Rozmyte granice polskości

Gdy z jednej strony padają takie słowa jak tożsamość narodowa, poszanowanie tradycji, z drugiej mało kto odważy się sięgać do patriotycznego słownika, choć pod tymi samymi szyldami może kryć się system wartości różny od – w wielkim uproszczeniu – systemu wartości polskiej prawicy. Przegląd Powszechny, 2/2008



Dumania nad Niemnem


Znane powiedzenie Józefa Piłsudskiego, że Polska jest jak obwarzanek – najlepsze na obrzeżach, a w środku pusto – może prowadzić do konkluzji, że nasza mentalność szlachetnieje w zetknięciu z kulturami sąsiednimi. Nie przez przypadek bastiony polskości rodzimi twórcy sytuowali na Kresach. Akcja „Pana Tadeusza” rozgrywa się na Litwie – tam pielęgnuje się dawne obyczaje, tam pociąga się za sznurek, by stary Dąbrowskiego usłyszeć mazurek, który – nawiasem mówiąc – wcale nie był wówczas stary. Przypomnijmy też, że strażnikiem polskości w poemacie Mickiewicza jest Żyd Jankiel. Jeżeli autora „Dziadów” uznamy za ucieleśnienie ducha narodu, warto pamiętać o jego związkach z tradycją litewską, białoruską, o prawdopodobnej domieszce krwi żydowskiej.

Drugi wieszcz krajowy, Juliusz Słowacki, urodził się w ukraińskim Krzemieńcu. Jego matka, Salomea z Januszewskich, z pochodzenia Ormianka, wyszła za znanego lekarza Augusta Bécu, mającego – łatwo przypuścić – korzenie francuskie. We Francji urodził się natomiast trzeci poeta natchniony – Zygmunt Krasiński.

Powróćmy jednak do Kresów i zapytajmy, jak wypadłaby po-wieść Elizy Orzeszkowej, gdyby miejsce akcji przesunąć na zachód. Przypuszczalnie „Nad Wisłą” nie wypadłoby tak dobrze, jak „Nad Niemnem”. Polscy pisarze jakoś przeczuwali bogactwo ducha już to na Wileńszczyźnie, już to Grodzieńszczyźnie. Wielu z nich po prostu urodziło się na wschodnich rubieżach, co dowodzi, że nie były to próżne tęsknoty. W XX w. także łatwo o przykłady wielkich pisarzy, poetów, bardzo silnie związanych z kulturowym kolorytem Kresów.
Znajdą się ludzie, którzy skreśliliby Czesława Miłosza z listy wybitnych Polaków za krytyczne wypowiedzi o „polskości”. Bardzo łatwo oskarżyć poetę o szerzenie poglądu antynarodowego, ale chyba tylko wtedy, gdy ową „polskość” zinterpretuje się jako skarbiec polskich tradycji, historii itd.; tymczasem Miłosz, podobnie jak paru innych wybitnych intelektualistów, przeciwstawiał się pewnemu rodzimemu stylowi polityczno-historycznego myślenia o stosunkach narodowościowych, w którym interes państwa utożsamiano z pod-porządkowaniem sobie sąsiednich nacji wschodnich. Wydaje się, że właśnie w poglądach Miłosza najlepiej widać potrzebę ostrożnego obchodzenia się z zagadnieniami kontaktów międzynarodowych i międzykulturowych – z jednej bowiem strony ingerencja polityczna stanowi dla nich poważne zagrożenie, z drugiej – rozumna polityka stwarza szansę dla ich prawidłowego rozwoju. O takim odideologizowanym (na tyle, na ile to możliwe) spojrzeniu na związek ludzi z ich przyrodzonym otoczeniem Czesław Miłosz pisał w 1958 r. w eseju poświęconym Stanisławowi Vincenzowi: Vincenz wie, że ludzie tęsknią dzisiaj do ojczyzny, a zamiast niej przyznaje się im tylko państwa. Ojczyzna jest organiczna, wrośnięta w przeszłość, zawsze nieduża, grzejąca serce, bliska jak własne ciało. Państwo jest mechaniczne [1]. Państwo, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jest w naszym życiu wszechobecne w tym znaczeniu, że wiecznie ujawnia się w symbolu, w nazwie. Z ojczyzną trudniej – jej trzeba szukać w zapachach, w barwach, w przedmiotach. Przypuszczam, że polscy nacjonaliści używają pojęcia „polskość” w sensie państwowym, a nie – wbrew temu, co gotowi deklarować – ojczystym. Polskość jako państwo jest łatwa do przyswojenia, ponieważ pozwala nie wdawać się w niuanse: granice państwa, w przeciwieństwie do granic ojczyzny, łatwo można wyczytać z mapy.



[1] C. Miłosz, La Combe, „Kultura” nr 10/1958; przedruk w: tenże, Zaczynając od moich ulic, Wrocław 1990, s. 247.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...