Niespełniony testament

Kiedy w latach 70. XIX wieku francuski prezydent odwiedzał Rosję, w Petersburgu po raz pierwszy odegrano oficjalnie „Marsyliankę”, wcześniej zakazaną jako hymn rewolucyjny. Sto lat później pojawiła się szansa, że Rosję odwiedzi biskup Rzymu. Jego wizyta byłaby czymś stokroć ważniejszym i bardziej szokującym. Przewodnik Katolicki, 1 kwietnia 2007




Niemal naprzeciwko moskiewskiej katedry są okna bloku, w którym mieszkał legendarny bard Rosji Włodzimierz Wysocki. Mało kto pamięta, że po wyborze Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową Wysocki wyśpiewał balladę: „A myśmy im Papieża podrzucili... Jednego z naszych. Polaka, Słowianina”. I że dla ówczesnych wyznawców prawosławia, szczególnie z kręgów moskiewskich i petersburskich elit, wybór Polaka na papieża był początkiem nadziei na to, że w Sowietach rządzonych twardą ręką przez Breżniewa nastanie wiosna religijnej wolności.

Kiedy ta wolność nastała, okazało się jednak, że Cerkiew wraca w stare koleiny ścisłego związku z państwem i walki z katolicyzmem. Kiedy w 1991 r. Jan Paweł II ustanowił trzy administratury apostolskie w Rosji, Cerkiew uznała to za wypowiedzenie wojny (Jeszcze ostrzej zareagowano, kiedy stały się one w roku 2002 regularnymi diecezjami). Podobnie jak wspieranie przez Ojca Świętego odrodzenia religijnego wśród szczególnie brutalnie prześladowanych za czasów sowieckich unitów w Polsce i na Ukrainie. Przecież Ukraina w rozumieniu Aleksego II przynależy do kanonicznego terytorium Moskwy.

Pielgrzymka, której nie było

Marzeniem Jana Pawła II, wcale nieskrywanym, było doprowadzenie do pojednania dwóch wielkich Kościołów chrześcijańskich. Wielki Papież chciał pojechać do Moskwy nie w celach turystycznych. Nie chciał też być gościem wyłącznie władz państwowych. Jego celem było jednoczenie wyznawców Chrystusa. Stąd tak wielki nacisk na nauczanie ekumeniczne, stąd ogromna otwartość wobec innych wyznań chrześcijańskich, tak często krytykowana przez fundamentalistów. Stąd wreszcie niebywała cierpliwość wobec zniewag i zaczepek płynących z Moskwy. Wspomniane wyżej jedenastolecie dzielące ustanowienie administracji apostolskiej od normalizacji życia diecezjalnego w Rosji, podobnie jak lata cierpliwego powstrzymywania grekokatolików przed ustanowieniem patriarchatu wynikały z nadziei na to, że w Moskwie zostanie to dostrzeżone, że władze rosyjskiego prawosławia zechcą podjąć wyciągniętą rękę. Nic takiego się nie stało. W miarę wzmacniania się rosyjskiej Cerkwi była ona coraz mniej chętna do dialogu. Kiedy w czerwcu 2000 roku nasz Papież spotkał się po raz pierwszy z Putinem musiał zorientować się znacznie szybciej niż polityczni przywódcy Zachodu, iż do Rosji wraca tradycja bliższa Pobiedonoscewowi, tradycja prawosławia zamkniętego. Wtedy zapewne Ojciec Święty podjął decyzję o pielgrzymce na Ukrainę. Wbrew temu, co pisała ówczesna prasa wizyta w kolebce rosyjskiego prawosławia – Kijowie nie zbliżała, a oddalała szansę na pielgrzymkę do Moskwy. Uparta dyplomacja specjalnego wysłannika Jana Pawła II kardynała Kaspera nie przyniosła skutków. Wybitny znawca spraw rosyjskich prof. Grzegorz Przebinda przytoczył bardzo ciekawy sondaż przeprowadzony przez Centrum Jurija Lewady - najlepszy rosyjski ośrodek socjalogiczny. Otóż po lipcowej wizycie Jana Pawła II na Ukrainie 61 proc. Rosjan zadeklarowało, że byłoby zadowolonych z wizyty Papieża w Moskwie, ale odsetek ten malał do 31 proc. w wypadku, gdyby tej wizycie przeciwny był patriarcha Aleksy II. A był jej zdecydowanie przeciwny.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...