Kościół starożytny w obronie niewolników

Chrześcijaństwo odegrało istotną rolę w procesie rewindykacji ludzkiej godności niewolników, co ostatecznie doprowadziło do zniesienia niewolnictwa. W drodze, 12/2009



W społeczeństwie, w którym głoszone były takie idee – a głoszone one były często i przez ludzi, którzy nie mieli w sobie nic z buntowników – dni niewolnictwa jako społecznej instytucji były policzone. Wspólnie wyznawana wiara zazwyczaj zbliżała do siebie pana i niewolnika, a relację podległości przemieniała niekiedy w bliskość i przyjaźń, które okazywały się mocniejsze nawet od śmierci. Kościelne martyrologia odnotowują wiele przypadków, kiedy pan ponosił śmierć męczeńską razem ze swoim niewolnikiem – żeby przypomnieć głośne męczeństwo, którego w Lyonie w 177 roku razem ze swoją nieznaną z imienia właścicielką dopełniła niewolnica Blandyna, czy równie głośne męczeństwo świętych Perpetui i Felicyty w 203 roku w Kartaginie.

Przełomowym wydarzeniem, które istotnie przyczyniło się do humanizacji, a z czasem do upadku instytucji niewolnictwa, było prawo Konstantyna Wielkiego z 316 roku zakazujące piętnowania twarzy zbiegłych niewolników oraz innych przestępców: „gdyż zostały one ukształtowane na obraz niebiańskiej piękności”. Jak widzimy, podane przez cesarza uzasadnienie tego zakazu stwierdza ludzką godność również tych najbardziej pogardzanych, a czyni to poprzez odwołanie się (bez nazywania tego po imieniu) do biblijnej nauki o stworzeniu człowieka na obraz Boży. Toteż nie brak historyków, którzy wskazują konkretnych biskupów cieszących się zaufaniem cesarza – np. Euzebiusza z Cezarei – jako prawdopodobnych inspiratorów tego prawa.

Humanizujący wpływ Kościoła na instytucję niewolnictwa to również wytrwałe upominanie się o prawo niewolników do świętowania niedzieli (zapisane już w Konstytucjach apostolskich, VIII, 33), a także monitorowanie wyzwalania niewolników. Zdarzało się bowiem, że właściciele dokonywali wyzwolenia niewolników chorych i zniedołężniałych, ażeby pod pozorem obdarzenia ich wolnością wyłgać się od obowiązku zaopiekowania się nimi. Przeciwko tak nieludzkiemu postępowaniu biskupi musieli nieraz protestować.

Ale również młodych i zdrowych niewolników – upominał np. święty Jan Złotousty (ok. 350–407) – nie godzi się obdarzać wyzwoleniem w sposób bezduszny. Jeżeli naprawdę chcesz go wyzwolić – pouczał – wyucz go jakiegoś zawodu albo daj mu na własność kawałek ziemi, tak ażeby później nie przeklinał on dnia swojego wyzwolenia, kiedy go rzuciłeś na pastwę nędzy lub przestępstwa.

Już dzieci trzeba uczyć szacunku dla niewolników

Św. Jan Złotousty jest autorem jedynego zachowanego patrystycznego dziełka na temat wychowania dzieci. Już nasze dzieci – objaśniał tam – powinny wiedzieć, że niewolnicy są takimi samymi ludźmi jak one, i powinny okazywać im szacunek: „Naucz dziecko skromności i miłości dla ludzi. Gdy widzisz, że niegrzecznie odnosi się do towarzyszącego mu w drodze niewolnika, nie puszczaj tego płazem, lecz ukarz je, choćby pochodziło z wyższego stanu. Wiedząc, że mu nie wolno obrażać niewolnika, tym więcej będzie się strzec, by tego nie czynić względem wolnego i równego sobie” (O wychowaniu dzieci, 31).

Co więcej – pisze Złotousty w innym miejscu – należy pouczyć dziecko, że nie przez Boga niewolnictwo zostało wprowadzone. Jego początkiem jest nasz grzech i gdybyśmy nie popadli w grzech, niewolnictwa w ogóle by nie było: „Poucz syna o naturze stosunków społecznych i wyjaśnij mu, kim jest niewolnik, a kim wolny. Powiedz mu: »Synu! Na początku nie było niewolników; dopiero grzech wprowadził na świat niewolnictwo. Ponieważ syn zelżył ojca, za karę został niewolnikiem swych braci. Bacz więc, byś się nie stał niewolnikiem niewolników. Jeśli, jak oni, wpadasz w gniew, postępujesz we wszystkim jak oni, jeśli nie masz cnoty jak niewolnik, nie zachowasz też większej godności jak niewolnik«” (tamże, 71).

Radykalne potępienie niewolnictwa przez św. Grzegorza z Nyssy

Prawdopodobnie w całej bibliotece patrystycznej nie znajdziemy drugiej tak ostrej krytyki instytucji niewolnictwa, jak ta, którą przeprowadził św. Grzegorz z Nyssy w czwartej homilii na Księgę Eklezjastesa [Koheleta], przetłumaczonej niedawno przez dr Martę Przyszychowską. Początek drugiego rozdziału tej Księgi Grzegorz potraktował jako autorskie wyznanie win, toteż ruszył do bezpardonowego ataku na biblijnego mędrca, wtedy jeszcze nienawróconego, w związku z jego wyznaniem: „Nabyłem niewolników i niewolnice, i miałem niewolników urodzonych w domu” (Koh 2,7).



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...