Miłosierdzie w słabych dłoniach

Kobieta waleczna czy intrygantka to wyjątek, który rzuca się w oczy, natomiast pochylanie się nad tym, co małe, słabe, jest dla kobiety czymś oczywistym, bo wiąże się z jej naturalnym powołaniem do macierzyństwa. Głos Karmelu, 04/2007




Pewne podobieństwo do tej sceny możemy dostrzec w dziejach Rut, która opuszcza rodzinny Moab, by towarzyszyć swej teściowej wracającej do ojczystej ziemi Izraela: Gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę... twój naród będzie moim narodem (Rt 1, 16). I znów można by tylko podziwiać ducha wyrzeczenia młodej Moabitki, która decyduje się na emigrację, by wiekowa Noemi nie pozostała samotna. Ale jeśli spojrzymy na tę scenę z punktu widzenia autora biblijnego, można by powiedzieć, że decyzja Rut była ze wszech miar... opłacalna: ta przedstawicielka wrogiego ludu stanie się odtąd częścią narodu wybranego, co więcej, jej prawnukiem będzie sam Dawid!

Tracić, poświęcać się, litować się... a przez to zyskać tak wiele! Czyż nie jest to podstawowa logika miłosierdzia, zwłaszcza dla nas, ludzi Nowego Testamentu, którzy wiemy (a przynajmniej powinniśmy wiedzieć), że każda nasza pomoc bliźniemu nosi na sobie tę zdumiewającą pieczęć: „Mnieście uczynili!”. Jakże wielka będzie Jego zapłata, skoro wielki Boży prorok, ale przecież tylko zwykły człowiek – Eliasz tak hojnie potrafił odwdzięczyć się za okazaną mu życzliwość.

Otóż gdy Eliasz przybył do Sarepty Sydońskiej, w całej okolicy panował głód z powodu długotrwałej suszy (1 Krl 17). Prorok tymczasem prosi o wodę, bynajmniej nie miejscowego bogacza, ale ubogą wdowę. Kobieta ochoczo zgadza się napoić wędrowca, jednak jemu to za mało: prosi jeszcze o kromkę chleba (chciałoby się rzec: „dać takiemu palec, będzie chciał rękę!”). Wdowa odpowiada, że ma tylko garść mąki i trochę oliwy, w sam raz na posiłek dla niej i dla syna, ostatni posiłek... przed śmiercią z głodu! Odpowiedź Eliasza mogłaby się wydawać szczytem bezczelności: Zrób mały podpłomyk dla mnie...a sobie i swemu synowi zrobisz potem. Tupet naciągacza? Nie, próba wiary, bo oto kobieta słyszy obietnicę, że jeśli tak postąpi, nie zabraknie jej mąki ani oliwy aż do końca suszy. I rzeczywiście, tak się stało: uczynek miłosierdzia stał się dla tej kobiety źródłem życia, a jeszcze bardziej dla jej syna, którego Eliasz wkrótce wskrzesi. Podobnie odpłaci Elizeusz bogatej Szunemitce (wśród bogatych też zdarzają się dobrzy ludzie!), która gościła go w swym domu, ilekroć przechodził: także jej zmarły syn powróci do życia dzięki wstawiennictwu proroka (2 Krl 4).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...