Kultura ciała - między pogardą a ubóstwieniem

Siłownie, solaria i aquaparki są już codziennością. W tym kontekście chrześcijańska asceza jawi się według niektórych opinii jako kompletnie zdezaktualizowany relikt przeszłości lub wręcz dowód na szkodliwość praktykowania wiary. Przewodnik Katolicki, 12 kwietnia 2009



Chociaż Kościół potępiał skrajnie negatywny stosunek wobec ciała (np. synody w Gangra w 343 r. i w Bradzie w 534 r.), a Ojcowie Kościoła zwracali uwagę na przysługującą ciału godność obrazu Bożego (np. św. Cyryl Jerozolimski, św. Jan Chryzostom), to jednak dopiero w okresie, gdy mentalność chrześcijan Zachodu była kształtowana przez myśl Arystotelesa, powszechne spojrzenie na ciało zaczęło się zmieniać. Ewangelia ciągle pozostawała ta sama, ale kultura, w której ją odczytywano, nie postrzegała już świata jako cienia prawdziwej, boskiej rzeczywistości.

Intelektualiści zainspirowani pracami św. Tomasza z Akwinu zaczęli patrzeć na świat przez pryzmat filozofii Arystotelesa, a ta kazała im zwrócić baczniejszą uwagę na świat materialny i w samych rzeczach szukać ich istoty (substancji). W świetle tej filozofii nowym blaskiem zajaśniały niezmienne prawdy wiary.

To co Bóg stworzył jest dobre. Człowieka stworzony na obraz i podobieństwo Boga został nobilitowany, gdy sam Bóg przyjął ludzkie ciało, które jest świątynią Ducha Świętego. Człowiek powinien zatem troszczyć się o ciało jako dar samego Boga, ale jednoczenie nie powinien zapominać, że jest ono, podobnie jak cały materialny świat, doczesne i nie stanowi ostatecznego celu i sensu życia.

Dziś na stosunek do ciała (również wśród chrześcijan) wpływ ma mentalność laicka, wprost odrzucająca lub przemilczająca sferę duchową w człowieku i postrzegająca sens ludzkiego życia w zapewnianiu sobie maksimum przyjemności. Ciało staje się celem samym w sobie, bo to od niego zależy przecież możliwość konsumowania przyjemności.

Gdy staje się to wartością nadrzędną i absolutną, wówczas człowiek zrobi i poświęci wszystko, by jak najdłużej utrzymać odpowiednią wydajność swego ciała i zapewnić mu odpowiednie walory estetyczne.

Postrzegając rolę ciała w takiej perspektywie, nie powinny dziwić głosy, że nie warto utrzymywać przy życiu ciała, które nie dostarcza już przyjemności lub jest wręcz źródłem bólu i cierpienia. Już to pobieżne przyjrzenie się wpływom kultury na stosunek do ciała, pozwala zauważyć, że jako chrześcijanie nie stoimy wobec alternatywy: pogardzać czy uwielbiać ciało.

Humanizm chrześcijański

Warto zatem w tym miejscu przypomnieć nauczanie Soboru Watykańskiego II: „Nie wolno człowiekowi gardzić swoim życiem ciała (…) Niech wolny czas będzie użyty należycie dla odprężenia duchowego, wzmocnienia zdrowia psychicznego i fizycznego (…) przez ćwiczenia i pokazy sportowe, które także w społeczeństwie przyczyniają się do utrzymania równowagi ducha” (GS 14; 61).

Zatem odpoczynek i kultura fizyczna są wręcz obowiązkiem człowieka, ale nie ze względu na samo ciało, lecz ze względu na to, iż sprzyja to równowadze duchowej. Zgodnie z zasadą: w zdrowym ciele, zdrowy duch.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...