Wdzięczni za... chleb

„– Zjem dzisiaj za Kamila”, „– A ja za Wandę”, „– A ja...” – nie słucham, na pewno nic się nie zmarnuje. Nie w poniedziałek. Przerwa obiadowa. Na stolikach rozłożone koszyki z chlebem, zupa w wazach. Kapuśniak, bardzo lubiany przez dzieci. Wychowawca, 3/2007





Poniedziałek – dzień jak każdy inny, a jednak szczególny.

Stołówka szkolna, połączona ze świetlicą, od godzin porannych pełna jest dzieci. Rozlega się dzwonek na lekcję, świetlica pustoszeje, przy stolikach pojedyncze osoby przeglądają czasopisma, grają w memo, powtarzają lekcję z historii.

Godzina 8.40 – dzwonek na przerwę. Na jadalni pojawiają się te same twarze, te same oczy wpatrują się w jadłospis tak długo, że chyba znają go na pamięć. Po chwili do moich uszu dociera to samo pytanie: czy mogę „bułkę na kreskę”?

Sprawdzam listę dłużników, na której widnieje to samo nazwisko i suma „bułek na kreskę”. – Masz już spory dług – mówię, niosąc już kolejną „bułkę na kreskę”. Prawdopodobnie dług nie zostanie uregulowany w całości...

Godzina 10.35 – dzwonek na przerwę, zapachy obiadu niesione zasadą dyfuzji obiegły już całą szkołę. Przed jadłospisem grupka chętnych kolejny raz sprawdza rodzaj zupy, drugiego dania.
„– Zjem dzisiaj za Kamila”, „– A ja za Wandę”, „– A ja...” – nie słucham, na pewno nic się nie zmarnuje. Nie w poniedziałek. Przerwa obiadowa. Na stolikach rozłożone koszyki z chlebem, zupa w wazach. Kapuśniak, bardzo lubiany przez dzieci.

Stoję z boku, przyglądam się. To niemożliwe, żeby dziecko z IV klasy zjadło trzy talerze zupy z chlebem i jeszcze drugie danie. Czy można zjeść racucha między dwiema kanapkami chleba?

Przy stoliku gimnazjalistów znika zawartość już drugiej wazy. Trzech chłopców asystuje koledze w spożywaniu drugiego dania, podjadając ukradkiem chleb z koszyka. Udaję, że tego nie widzę. Odwracam głowę w stronę drzwi wejściowych, ONA niepewnie patrzy w moją stronę, wyprzedzam jej pytanie: „usiądź, w tym miesiącu też nie będziesz płacić”. Rozmowy, odgłos sztućców, zapachy – jak co dzień. Poniedziałkowa przerwa obiadowa dobiega końca. Wazy puste, chleb się skończył... Mam przed oczami „kanapkę z racuchem” – wpisuję GO na listę osób korzystających z pomocy sponsorów. Poniedziałek, dzień jak każdy inny, a jednak szczególny...

Takie i podobne obrazy możemy oglądać dzisiaj w naszych szkołach, szczególnie wiejskich. Na przestrzeni ostatnich lat problem niedożywienia zatacza coraz szersze kręgi wśród dzieci. Obserwuję znaczne zubożenie rodzin i niemoc rodziców wobec zaistniałej sytuacji. Szkoła w coraz większym stopniu wychodzi naprzeciw rodzącym się potrzebom. Nauczyciele angażują się w różnego typu akcje, poszukują sponsorów, współpracują ze stowarzyszeniami, organizacjami samorządowymi. Tworzy się programy wychowawcze, mające na celu uwrażliwienie młodego człowieka na potrzeby innych. Nie sposób przejść obojętnie obok dziecka, ale...

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...