Ile zarabia ksiądz?

Faktem jest, że kwestia pieniędzy w Kościele znajduje się w kanonie plotek katolików. Zarzut bogacenia się księży kosztem wiernych zawsze był też elementem krytyki (i powodem represji) ze strony oponentów ideowych. Przegląd Powszechny, 7-8/2009



Najczęstsze zarzuty wobec księży dotyczą złamania celibatu, angażowania się grę o władzę (w politykę) i wystawnego stylu życia. Z badań przeprowadzonych w Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie w 2007 r. wynika, że najbardziej krytyczni pod tym względem są respondenci o dwóch skrajnych postawach: będący najdalej od Kościoła oraz zaangażowani religijnie (na poziomie deklaracji i praktyk). W pierwszym przypadku przyczyną jest brak zaufania oraz potrzeba silnej kontroli, w drugim – chęć uświęcenia instytucji, z którą respondenci się utożsamiają. Brak zaufania wydaje się podstawowym źródłem muru, jaki dzieli pracowników parafialnej kancelarii i osoby z drugiej strony biurka.

Większość parafian nie wie dokładnie, na co przeznacza się ich pieniądze. Nawet jeśli proboszcz co roku, tradycyjnie 31 grudnia, przedstawia na nieszporach lub na mszy św. sprawozdanie finansowe z działalności parafii, to niczego to nie zmienia. W tym dniu wielu katolików, zwłaszcza młodych, szykuje się na zabawę sylwestrową – nie w głowie im modlitwa. Bywają parafie, w których sprawozdanie jest publikowane w gazetce parafialnej lub na stronie internetowej.

Wzorcowym niejako przykładem jest parafia św. Jana Chrzciciela w Grucznie na Pomorzu, której proboszcz, ks. Franciszek Kamecki, od lat zamieszcza sprawozdanie finansowe na parafialnej stronie internetowej. Zakładka „finanse” znajduje się między: „rady, grupy i zespoły” oraz „propozycje ulepszenia”. Sprawozdanie nie unaocznia jednak, jaki związek mają datki parafian z wysokością dochodów księży. Wiele zarzutów jest prostą konsekwencją braku przejrzystości finansowej.

Warto dodać, że nieufność cechuje obie strony biurka. Świeccy nie wierzą w świętość swoich pasterzy, a księża – w ubóstwo swoich owieczek…

Wiele pytań – dwa przykłady (z Krakowa)

Zobligowana przez redakcję „Przeglądu Powszechnego” i zaintrygowana tematem wyruszyłam „w teren”, by u źródła sprawdzić, jak wygląda finansowanie parafii. Kraków jest szczególnym miastem, gdyż ma wiele słynnych kościołów, do których zjeżdżają turyści. Poza tym do kolekty (ofiara na tacę) dokładają się studenci, a wielu mieszkańców woli jechać do zabytkowego centrum Krakowa, niż modlić się na swoim osiedlu.

Parafie są zatem niezwykle różnorodne. Dwie z nich wybrałam nieco przypadkowo – polecili je znajomi, twierdząc, że proboszcz nie odmówi mi rozmowy na ten niewygodny temat (jak wiadomo, dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają). Być może życzliwość księży proboszczów, z którymi się spotkałam, nie jest powszechna. Nie można tego ocenić bez odwołania do danych statystycznych i rzetelnych badań.

I

Parafia Świętego Krzyża w Krakowie. Gotycki kościół z XIV w. (zabytek klasy zero) mieści się przy Plantach, obok Teatru Słowackiego. Jest to jedna z najmniejszych parafii w mieście, liczy 650 osób. Od 1997 r. funkcję proboszcza pełni ks. dr Jan Abrahamowicz, współpracuje z nim wikariusz. Parafia jest znana w diecezji z tego, że prowadzi dwa duszpasterstwa specjalistyczne: artystów oraz osób żyjących w związkach niesakramentalnych.





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...