Alarm dla pediatrii

Ponad 90 proc. polskich dzieci ma uchybienia zdrowotne. Specjaliści z dziedziny zdrowia publicznego określają stan zdrowia dzieci i młodzieży jako krytyczny Przewodnik Katolicki, 5 kwietnia 2009



Kto leczy polskie dzieci?

W kręgach Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego mówi się: zmarginalizowano rolę pediatry w opiece nad populacją wieku rozwojowego. Tę powinność oddano w ręce lekarzy rodzinnych. Liczba pediatrów zmniejsza się z roku na rok, nie ma dostatecznego naboru nowych kadr. Średni wiek lekarza pediatry wynosi dziś 58 lat, młodszych specjalistów jest niewielu. Ministerstwo Zdrowia nie przedstawia żadnego rozwiązania wobec zaistniałej sytuacji.

- Pediatrom – mówi prof. Chybicka – chodzi o to, aby program opieki nad populacją wieku rozwojowego był włączony do priorytetów polityki zdrowotnej państwa, aby głos pediatrów w opracowaniu, wdrażaniu i realizacji przyjętego programu dochodził do uszu decydentów i był brany pod uwagę.

Postulaty do szuflady

Prof. Alicja Chybicka mocno podkreśla wagę wczesnego wykrywania chorób. Jest znanym onkologiem i wie, co znaczy w tej chorobie opóźnione leczenie. Opowiada się za rozwiązaniami systemowymi, bo tylko wtedy można liczyć na efekty. Kompleksowy program opieki pediatrycznej nad dziećmi i młodzieżą nie może obejść się bez tych dwukierunkowych działań – profilaktyki i prewencji. Prof. Chybicka jest inicjatorką utworzenia Federacji Specjalistycznych Towarzystw Pediatrycznych.

To właśnie ta organizacja podjęła zdecydowaną walkę o przywrócenie polskiej pediatrii należnego jej autorytetu i określenie roli w systemie opieki zdrowotnej. Pierwszy postulat kierowany pod adresem Ministerstwa Zdrowia odnosi się do zdefiniowania polityki resortu wobec zadań lekarza pediatry w ochronie zdrowia populacji wieku rozwojowego. Być może wzmocnić trzeba będzie ten postulat przepisami legislacyjnymi, nadającymi lekarzom pediatrom wiodącą rolę w sprawowaniu opieki nad dziećmi i młodzieżą na szczeblu podstawowej opieki zdrowotnej (model taki funkcjonuje z powodzeniem w niektórych krajach Unii Europejskiej).

Lista postulatów mających uzdrowić polską pediatrię jest pojemna. Co na to Ministerstwo Zdrowia? Co na to Narodowy Fundusz Zdrowia, dysponent pieniędzy publicznych na zdrowie? To decyzje finansowe Funduszu doprowadziły przecież w niedawnym czasie do niejednej dramatycznej sytuacji, kiedy dla dzieci chorych na raka zabrakło pieniędzy na leki i kiedy próbowano zamknąć oddział onkologiczny, na którym były hospitalizowane dzieci z chorobą nowotworową.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Nie tak dawno Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na interpelację poselską stwierdziło, że system funkcjonujący w oparciu o przepisy ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz akty wykonawcze do ustawy „w pełni zapewniają dzieciom i młodzieży opiekę zdrowotną obejmującą zapobieganie chorobom, wykrywanie chorób, leczenie oraz zapobieganie niepełnosprawności”. Stwierdzono również, że prowadzona przez Instytut Matki i Dziecka coroczna ocena profilaktycznej opieki zdrowotnej nad uczniami w szkole nie potwierdza zarzutu o pogorszeniu się tej opieki. Przeciwnie, jej jakość i dostępność systematycznie się poprawia.

Niestety, jak mówi przysłowie, „punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia”. Teoretycznie z każdego punktu widzenia najważniejsze powinno być zdrowie najmłodszej populacji Polaków. A z tym właśnie nie jest najlepiej.

Na podstawie materiałów z konferencji prasowej Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, jaka odbyła się 13 marca 2009 r. w Warszawie, opracowała Renata Krzyszkowska



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...