W pół drogi

Jakie były priorytety kończącej się już kampanii wyborczej? Do jakich metod w trakcie jej trwania uciekali się dziennikarze, redaktorzy pism czy politycy? W jakich okolicznościach politycznych, prawnych, społecznych i gospodarczych przyszło prowadzić kampanię? Przegląd Powszechny, 6/2007



Na arenie międzynarodowej Anglia zerwała stosunki z Rosją Sowiecką, co zrodziło obawy o posunięcia tej drugiej wobec Polski; Niemcy odzyskały strefę kolońską, żądały rewizji traktatu wersalskiego, domagały się okręgu Saary, Anschlussu Austrii i Gdańska z Pomorzem.

Fakty te interesują historyka. Prasoznawca ma je na względzie. Publicysta w dniu wyborów 4 marca – ignorował je, gdy nie służyły uprawianej przez niego propagandzie. Liczył bowiem na skuteczność i wygraną partii, której sprzyjał. Tłumaczenie zależności politycznych na arenie międzynarodowej czy mechanizmów gospodarczych odkładał na bok, gdyż nie pasowało to do kampanii wyborczej, którą nie tylko opisywał, ale także prowadził. Problemy złożone ustępowały demagogii.

Pisma Drugiej Rzeczpospolitej odróżnia bowiem od tych z Trzeciej RP ogromne upolitycznienie. Czytelnik dzisiejszych dzienników czy tygodników społeczno-politycznych dostrzega ich sympatie, domyśla się, którym partiom są przychylne. Czasem redaktorzy mówią o tym wprost, zwykle jednak próbują uchodzić za obiektywnych i niezależnych; prasa nie jest obowiązana do przedstawiania rzeczywistości według partyjnej dyscypliny. W Dwudziestoleciu natomiast wiele głównych pism było organami prasowymi partii.

Z rządem czy przeciw rządowi


„IKC” stał za rządem. Dziś, w niespełna dwa lata po przewrocie, kasy państwowe są zapełnione, złoty ustabilizowany i oparty na mocnych podstawach, bezrobocie zmalało do połowy, dochody państwa są większe od jego wydatków i każdy wie, że grosz przezeń odłożony dziś, nie straci jutro na wartość [14]i . Dorobek rządu Marszałka był ogromny i stanowił fundament, na którym miano po wygranych wyborach budować. „IKC” nie miał wątpliwości, że za programem spokoju wewnątrz i powagi państwa na zewnątrz zagłosuje większość obywateli; tych wyzwolonych spod terroru partii, którzy potrafią patrzeć na Polskę nie przez okulary partyjne, ale własnymi, zdrowymi oczyma.

Z tą postawą kontrastowała inna – spokojna, lecz zdecydowana, wypływająca z treści artykułu „Rzeczpospolitej” pt. „Co nas czeka” [15] . Prawicowe pismo odpowiadało na retorykę rządu i BBWR, które nie mogło, czy nie chciało powiedzieć do czego dąży i nie mogło wskazać nam środków osiągnięcia swych celów. Działo się tak, ponieważ, wedle opinii redaktorów dziennika, Blok był jedynie zbiorowiskiem ludzi dbających o własne interesy, bez wyrazistego programu, bez jednej linii, a hasło, że należy iść za rządem jako jedyne spoiwo łączyło obszarnika z fornalem, wielkiego przemysłowca z robotnikiem, szczerego katolika z ateuszem.




[14] O czym zadecyduje wyborca głosując w niedzielę? „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dn. 4 III 1928.
[15] Co nas czeka, „Rzeczpospolita” z dn. 4 III 1928.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...