Moda na oskarżanie Boga

Chciałbym tu przedstawić tezę, że Boga prawdziwego w ogóle nie da się zasadnie oskarżyć o cokolwiek. Kiedy zaś Go krytykujemy i oskarżamy, wzmacniamy tylko w ten sposób swoje fałszywe o Nim wyobrażenia i osłabiamy w sobie zdolność do miłowania Go. W drodze, 12/2007




Spójrzmy w te straszliwe ciemności, w jakich pogrążony jest człowiek, który samego Boga chciałby posadzić na ławie oskarżonych i podejrzewa Go o okrucieństwo albo o obojętność na los swoich stworzeń. Niekiedy nasza arogancja posuwa się aż do oskarżania Boga Ojca o to, że był okrutny wobec własnego Syna i wysłał Go na straszną mękę śmierci na krzyżu. Zamiast, patrząc na krzyż Pana Jezusa, przerazić się tym, do czego my w swojej grzeszności możemy się posunąć; zamiast uwielbiać Boga za to, że na Kalwarii miłość okazała się potężniejsza niż cała potęga szatana, która skierowała się przeciwko Jezusowi; zamiast uwielbiać Przedwiecznego Ojca za to, że aby nas ratować, własnego Syna wysłał z tak niewyobrażalnie trudną misją miłości – my w ciemnościach naszych serc jeszcze Go oskarżamy i powątpiewamy w Jego miłość.

W takich ciemnościach człowiek nie potrafi już zawierzyć siebie Panu Bogu. Jak może zawierzyć siebie Bogu ktoś, kto wątpi w Jego miłość, kto Go podejrzewa o to, że może wcale nas nie kocha, kto nie potrafi całym sercem uwierzyć, że Bóg jest Miłością – że cały jest Miłością? Powiedział kiedyś Pan Jezus: „Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!” (Mt 6,23).

Tutaj przypomina się rada, którą w obliczu pokusy oskarżania Pana Boga daje Cyprian Norwid: „Bóg, którego zrobiliście sobie, jest bałwanem we waszych piersiach”, i trzeba go „do boju wyzwać i połamać”. Tylko pod tym warunkiem możliwy jest rzeczywisty powrót do Boga Żywego, Prawdziwego, Kochającego, a zarazem Niepojętego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...