Refleksje nad stworzeniem

Jeśli przyjąć, że drugi opis stworzenia człowieka jest ludzką opowieścią o Początku, to brzmi on, jakby wkradła się w niego nutka pesymizmu osoby mocno doświadczonej, która definiuje otaczający ją świat poprzez własne przeżycia, potrzeby, ograniczenia, kruchość. W drodze, 9/2006



Rozmowa przy drzewie

Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu (Rdz 3,1).

Wąż zagadnął kobietę i w mistrzowski sposób sprowokował ją do rozmowy o Bogu. Już sama rozmowa o Stwórcy w trzeciej osobie powoduje Jego uprzedmiotowienie, a to jest element wyraźnie oddalający nas od Niego. I właśnie tak się stało w rozmowie kobiety z wężem. Czytając ten fragment dialogu, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze sprytną debatą polityczną. Pojawiają się przemilczenia, drobne zniekształcenia, w końcu wyraźne kłamstwa i zarzuty. Mówi się i dyskutuje o „boskim zakazie” nie z Bogiem — jego twórcą, nie w Jego obecności, ale za Jego plecami. Wydaje się, że w tej rozmowie wszystkie chwyty są dozwolone, aby przekonać rozmówcę. Nie istnieją granice, których nie można przekraczać. Chwila, w której Bóg przestaje być podmiotem naszej rozmowy, a traktujemy Go jako przedmiot dyskursu, zdaje się „początkiem złego”. Kobieta szybko przyjmuje punkt widzenia węża, z którym przecież Bóg nie rozmawiał i który pozbawiony jest relacji osobowych z Nim. W chwili, gdy kobieta spojrzała na świat „wężowymi oczami”,

spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy (Rdz 3,6).

Ciekawy jest fakt zewnętrzności i hedonizmu takiego spojrzenia, które w konsekwencji doprowadza do zlekceważenia boskiego zakazu. W tym wypadku na pierwszym miejscu kobieta zauważa wartości odżywcze owoców, na drugim piękno drzewa. Swoją drogą, jak można zobaczyć, że owoce „nadają się do zdobycia wiedzy”? Czyż nie jest tak, że widzimy to, co chcemy zobaczyć?

Już podczas rozmowy kobiety z wężem przykazanie Boga nabrało znamion bariery odgradzającej człowieka od wiedzy i szczęścia. W zamyśle Boga zabezpieczało ono przed złem i chroniło przed śmiercią.

Biblijny wąż przez jednych uważany jest jako uosobienie zła, a nawet samego diabła, drudzy odnajdują w nim symbol sił fallicznych, jeszcze inni wiedzę zakazaną. Dla mnie wąż w tym dyskursie z kobietą jawi się jako figura w toczącym się w nas wewnętrznym dialogu. Neguje ona obecność dobra w rzeczywistości, podważa czystość intencji i ogranicza zaufanie. W tej wewnętrznej rozmowie słyszymy głos, który pyta, czy istnieje Bóg, czy istnieje Dobro. Czy Bóg ma na celu dobro ludzi, czy może tylko swój własny interes? To właśnie wężowy głos. Symbolizuje go również ten, który każe patrzeć na świat poprzez samego siebie, własne lęki, pragnienia, namiętności. Traktując Boga i ludzi jako przedmioty przeszkadzające nam w drodze do szczęścia, polegającej na zaspokojeniu naszych „głodów”, ulegamy namowom owego „wężowego głosu”.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...