007




Z jednej strony kobiety narzekają, że wymaga się od nich zbyt dużo, że mają być wspaniałymi matkami, żonami, kochankami, a do tego realizować swoje ambicje zawodowe, być samodzielne, ciekawe świata i nieustannie się rozwijać. Z drugiej strony podobnie niemożliwego oczekują od mężczyzn. Żeby byli aktywni, silni, stanowczy, walczący, a jednocześnie wrażliwi, czuli, delikatni, romantyczni.

Trzeba pozwolić mężczyznom, żeby byli mężczyznami, a kobietom, żeby były kobietami. Nie można wymieszać tych ról, bo to sprowadza świadomość do poziomu archaicznego. Na tym polu, gdzie kobiety są lepsze, powinny być doceniane, wychwalane i całowane po rękach. Ale z tego powodu, że wiedzą lepiej, jak ubrać dziecko na spacer i jak mu podgrzać kaszkę, nie mają prawa deprecjonować mężczyzn, którzy nie odróżniają kaszy od mąki. Jeżeli są w tych zadaniach lepsze, po prostu powinny je pełnić. Jeśli mężczyzna chce się włączyć w ten obszar, to pięknie, ale jeśli nie, nie jest to powód do upokarzania go. Naprawdę nie jest tak, że wszyscy muszą w tym samym stopniu robić doskonale to samo. Nie musimy na siłę udowadniać sobie nawzajem, że mamy takie same możliwości, wrażliwość, zdolności i jesteśmy zastępowalni, bo tak nie jest.

Mężczyzna już w wieku kilkunastu lat dysponuje znacznie wyższym poziomem androgenów niż jego rówieśniczki i w naturalny sposób jest bardziej zdecydowany w działaniu, bojowy i agresywny. Tylko „normalny” mężczyzna i bardzo dojrzała kobieta-matka potrafią się cieszyć z ran odniesionych przez syna na boisku sportowym. Delikatność nie powinna zastępować tych cech u dorosłego mężczyzny, tylko je uzupełnić. Normalnie rozwijający się chłopiec w wieku 8-9 lat wstydzi się przed kolegami, kiedy wylękniona matka odprowadza go pod samą szkołę. Dziewczynka może trzymać swą mamę za rękę jeszcze jako panienka. Kultura nadaje głębszy sens biologicznym różnicom płciowym. Kobiecość i męskość to dwa obszary, które z powodów biologicznych i kulturowych różnią się od siebie.

Nauka pominęła płeć jako źródło dobrej różnicy. Również radykalny feminizm redukuje obraz kobiety.

Na drodze do rozumnej doskonałości nowożytna nauka, czerpiąc swe wzorce z racjonalizmu i filozofii Oświecenia, równa wszystko, co chce badać, także płeć. Psychologia przejęła te wzorce i ignoruje np. czynnik płci w testach. Różnice są napędem życia (płodność) i kultury (twórczość).

Sam fakt chodzenia przez 9 miesięcy w ciąży i rodzenia dziecka jest dowodem na to, że kobiety są ewolucyjnie inaczej skonstruowane. Przez to doświadczenia są bardziej ukierunkowane na dawanie bezpieczeństwa, sprawowanie opieki, i jest to zasymilowane przez kulturę. I żaden ideologiczny manifest tego nie zmieni. Zwłaszcza wtedy, gdy rodzi się w głowie (nie w sercu!) kobiet często bardzo zranionych. W gabinecie psychoterapeutycznym widać to bardzo wyraźnie. Bardzo trudno jest zrealizować w praktycznym życiu jednocześnie dwa wzorce: macierzyński i indywidualistyczny, zastępowanie jednego drugim prowadzi także do frustracji, tylko w innej sferze. Niwelowanie na siłę różnic między płciami doprowadza do ignorowania praw biologii (np. zmian fizycznych w czasie ciąży czy w okresie miesiączki) i niszczenia naturalnych wzorców, różnic w myśleniu, postrzeganiu i odczuwaniu świata. Natomiast wypracowanie nowych wzorców kobiecości to trudny i długi proces wymagający pracy pokoleń.

O atrakcyjności kobiet coraz częściej świadczą czynniki, które do tej pory uważane były za atrakcyjne u mężczyzn – status społeczny, praca, posiadana władza.

XIX wiek był końcem tradycyjnych, gotowych wzorców. Wiek XX był przełomem, w którym kobiety, zamiast kierować się tradycyjnym przekazem, zaczęły świadomie tworzyć własne role. Obecnie to realizowanie się kobiet, indywidualizacja ról opiera się na nowych wzorcach. Kobiety się emancypują, odkrywają swoją moc, wzmacniają pozycję w społeczeństwie, w rodzinie. Jednak te silne, władcze kobiety, już na gruncie rodzinnym, infantylizują swoje dzieci. Po pierwsze, nie pozwalają im wydorośleć, bo same są mądrzejsze i lepsze. Są silniejsze psychicznie i czasem nadużywają swojej przewagi do kontroli wielu obszarów życia, co jest destrukcyjne dla rozwoju emocjonalnego. Po trzecie wreszcie, zmieniają obraz kobiecości, jako czegoś, co jest słabe, pozwala doświadczać uczuć, delikatności, łagodności. Obraz ten zmierza w kierunku kobiety silnej i dominującej. Ten model silnej, władczej kobiety to w wielu przypadkach prosta droga, by być nieszczęśliwą. Natomiast wypracowanie nowych wzorców kobiecości, które objęłyby wzorce tradycyjne, to trudny i długi proces wymagający współpracy kobiet i mężczyzn z kolejnych pokoleń.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...