Dialog z Januszem Korczakiem

Kiedy wychowawca podnosi głos, dziecko nie rozumie słów, bo się boi, denerwuje, że coś złego zrobiło, czuje się winne. Kiedy mówimy spokojnie, może się wydawać, że to nie skutkuje, ale dziecko na pewno przypomni sobie te słowa za tydzień czy za rok. Wychowawca, 6/2007



Co by Pan zrobił, gdyby wychowanek źle się zachowywał, nie okazywałby Panu należnego szacunku?

Zawsze kierowałem się zasadą, że „najlepiej uczą trudne chwile i trudne dzieci”. Uważam zatem, że należy upomnieć dziecko, skarcić je za złe zachowanie, dostosowując słowa do jego indywidualnych cech charakteru. Kiedyś, gdy oddawałem trudnego chłopca dziadkowi na wychowanie, to powiedziałem, aby go dziadek nie bił, gdyż dziecko będzie jeszcze gorsze. Wtedy ów dziadek odpowiedział: „I sił nie mam, i po co go bić? Już samo życie będzie go biło”. Zawstydził mnie wtedy mój brak cierpliwości. Zrozumiałem, że z tymi nieznośnymi chłopcami nikt nie chce być, że ja im właśnie jestem potrzebny. „Wychowawca nie powinien szukać przyjemnego towarzystwa dla siebie, lecz zapewnić je dla tych odrzucanych”.

A kiedy dzieci mimo wszystko nie słuchają poleceń?
Miej cierpliwość, nie zniechęcaj się. Ja nigdy nie złościłem się na swoich wychowanków, ale zawsze uważnie słuchałem ich wyjaśnień. Jeśli już się gniewałem, to mój gniew był zawsze uzasadniony. „Nie żądaj też więcej od wychowanków, niż od samego siebie. Ambitny polityk wydaje rozkazy, a wychowawca – bada i doświadcza”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...