Obowiązek nie z przymusu, lecz z ochoty

Po uchwaleniu, niemal na początku rewolucji francuskiej (26 sierpnia 1789 r.), Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, zgłoszono w Konstytuancie wniosek, ażeby deklarację tę uzupełnić Deklaracją Obowiązków. Wniosek jednak przepadł – poparło go tylko 433 deputowanych (570 głosowało przeciw). W drodze, 6/2008



Spójrzmy jeszcze na nasze obowiązki ściśle religijne. Zobowiązując wiernych do udziału w coniedzielnej mszy świętej, Kościół chce nas trwale związać z żyjącym Zbawicielem, który nie tylko dla naszego zbawienia przeszedł przez krzyż – On, który ukochał nas aż do oddania życia, realnie uobecnia się na ołtarzu i daje się nam w komunii świętej. Otóż wolno nam ufać, że nawet jeżeli ktoś przychodzi na mszę głównie ze względu na obowiązek, nie jest całkiem zamknięty na to Najważniejsze, co podczas Eucharystii otrzymujemy.

Jednak ogromna większość tych wiernych, którzy przychodzą do kościoła w każdą niedzielę, przychodzi raczej z potrzeby serca niż z obowiązku. Dość sobie uświadomić, jak pełne są nasze kościoły w te dni świąteczne, kiedy „nie musimy” być na mszy – w drugi dzień Bożego Narodzenia i Wielkanocy, w święto Matki Bożej Gromnicznej, w święto Przemienienia Pańskiego czy w święto Matki Bożej Królowej Polski. Podobnie „nie musimy” uczestniczyć w nieszporach, Gorzkich żalach, Drodze krzyżowej czy w nabożeństwach majowych. A jednak – Bogu dziękować – bardzo wielu z nas przychodzi na te nabożeństwa. Po prostu mamy naprawdę wielką potrzebę bezinteresownego miłowania Pana Boga.

Romano Guardini, jeden z największych teologów XX wieku, przenikliwie zauważył, że w naszym stosunku do Boga dzielimy się nie tyle na wierzących i niewierzących, ile na modlących się i niemodlących. Kościelny obowiązek coniedzielnego przychodzenia na Eucharystię jest przede wszystkim zaproszeniem nas do tego, żebyśmy znaleźli się wśród tych pierwszych. Regularne uczestnictwo we mszy świętej daje nam realną szansę zaprzyjaźnienia się z Bogiem, napełniania się słowem Bożym i jednoczenia się z Jezusem, naszym Zbawicielem.

Krótko mówiąc, przychodzimy na coniedzielną mszę świętą, owszem, z obowiązku, przede wszystkim jednak dlatego, że całymi sobą czujemy prawdę niezwykłych słów, wyśpiewanych niegdyś przez Psalmistę: „Jak miłe są przybytki Twoje, Panie Zastępów! Dusza moja usycha z pragnienia i tęsknoty do przedsionków Pańskich. Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego” (Ps 84,2n).



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...