Różne powołania – wspólny cel

Zarówno kapłani, jak i lekarze mają w posłudze wobec chorego jeden wspólny cel – ulżyć w cierpieniu, okazać pomoc, a przede wszystkim, jeżeli to możliwe, wyleczyć. Przewodnik Katolicki, 20 stycznia 2008




Obecność kapelana w szpitalu wiąże się to nie tylko z posługą dla chorych, ale również z możliwością wzajemnego wspierania się – kapłana i lekarza tak dla dobra powierzonych nam chorych, ale i dla dobra nas samych. Możemy być dla siebie wzajemnym źródłem informacji o konkretnych pacjentach, a tym samym sobie nawzajem pomagać. Zachęcam księży, by od czasu do czasu zapukali do dyżurki lekarskiej i wprosili się w wolnej chwili na kawę i herbatę. Takie kontakty są dobrą okazją, by się zapoznać, polubić, a może i otworzyć przed kapłanem swoje nieraz trochę zakręcone sumienie i podzielić się własnymi problemami, z którymi nie zawsze dajemy sobie radę. Wyniki przeprowadzonych ankiet wśród chorych i personelu lekarskiego, wskazują na nasze duże oczekiwania w tym zakresie.


Wartość cierpienia


Chorzy stanowią ogromną i ważną cząstkę Kościoła. Gdy chory po chrześcijańsku i dojrzale przeżywa swe cierpienie i gdy świadomie przyjmuje na siebie obowiązek wynikający ze swej trudnej sytuacji, może ofiarować siebie samego, swoje cierpienie i modlitwę m.in. za tych, którzy mu ten dar uzdrowienia duchowego przynoszą – za kapłanów i lekarzy. Naprawdę my sami wiele chorych zawdzięczamy i możemy ich prosić o modlitwę w różnych intencjach. Wielkość ich duchowego apostolstwa może ocenić jedynie Bóg i ci, którzy na co dzień doświadczają tej pomocy.

W swoich kontaktach z chorymi pamiętajmy o niezwykle ważnej sprawie, by w określonej chwili rozmowy z chorym, kilka minut poświęcić tylko dla niego i wsłuchać się w jego słowa. A to nieraz takie trudne, bo każdy z nas, również pacjent, mówi we właściwy sobie sposób, nie zawsze na początku zrozumiały. Jakże często odkrywamy prawdziwe znaczenie słów człowieka dopiero po jego śmierci. Wsłuchać się w jego gesty, w jego twarz, ręce, całe ciało, które czasami jest bardziej czytelne niż słowa. Wsłuchać się także w to, czego nie mówi, o czym za wszelką cenę nie chce powiedzieć, co boi się nazwać, przed czym ucieka.


Być dla człowieka


Ale aby dobrze wsłuchać się w drugiego człowieka, trzeba oderwać się od swoich spraw i poświęcić mu swoją całą uwagę. Często jest to niełatwe, a czasami wręcz niemożliwe. Jak zapomnieć o sobie, o innych czekających chorych, kłopotach i radościach, którymi przepełnione jest serce i umysł? Jednak dopiero wtedy, gdy znajduję czas, gdy chcę wsłuchać się w drugiego człowieka, mogę mu towarzyszyć.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...