Nadzwyczajne zjawiska w życiu Ojca Pio

Wysoki postęp w życiu duchowym nie musi być związany z występowaniem fenomenów mistycznych. Niemniej w życiu wielu świętych były one obecne. Towarzyszyły również posłudze kapłańskiej Ojca Pio, budząc często wiele pytań i kontrowersji oraz sprzecznych komentarzy. Przewodnik Katolicki, 6 kwietnia 2008



Dotknięcie substancjalne


W jednym z listów Ojca Pio znajdujemy opis przeżyć szczególnego rodzaju: „Rano wspomnianego dnia na Mszy Świętej podczas ofiarowania zostało mi dane tchnienie życia. Nie potrafiłbym powiedzieć, nawet niedokładnie, co wydarzyło się w tym nieuchwytnym momencie w moim wnętrzu – poczułem się całkowicie wstrząśnięty. Zostałem napełniony krańcowym strachem i mało brakowało, abym nie umarł. Później nastąpiło uspokojenie, jakiego nigdy przedtem nie doświadczyłem. Cały ten lęk, wstrząs i uspokojenie się, następujące jedno po drugim, były spowodowane nie przez coś, co widziałem, ale przez coś, czego dotknięcie poczułem w najtajniejszej i najintymniejszej części duszy”.

Relacja Ojca Pio dotyczy aktu, jakiego dokonał w uroczystość Bożego Ciała, 30 maja 1918 roku (Święty z Pietrelciny odpowiedział wtedy złożeniem siebie w ofierze w intencji pokoju na świecie, o co 9 maja 1918 roku poprosił papież Benedykt XV). Jak widać, święty Stygmatyk opisuje fenomen substancjalnego dotknięcia przez Boga jego duszy.



Transwerberacja


Opisane zjawiska oraz towarzyszące im cierpienia powoli prowadziły Ojca Pio do przeżycia jeszcze głębszego i intensywniejszego doświadczenia, określanego w teologii mianem transwerberacji, które polega na przeszyciu serca przez miłość i cierpienie.

Miało ono miejsce w dniach 5-7 sierpnia 1918 roku. W liście do ojca Benedetta Ojciec Pio bardzo szczegółowo opisał to wydarzenie: „Właśnie spowiadałem naszych chłopców, piątego wieczorem, gdy w jednym momencie zostałem napełniony niesamowitym lękiem na widok jakiejś niebiańskiej postaci, która ukazała się oczom mojej inteligencji. W ręce trzymała coś w rodzaju narzędzia podobnego do długiego, dobrze wyostrzonego kawałka metalu, z którego ostrza, jak się zdawało, wychodził ogień. Widzieć to wszystko i przyglądać się tej osobie wbijającej z całą siłą wyżej wspomniane narzędzie było jednym i tym samym. Z trudem zajęczałem z bólu; czułem, że umieram. Powiedziałem chłopcu, aby odszedł, ponieważ czułem się źle i nie miałem siły, by kontynuować [spowiedź]. To męczeństwo trwało bez przerwy aż do ranka siódmego dnia miesiąca. Od tego dnia jestem śmiertelnie zraniony. W głębi mojej duszy czuję ranę, która będąc zawsze otwarta, sprawia, że nieustannie doznaję katuszy”.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...