Komancze w rezerwatach popkultury

Po 1989 r. dostaliśmy inny system funkcjonowania społecznego, który ma określone reguły i to w momencie, gdy na Zachodzie był on bardzo rozwinięty. Tam ludzie wdrażali się do niego latami, mieli zatem czas, by wypracować mechanizmy obronne. My go otrzymaliśmy w zaawansowanym stanie, nie znając faz pośrednich. Przegląd Powszechny, 2/2009



– To okrutny minimalizm.

– Żeby można było to zmienić, trzeba mieć dostarczyciela wartości z zewnątrz. W społeczeństwie dobrobytu człowiek nie musi niemal nic robić, by przetrwać. Nie mamy okazji do heroizmu, nie ma powodów, dla których mielibyśmy być heroiczni.

– Może sekularyzacja jest dla chrześcijaństwa szansą? Zmusza nas do heroizmu, wyrywa z rutyny, tracimy przywilej, jaki ma kultura dominująca.

– To złożony problem. Być może optymalny czas dla religii jest wtedy, gdy pojawiają się sytuacje graniczne: narodziny, śmierć, kryzys, ciężka choroba itd. Człowiek musi odpowiedzieć na pytania: Kim jest? Po co jest? Religia nie narodziła się z dobrobytu. Człowiekowi, który ma wszystko, Bóg nie jest potrzebny. Syte zwierzę nie potrzebuje boga.

– Nie ma różnicy między człowiekiem i zwierzęciem?

– Do pewnego stopnia nie ma, człowiek jest częścią świata natury. W porównaniu do zwierząt człowiek jest gorszy, bo zwierzę jest racjonalne, a człowiek nie. W pewnym sensie jestem naturalistą. Moją prywatną nadzieją jest mistyka, którą znajduję w człowieku, a której nie znajduję u zwierząt. Mam też wrażenie, iż dzieła kultury z XV, XVII czy XIX w. są niepokojąco skomplikowane, jeśli chodzi o liczbę symboli i znaczeń, których wiele poważnych, współczesnych dzieł już ze sobą nie niesie.

Być może jest tak, że w pewnej części człowiek cierpi na regres, cofa się jako gatunek. Żyjemy w luksusie, nie mamy ograniczeń, to, co produkujemy, jest miałkie. Natomiast rozwija się technologia i nauka – nośniki są o wiele bardziej skomplikowane, np. odtwarzacz mp3, telefon komórkowy, komputer – tu doszliśmy do niebywałego rozkwitu.

– Czy według ciebie regres w Polsce będzie się pogłębiał w ciągu najbliższych kilkunastu lat?

– Widzę dwa możliwe kierunki rozwoju. To zależy od stopnia rozpuszczania się naszego społeczeństwa w kulturze Zachodu. Im więcej ludzi będzie migrować, tym częściej będzie przyjmować tamten styl życia. Chyba że zwycięży nasza polska, naturalna, masakryczna tendencja do niszczenia wszystkiego, i nic się nie zmieni. Wykształcona elita będzie nadal biadoliła, tak jak ja teraz, a reszta będzie żyć w radosnej konsumpcyjnej niewoli.

*****

BARTŁOMIEJ DOBROCZYŃSKI, ur. 1958, dr psychologii, pracownik Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Zajmuje się zagadnieniami związanymi z irracjonalizmem (historia idei nieświadomości, historią polskiej myśli psychologicznej, irracjonalizmem, nowymi ruchami religijnymi oraz fenomenem New Age, relacjami między sferą duchowości a psychologią, szeroko rozumianą popkulturą. Współpracownik „Listu” oraz popularnego pisma psychologicznego „Charaktery”.

MAŁGORZATA BILSKA, socjolog i pedagog, zajmuje się duchowością ponowoczesną i nowym feminizmem. Publikowała w „Znaku”, „Zeszytach Karmelitańskich”, „Więzi” i „Rzeczpospolitej”. Jest członkiem Centrum Kultury i Dialogu. Mieszka w Krakowie.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...